@Kapsula: @jihaad: @Samol94: jeśli chodzi o chodzenie na szelkach: Pierwszy raz to był koszmar, przewracanie i gryzienie szelek. Spróbowałem go zaciekawić czymś innym (ulubiona zabawka, smakołyk) - po 5 minutach zapomniał, że ma na sobie szelki :) parę chwil lekkiej konsternacji, a potem luzik - to mały kot i wszystko jest dla niego nowe i ciekawe, więc może stąd taki względny spokój i brak problemów z chodzeniem na smyczy.
@Naciass: biedne bo? Lepiej żeby całe życie spędził w mieszkaniu choć jest ciekawy wszystkiego dookoła? Uwierz mi, na szelkach krzywda mu się nie dzieje nawet przez sekundę.
@siwy9898: Nie słuchaj tych od "biedny kotek". Ja byłam nierozsądna i puszczałam kota luzem, bo nie wychodził nigdzie dalej niż na ogród... do czasu. Uciekł 35 km od domu. Cudem znalazł się po 3 tygodniach, potrącony i wychudzony. Teraz bez smyczy nie wychodzi w ogóle.
biedne bo? Lepiej żeby całe życie spędził w mieszkaniu choć jest ciekawy wszystkiego dookoła?
@siwy9898: @siwy9898: biedne dlatego, że kot, który choć raz posmakuje prawdziwego, dzikiego świata na zewnątrz będzie chciał tam przebywać o wiele dłużej niż jest mu to w stanie zapewnić człowiek chodząc z nim na szelkach/smyczy. Potem taki kot staje sie apatyczny, traci apetyt i wpada w depresję z powodu własnię tesknoty za światem zewnętrznym i na
@Papilon: haha ale dobry żart! Kot nie mowi, wiec nie moze przekazać co mu na wibrysach leży, także beka i ogolnie #!$%@?. Tylko, ze problemy psychiczne rzutują na kondycję fizyczną. A historia @Kressska tylko potwierdza zew natury.
@efem: Możesz podać źródło tych rewelacji? To o czym mówisz wygląda na myślenie przyczynowo-skutkowe, dość abstrakcyjne. Wątpie, czy kotki tak rozkminiają otaczającą je rzeczywistość.
@Papilon: Koleś ma rację. Wyprowadzanie kota jest prostą drogą do tego, że kot będzie się domagać wychodzenia niezależnie od pory dnia i niezależnie od pogody. A jeżeli mu się tego nie zapewni, to będzie przeraźliwie i przeciągle jęczał.
#pokazkota
#koty
@jihaad:
@Samol94: jeśli chodzi o chodzenie na szelkach: Pierwszy raz to był koszmar, przewracanie i gryzienie szelek. Spróbowałem go zaciekawić czymś innym (ulubiona zabawka, smakołyk) - po 5 minutach zapomniał, że ma na sobie szelki :) parę chwil lekkiej konsternacji, a potem luzik - to mały kot i wszystko jest dla niego nowe i ciekawe, więc może stąd taki względny spokój i brak problemów z chodzeniem na smyczy.
@siwy9898: @siwy9898: biedne dlatego, że kot, który choć raz posmakuje prawdziwego, dzikiego świata na zewnątrz będzie chciał tam przebywać o wiele dłużej niż jest mu to w stanie zapewnić człowiek chodząc z nim na szelkach/smyczy. Potem taki kot staje sie apatyczny, traci apetyt i wpada w depresję z powodu własnię tesknoty za światem zewnętrznym i na
@efem: Spoko, może kotek opublikuje swój pierwszy tom wierszy o smakowaniu życia i jeszcze ktoś na nim zarobi ( ͡€ ͜ʖ ͡€)
Tylko, ze problemy psychiczne rzutują na kondycję fizyczną.
A historia @Kressska tylko potwierdza zew natury.