Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
Pada deszcz, są "święta" a ja siedzę sam w mieszkaniu. Chyba czara goryczy, którą jest obecnie moja pustka we mnie się "przelała" i nie nie będę tu pisać o sobie, chcę dać Wam zarys mojego motywu po prostu.

O czym chcę napisać? o Was drogie Panie i uprzedzając, wiem, są wyjątki, wiem że to o kim pisze to nie jest większość także z góry wybaczcie ale swoją wypowiedzią raczej otaczam pewną grupę, niestety w moim subiektywnym mniemaniu dość znaczną choć mam nadzieje, że się mylę, ale życie pokazuje z biegiem lat, że raczej nie.

Któryś raz z kolei w swoim życiu trafiam na kobietę/dziewczynę będącą w związku albo w separacji tymczasowej i nie nie ze mną. Niby nic normalna sprawa, niestety jestem typem człowieka, który naturalnie zrywa wszystkie ludzkie maski, szuka dziury/obejścia w murze ogrodzeniu, które tworzycie wokół siebie, wokół Waszego często słabego związku czy nieudanego seksu. I szybko wiem o kimś wszystko, dosłownie o rzeczach o których ludzie nigdy nikomu nie mówili, o rzeczach których się wstydzą, których się boją, o najskrytszych pragnieniach. Widzę ludzi a szczególnie kobiety "nagie" i prawdziwe po niedługim czasie relacji. Takie jakimi naprawdę są a nie udają, bądź próbują być kimś innym na zewnątrz niż zewnątrz. Napiszecie, że to sztampa, każdy kogoś udaje i to oczywiste że ludzie mają wiele twarzy/masek. Może, ale ja zazwyczaj poznaje wszystkie, to trochę jak wielowymiarowa płaszczyzna porozumienia z wieloma wariantami czyjegoś jestestwa. Nie no bo zaczynam brzmieć jak wróżbita maciej... Wybaczcie mam tendencje do rozwiązłego pisania jak widać.

Przechodząc do meritum drogie Panie powiedzcie, dlaczego? Dlaczego jesteście z facetami, których nie kochacie? którzy nie dają Wam szczęścia, nie rozumieją Was, nie zaspokajają w łóżku, dlaczego poznając mnie, bądź mnie podobnych, którzy wstrzykują w Wasze życie, "życie" pakujecie się w dalej to samo bagno? Żeby nie być gołosłownym:

Dziewczyna X lat 23, samodzielna i niezależna, narzeczony, planowany ślub, planowana tygodniowa "separacja" na przemyślenie wszystkiego... i pojawiam się ja, uznaje, że skoro to separacja to pewnie ślubu nie będzie co byłoby dobrym rozwiązaniem więc kontynuuje znajomość, poznaje Twoją historie, Ciebie, to że nie kochasz tego typa, którego imienia nie pamiętam, macie tragiczny seks rzadziej niż raz w tygodniu a może i w miesiącu. Masz ogromne wątpliwości a wręcz niechęć do tego, żeby się z nim żenić. Mówisz, tak mi z Tobą dobrze, dotykaj mnie, zróbmy to, Ty mnie rozumiesz, mogłabym być z Tobą szczęśliwa. Mija trochę czasu i stwierdzasz, że nie odwołasz ślubu, że ta ponad miesięczna separacja była tak długa przeze mnie, bo "chciałam zobaczyć jak będzie" poza tym nie odwołam bo co powiedzą rodzice? znajomi? a wspólny biznes? ja chce mieć dziecko, mogę je nawet sama wychować nawet bym chciała ale ja chce dziecko... Wyjdę za niego za mąż trudno że będę nieszczęśliwa ale tak trzeba, tak musze.. a z Tobą... chce mieć kontakt, ale taki koleżeński...

Tu wtrącę swój komentarz, już tam pominę logikę #friendzone , ale chyba wiadomo jak by się skończyła taka "przyjaźń" i to nie tak, że robię z siebie nie wiadomo kogo, ale mam tą świadomość, że przez pewien czas jestem w Twoim posiadaniu. Więc większy problem z przyszłym mężem czy stwierdzisz, że jednak seks którego Ci nie brakowało, a jednak brakuje bo pokazałem Ci, że to może być zajebisty a z nim nie jest. No i co zdrada? powiedziałem Ci jak to się skończy i że robisz błąd, którego gorzko pożałujesz i nawet jak nie zdradzisz go ze mną to z kimś innym kiedyś. Trudno, nie zmienisz zdania bo już postanowiłaś. No i znikam, nie bawię się w takie trójkąty i po raz kolejny czuje, że zostawiłem komuś kawałek siebie, komuś kto o mnie nie wiedział nawet 1% tego co ja o nim...

Dam jeszcze jeden przykład (dodam, że to tylko znajomości z ostatnich 2 miesięcy) ten jest jeszcze świeży: jesteś martwa, nawet nie wiesz jak dobrze Cie rozumiem, bardzo szybko wiem o Tobie dużo, wiem dlaczego tak jest, swoją drogą #niebieskiepaski zapamiętajcie, że rola ojca w życiu Waszego #rozowypasek odciska ogromne piętno na wszystkim i zazwyczaj złe/patologiczne relacje ojciec-córka nie wróżą najlepiej i stwarzają wiele problemów i barier emocjonalnych, przez które się możecie wycierpieć. Już wiem, że Twój ojciec to alkoholik jeszcze zanim to powiedziałaś, powoli ale się otwierasz, odnajduje pośród sterty trupów w Tobie życie, jesteś niedługo po rozstaniu z kimś kogo nigdy nie kochałaś tylko byłaś z dość dziwnych powodów, nie wdając się w zbędne szczegóły. Zaczyna nam być coraz lepiej, znów udowadniam komuś, że seks potrafi być dobry i nie musi wyglądać jak kara czy czynność z przymusu. Mówisz "jestem Twoja, chce być tylko Twoja" i że "mogłabym Cie kochać, ale nie chce..." Pomimo tego, że nie chcesz pojawia też się bliskość widzę jak rodzi sie w Tobie coś czego nie miałaś przez większość życia przez #!$%@? dzieciństwo i jak przyznaje się do tego, że nie jesteś mi obojętna i nie jest to relacja tylko "koleżeńsko przyjacielska" do czego sama przyznałaś się również. Wszystko się #!$%@? ale to już pominę przejdę do tej #logikarozowychpaskow. Nagle wypalasz "wracam do byłego.." jedno pytanie i ostatnie moja droga do Ciebie, dlaczego? "bo to proste i znajome". I pomimo tego, że go krzywdziłaś tym chorym związkiem bez miłości z niewyjaśnionej litości to chcesz tego jeszcze raz? Już pominę swoją osobę bo to było do przewidzenia, że tylko na to stać kobiety w moim życiu, ale szkoda mi tego gościa. Tak naprawdę, to nie zazdrość ale #!$%@? on by zrobił dla Ciebie wszystko, a Ty tylko udajesz związek i w zasadzie traktujesz go jak psa który ciągle czegoś chce. To chore. Przeraża mnie to wyrachowanie w kobietach. I naprawdę może czasem lepiej nie wiedzieć do czego są zdolne.

Więc teraz wyrywam kolejną część siebie tylko po to, żeby umrzeć po raz kolejny i skoczyć w swoją otchłań w której nie czuje nic, nie ma nikogo, ani nic do stracenia.

Najgorsze jest to, że o w/w kobietach mógłbym książkę wydać.

#feels #zwiazki #przemyslenia

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: Asterling
  • 6
  • Odpowiedz
  • 1
@AnonimoweMirkoWyznania ostatnio usłyszałam o czymś takim co się nazywa "strefa komfortu", która trochę tłumaczy zachowanie kobiet/mężczyzn tkwiących w nieudanych związkach. Co to jest? To jest takie trochę małe coś, otoczka, w której się umiesz zachować, wiesz jak zareagować i sumarycznie za i przeciw nadal xi wychodzą na plus
Drastycznym przykładem są żony alkoholików, pije (ale nie ciągle przecież) bije (ale to tylko ja za dużo wypije, czyli nie zawsze!) nie dokłada
  • Odpowiedz