problemem nie są takie zjeby, tylko usłużni "przedsiębiorcy" traktujacy ich jak bardzo ważne persony, co tylko wzmaga roszczeniową postawę.
@Pantokrator: Ale czego chcesz od Starbucksa? Masz wybór - 20 dych rabatu czy bycie obsmarowanym w społeczności roszczeniowych księżniczek, które ZUPEŁNYM PRZYPADKIEM są twoją grupą docelową.
Może ewentualnie zaplusowaliby tym u ciebie, tylko po co skoro nie jesteś ich grupą docelową a obsmarowanie miałoby miejsce na instagramach na które mam nadzieję że
Tyle, że przez tych #!$%@?ów ze starbunia te roszczeniowe #!$%@? umysłowe idą w świat z przekonaniem, że czynią słusznie. Trzeba patrzeć dalej, niż koniec własnego nosa. Oczywiście tego, co się dzieje, już nie zatrzymasz i będzie niestety coraz gorzej.
@Pantokrator: to jest trochę samo nakręcająca się machina. tacy "przedsiębiorcy" tworzą produkt i targetują go do snobów i ludzi egoistycznie zakochanych w mniemaniu o samym sobie, ci z kolei wymagają dopieszczania w najdrobniejszych drobiazgach i gdy nie jest po ich myśli czują się oszukani i skrzywdzeni... przez co sfrustrowani są zdolni to włożenia sporo wysiłku w zepsucie ciężko wypracowanego wizerunku firmy, a firmy bojąc się socjal media dzięki którym w sumie
@Korba112: Ja prdl czytam te komentarze i nie wierzę jakie sztywniaki tu siedzą. Ja mam takie poczucie humoru że napisałbym IDENTYCZNIE jak ona dla samej beki, może ona też tak zrobiła?
nie rozumiem tego hejtu, ktoś kupuje produkt to powinien go dostać, łącznie z dodatkiem. to tak gdyby iść kupić sernik do cukierni a dostać go z rodzynkami i udawać, że nic się nie stało.
Kek.
No #!$%@?, widzę że byś się odnalazł w PRLu, gdzie sklepowa to bożek był
@Pantokrator: Ale czego chcesz od Starbucksa? Masz wybór - 20 dych rabatu czy bycie obsmarowanym w społeczności roszczeniowych księżniczek, które ZUPEŁNYM PRZYPADKIEM są twoją grupą docelową.
Może ewentualnie zaplusowaliby tym u ciebie, tylko po co skoro nie jesteś ich grupą docelową a obsmarowanie miałoby miejsce na instagramach na które mam nadzieję że
Trzeba patrzeć dalej, niż koniec własnego nosa. Oczywiście tego, co się dzieje, już nie zatrzymasz i będzie niestety coraz gorzej.