Wpis z mikrobloga

@lecho182: W UK tylko real ale. Piwna rewolucja wybuchła jak granat na dyskotece. Podobnie było z rewolucją lagerową, przez nią zanikło wiele styli które teraz musimy odtwarzać. Podobnie jest teraz, ludzie zachwycają się amerykańskim chmielem i dodatkami, słody wędzone owczym łajnem(było takie piwo w polsce) albo inny księżycowy pył bo pan kopyr powiedział że ,,musi robić robote" i być niewiadomo jak pokręcone, a real ale to nuda. Będąc na wyspach pijcie
@majkelr: tak ale robi się tego mało i raczej rzadko. Craft ładnie brzmi ale teraz jest to dochodowy biznes. BrewDog to moloch i sieciówka. Puby pozbawione atmosfery nastawione na zysk. Dead Pony za prawie 5GBP to jednak troche dużo. W tradycyjnych angielskich pubach ciężko znaleźć tak drogie piwa, a uwierz mi że angole naprawde wiedzą jak robić nisko alkoholowe, smaczne piwa. Mam swój ,,local" w Kentish Town, z duzą rotacją, przychodze
@majkelr: Owszem. Bardziej uderzam w piwną elite typu jepiwka i tak dalej która niby jest taka pro a chamsko dyskryminuje tradycyjne piwa z długą historia. Dla nich RIS musi być z USA z listy top100 ratebeer albo inny lambik za 100 euro, jak tego nie pijesz to jesteś ciota i #!$%@?, a piwo to nie tylko wyszukane style, rozmowy o goryczce i panele sensoryczne. Piwo to ludzie, to atmosfera, to rozmowy
Tak Brewdog to moloch i są lepsze lolane i mega hipsterskie piwa, co nie zmienia faktu, że można go kupić w prawie każdym lokalnym tesco za cenę taką samą jak nasze Tyskie :)
(nie mieszkam w UK, ale kilka fajny miejsc odwiedziłem)