Wpis z mikrobloga

Cześć wyspiarskie mirki,

Wszyscy pytajo jak znaleźć #praca w #uk, więc ja będę oryginalny i zapytam, jak się jej pozbyć.

Niedawno, w pewien ciemny, deszczowy poranek, człapiąc do tyrki, zdałem sobie sprawę, że już dłużej tego nie wytrzymie.

Mam dość mojej smutnej egzystencji w tym #!$%@? kraju. Mam dość płacenia fortuny za norę zwaną mieszkaniem, dość smrodu z pakolskich fast foodow i tego całego syfu. Dość tego, że po całym tygodniu #!$%@? w weekend nie mam nawet z kim wyjść na piwo (ani za co co, bo pracując za niewolniczą stawkę w UK trudno sobie pozwolić na barowe stawki UK, tak jak zresztą w każdym innym kraju). Mam dość tego, że nie mogę nosić scyzoryka, bo moga mnie za to zamknąć do ciupy z czarnuchami. A przede wszystkim mam dość mojej #!$%@? roboty.

Trzeba wracać do ojczyzny jak kazał minister i budować polską gospodarkę, czy to co z niej zostało. Nie umrę na #emigracja jak jakiś Mickiewicz.

W związku z tym mam parę krótkich pytań:

1) Jak wygląda od strony prawnej kwestia wypowiedzenia? Czy jeśli nie mam nic na ten temat w umówie, to poniżej 2 lat jest to tylko tydzień a powyżej 2 tygodnie?

2) Jak się #!$%@?ć z roboty? :) W sensie co, piszę wypowiedzenie wg jakiegoś wzoru że od wtedy mnie nie ma i nara i cześć? Przyznam, że jeszcze nigdy w życiu nie miałem tej przyjemności by się zwolnić. Zawsze mnie ubiegano - lecz tym razem ubiec się nie dam.

3) Czy w #gownopraca dają jakieś referencje czy coś takiego? Czy raczej tylko P45 i nara? Od tego zależy, czy będę się zwalniać kulturalnie i udawać że było bardzo fajnie, czy też kulturalnie, ale nie będę nic udawać ;) I czy np. poinformować wczęśniej i iść im na rękę, czy #!$%@?ć się znienacka w momencie największego "bizi" i niech se szukają na gwałt następnego frajera co za marne grosze będzie tak harował. Raczej chciałbym zostawić ten kraj na dobre, ale różnie może w życiu być i lepiej sobie nie nasrać w papierach niepotrzebnie. Ale chętnie bym im odpłacił za to, jak mnie (i innych niewolników) ruchają bez mydła. Niedługo jeden koleżka się właśnie zwalnia, więc byłby to idealny moment, żeby odejść razem. Wtedy by się zesrali z zamówieniami :)

4) Czy nie macie czasem podobnych odczuć? Niby pieniądze w gównopracy trochę lepsze niż w Polsce, ale generalnie wszystko inne ssie pałę aż do kości. A biorąc pod uwagę koszty życia, czy raczej egzystencji, to te pieniądze też są dość marne. Zarabiam trochę więcej, niż minimalną, ale wydaje mi się, że jest znacznie biedniej niż w Polsce, gdzie miałem 3 lata temu smutne 2700, ale nie płaciłem za mieszkanie ani auto (praca w delegacjach). Tak że jak by mi ktoś tyle teraz zaoferował to wracam bez zastanowienia choćby za tydzień. I wam też bym radził coś takiego, niż pchać się do #uk bez planu, na murzyna.

I w tym momencie porada z mojej strony: pomyślcie o tym przed #emigracja. Nie chcę nikogo zniechęcać - niektórzy jakoś się tu odnajdują. Ale ten kraj nie jest dla mnie raczej. W Polsce jest bieda i aparat urzędniczego ucisku posunięty do granic możliwości, ale chociaż jesteśmy u siebie. W #uk zawsze będę obywatelem 3 kategorii, daleko po muslimie na zasiłku z naprzeciwka, co cały dzień siedzi na swoim nowym jaguarze i mieli te swoje talizmany inkantując "śmierć niewiernym". Zadajcie sobie jedno zajebiście ważne pytanie: czy planując #emigracja dacie rade to wszystko wytrzymać. Ja nie daję.
  • 23
  • Odpowiedz
@Sad-:
Ktoś musi być nieudacznikiem, żebyś ty mógł być człowiekiem sukcesu ;]
Tylko jaki to ma związek z moimi pytaniami? Odpowiedź uzyskałem, sprawa zamknięta. Możesz iść podnosić swoją samoocenę gdzie indziej.
  • Odpowiedz