Załóżmy że w szkołach uczą jak przeżyć życie by być szczęśliwym. Chcą żeby dzieci nie musiały uczyć się na własnych błędach. W tym celu tworzą listę porad które są uniwersalne i przydadzą się w życiu każdemu. - Gdybyście mogli dorzucić swoją cegiełkę, co byście napisali? (zwięźle)
Ja zacznę. Warto być sobą. To zwiększa szanse że zawiążesz bliższe relacje z ludźmi którzy doceniają Cię za to kim jesteś.
@Garg84: Warto będąc jeszcze przed podjęciem ważnych życiowych decyzji (czyli powiedzmy ok 16-18 lat) wybrać się do jakiegoś cywilizowanego kraju i zobaczyć jak ludzie żyją. Pomieszkać nawet tydzień w jednej z największych metropolii i gwarantuję że nabierze się innego podejścia do życia.
A jeżeli jego opinia o samym sobie dalece odbiega od rzeczywistości
Ale odbiega od rzeczywistości według kogo? Poza tym ja zawsze powtarzam, ojca oszukasz, matkę oszukasz, siebie nie oszukasz. Kazdy ma realistyczną opinię o sobie. Kazdy ma jakies kompleksy nawet jesli twierdzi ze jest inaczej.
@Garg84: Jeśli chcesz zrobić coś, co każdy uważa za głupotę, a Ty w to wierzysz, to zrób to. Na starość dużo częściej żałuje się niepodjętych decyzji niż podjętych, nawet jak były błędne.
mniej kosztują, ale tez mniej je rozumiemy i doświadczamy ich prawdziwej natury.
Nie jest to takie proste. Żeby uczyć się na błędach trzeba przede wszystkim zrozumieć, że się je popełnia, a częstokroć jest o to niezwykle trudno. Istnieje masa mechanizmów obronnych którymi człowiek redukuje dysonans poznawczy wytworzony ze względu na to, że to jak postąpił przeczy jego mniemaniu o sobie. Własne błędy przede wszystkim bardziej bolą i ze względu na
@Slonx: racja z ta świadomością popełniania, najcześciej łatwiej uświadamia nas o tym nauczka ktora nas dotyka, a nie jakaś opowieść albo cos z drugiej ręki. Wlasnie dlatego uczymy sie głownie na swoich błędach i nic w tym złego. Mozesz oglądać o podróżach, milosci itp. Jednak dopiero przeżywając to w czasie możemy rzeczy zrozumiec w pełni. Uważam ze pomysł z chornieniem kogos przed błędami jest wręcz zabieraniem wolnosci.
@Slonx: przeczytałam, ale sie nie zgadzam. Im wiecej bodźców na Ciebe wpływa tym efektywniej sie uczysz. Dodatkowo uczucia/emocje utrwalają te efekty, a największe sie ma odnośnie sytuacji ktore Cie dotyczą, a nie kogos innego. Cały ten wpis brzmi jakbyś kogos chciał na sile uszczęśliwić, a to jest zabieranie wolnosci. Poza tym jak zdefiniujesz blad? Rzucenie sie dziecka w kałuże/błoto nazwiesz błędem? Rzucenie studiow tak nazwiesz? Zostawienie partnera?
@Garg84: Masz mniej czasu, niż ci się wydaje - korzystaj z niego tak, żebyś mógł/mogła spojrzeć na siebie po latach i stwierdzić, że dobrze go wykorzystałeś/łaś. Większość wyzwań, które wydają się niewykonalne, można rozbić na mniejsze i łatwiejsze. Wypracuj sobie samodyscyplinę - wysiłek jest niemiły, ale powracająca świadomość, że nic się nie robi i do niczego się nie dochodzi, nie jest lepsza.
- Gdybyście mogli dorzucić swoją cegiełkę, co byście napisali? (zwięźle)
Ja zacznę.
Warto być sobą. To zwiększa szanse że zawiążesz bliższe relacje z ludźmi którzy doceniają Cię za to kim jesteś.
#pytanie #zycie #filozofia #kultura
Komentarz usunięty przez autora
Żyj tak żebyś mógł powiedzieć że zrobiłeś wszystko co w Twojej mocy/co było do zrobienia.
Komentarz usunięty przez autora
Ja bym dodal zeby jeszze nić dentystyvzną stosować
Ale odbiega od rzeczywistości według kogo?
Poza tym ja zawsze powtarzam, ojca oszukasz, matkę oszukasz, siebie nie oszukasz. Kazdy ma realistyczną opinię o sobie. Kazdy ma jakies kompleksy nawet jesli twierdzi ze jest inaczej.
Według norm społecznych? Albo wobec biologicznych faktów?
Wierutna bzdura.
Jeśli chcesz zrobić coś, co każdy uważa za głupotę, a Ty w to wierzysz, to zrób to. Na starość dużo częściej żałuje się niepodjętych decyzji niż podjętych, nawet jak były błędne.
Ode mnie:
Jeśli chcesz zacząć coś robić, uczyć się, to zacznij od razu. Dziś i teraz
Nie jest to takie proste. Żeby uczyć się na błędach trzeba przede wszystkim zrozumieć, że się je popełnia, a częstokroć jest o to niezwykle trudno. Istnieje masa mechanizmów obronnych którymi człowiek redukuje dysonans poznawczy wytworzony ze względu na to, że to jak postąpił przeczy jego mniemaniu o sobie.
Własne błędy przede wszystkim bardziej bolą i ze względu na
Mozesz oglądać o podróżach, milosci itp. Jednak dopiero przeżywając to w czasie możemy rzeczy zrozumiec w pełni. Uważam ze pomysł z chornieniem kogos przed błędami jest wręcz zabieraniem wolnosci.
Piszesz tak jakbyś w ogóle nie przeczytała tego co napisałem.
Nie rozumiem jak ten fragment ma się do tego co napisałem.
Cały ten wpis brzmi jakbyś kogos chciał na sile uszczęśliwić, a to jest zabieranie wolnosci. Poza tym jak zdefiniujesz blad? Rzucenie sie dziecka w kałuże/błoto nazwiesz błędem? Rzucenie studiow tak nazwiesz? Zostawienie partnera?
Większość wyzwań, które wydają się niewykonalne, można rozbić na mniejsze i łatwiejsze.
Wypracuj sobie samodyscyplinę - wysiłek jest niemiły, ale powracająca świadomość, że nic się nie robi i do niczego się nie dochodzi, nie jest lepsza.