Wpis z mikrobloga

@Felynsky w moim rodzinnym mieście krążyła legenda o czarnym mercedesie z przyciemnianymi szybami, którego kierowcą był porywacz. Jako dzieciak bałam się wracać ze szkoły do domu, moje koleżanki również. Legenda przestała nią być, gdy w dziwnych okolicznościach zniknęły trzy dziewczyny - jednej nie było dwa dni, mówiono, że uciekła porywaczowi, druga wróciła po tygodniu, a trzecia łysa, obita, została znaleziona przy cmentarzu. Nigdy nie dowiedziałam się prawdy i jaki był związek z
@Felynsky: W sumie ja mam jedną.

Za gówniaka często wychodziłem na dwór bawić się z innymi dzieciakami na dworze. Miejsca mieliśmy sporo, bo pamiętam, że wówczas to były jeszcze obrzeża miasta, z polanką i takim małym zagajnikiem. W tym zagajniku było takie jedno drzewko z dość odstającą gałęzią i za każdym razem, gdy zabawy w wojnę czy gonionego zaniosły nas w tamto miejsce, to bawiliśmy się w "głupią Julkę". Generalnie zabawa