Wpis z mikrobloga

Mireczki... czy tylko ja uważam, że to skrajnie nieodpowiedzialne?
Na jednym z forów na fb, do którego należę (nieco rakotwórcze, ale czasem coś ciekawego można przeczytać), ostatnio pojawiła się dziwna (moim zdaniem) prośba.
"chcialabym Was zapytać czy któraś z was nie miałaby może na wydanie wyprawki dla malej ksiezniczki <3 w drodze jest mala XXXXX a finanse nie pozwalaja aby wszystko nowe dla niej kupic. Po YYYYYY duzo rzeczy oddalam no i muszę trochę nazbierac dla tej mojej ksiezniczki :) z góry Wam bardzo dziękuję <3
Edit: pytanie mnie czy pieluchy mogą być oczywiście ze tak pieluchy idzie multum na początek wiec także sie z nich bardzo uciesze chusteczki dla dzieci również :)"
Wiem, że Kobitka kupę czasu się starała o to dziecko... i nie ma na nie pieniędzy...? Pod postem wiele kobiet wyraziło poparcie, chęć pomocy (sama też coś tam wysłałam), ale jeszcze więcej opowiadało, że ma taką samą sytuację, lub miało. Że "a nie mieliśmy na chleb, ale jakoś się udało" i temu podobne.

Kurde, czy tylko mi się wydaje, że na dziecko, szczególnie planowane, to powinno się jednak wybrać dobry moment? Że wypadałoby cokolwiek mieć do zaoferowania temu dziecku? A może jestem nieempatyczna? No, ale jak kogoś nie stać, to kolejne dzieci chyba nie są najlepszym pomysłem w takiej sytuacji, w takim momencie.....?
#kiciochpyta #mampytanie #dzieci #finanse i chyba #500plus
  • 42
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

  • 22
@Tutorzyc Nie robi się dzieci jak cię na nie nie stać. Nieważne czy pierwsze czy następne.
Jak ktoś może podjąć odpowiedzialność jaką jest dziecko jak nie może zapewnić mu podstawowych rzeczy? Tak się rodzi patologia.
  • Odpowiedz
  • 41
@Tutorzyc Wydaje mi się, że tu bardziej w grę wchodzi roszczeniowość niż rzeczywisty brak pieniędzy. Wiem wszystko jest drogie i nie każdy zarabia miliony ale ma się te 9 miesięcy, żeby troszeczkę odłożyć.
  • Odpowiedz
@Tutorzyc: dzieci są drogie na początku, ale później już byłoby tych biedniejszych na nie stać. Więc dostaną teraz na to na co nie mają i tyle, dalej już sobie poradzą, bo w szkole obiad itd. To tak jakby np. mówić, że samochód za darmo dostać to bez sensu, bo jak nie stać cię na samochód to i na bęzynę nie stać... stać, a jak czasem się przejdziesz pieszo to nie
  • Odpowiedz
@Tutorzyc: kobieta ma zachciankę (w tym przypadku dziecko) i ktoś musi zapewnić wszystko, co potrzebuje. Jeżeli akurat jej mężczyzna nie może podołać, to w jej mniemaniu musi to zrobić społeczeństwo.
  • Odpowiedz
@Dijuna: Ale to nie jest prawda Men. Im dalej, tym gorzej. Może i obiady w szkole spoko, ale każdy ciuszek jest droższy, dziecko rośnie, więc co miesiąc kolejny rozmiar, bo wyrasta, potem książki do szkoły, czy podręczniki do przedszkola. I co? Jak będzie zrzutka na wycieczkę w przedszkolu to znowu na forum, bo mnie nie stać?
  • Odpowiedz
@Tutorzyc: wieczna beka z takich jak ty. Czekasz na odpowiedni moment latami. Nigdy nie będzie odpowiedniego momentu. Jak już będziesz miała kasę to będziesz chciała zwiedzić świat, potem zachować ładne ciało, potem znaleźć odpowiedniego faceta i się budzisz z ręką w nocniku bo masz 40lat, faceci już dawno zajęci a ty idiotka z kotami. Koleżanki sobie poradzą, raz będzie ciężej a raz lepiej a ty pozostaniesz na zawsze sama bo
  • Odpowiedz
@Dewss: No nie. Egoistyczne to jest (imo) chcę mieć dziecko i nic mnie nie obchodzi. Poza tym, to już kolejne... no i czy nie wypadałoby jednak najpierw się trochę ogarnąć, poszukać możliwości, a nie zajść i potem świecić oczami?
  • Odpowiedz
@Tutorzyc: może i jest drożej dla klasy średniej, gdzie serio się dzieciom kupuje ciuszki i książki, albo prowadza do przedszkola. Ale dla klasy niższej nie, bo ubranie po bracie, albo skombinowane, a o wycieczkach nie ma mowy raczej... na święta się kupi kurtkę czy buty, a w szkole to nie wiem, moi biedniejsi koledzy jakoś mieli.
  • Odpowiedz
@Dijuna: No to takie wiesz.. "nie wiem, jakoś". Da się żyć, owszem. A to MOPS, a to inne zapomogi. Poza tym, przedszkole jest obowiązkowe... a jeszcze poza tym, Mireczku, nikt nie uzależnia cen produktów od klasy społecznej. Dla wszystkich kosztuje tyle samo. Jeszcze kiedyś lumpy były tańsze, a teraz to jest to sport jakiś ( nie ogarniam tej mody) i w lumpach nierzadko jest drożej, niż w sklepie. Pytanie, czy
  • Odpowiedz
@Tutorzyc: wydaje mi się to wywodzi się z wychowania, bo na takiej zasadzie kiedyś się rodziło dzieci, szczególnie na wsiach. Za czasów naszych babć każdy miał gromadkę dzieci czy kogoś było stać, czy nie.
  • Odpowiedz
@Dewss: Co racja, to racja. Się nie zastanawiali. Bo to zawsze "jakoś" było. Teraz są inne czasy, a niektórym zostało w głowie, że nie ma co się przejmować, chcę dziecko, ludzie pomogą.
  • Odpowiedz
@Tutorzyc: w sumie to mówisz właśnie, by biedniejszym odbierać prawo do dzieci... bo standardy masz wyższe i nie chciałbyś by twoje dzieco żyło "tak jak oni". Ale oni to są własnie "oni". Dla nich tak wygląda życie, i ich dzieci dostaną identyczne życie właśnie. Co do postawy rozczeniowej... nie wiem, jest częsta, ale tutaj? Tutaj to raczej grupa wzajemnego wsparcia; napisała przecież, że po wcześniejszym dziecku sama rozdawała... takie plemienne
  • Odpowiedz
@Tutorzyc: przypominam, że w Polsce nie ma głodu itd. Ci ludzie to nie jest skrajna bieda jak w Rosji... mają domy, socjal, często jakaś gównorobota i jakoś leci.
  • Odpowiedz