Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
Jak znalezc kolegow? Dobija mnie juz to piwniczenie i #samotnosc
Moi obecni koledzy w wiekszosci sa juz na smyczy jakiegos rozowego i spotkac sie z nimi to miesiac umawiania sie, a pozniej "cos im wypada" i odwoluja.
Jestem raczej typem introwertyka i nie potrzebuje atencji 100 razy w tygodniu... Posiedziec i pogadac raz na 2 tygodnie to nie jest chyba jakis wysilek i narzucanie sie...
Probowalem brac udzial w wykopiwo ale to bylo gorsze doswiadczenie niz jakis spontaniczna rozmowa z sebkami pod remiza. Jakas dynamiczna grupka kiszaca sie we wlasnym sosie i nie zwracajaca na reszte prawie kompletnie uwagi. Zle sie zreszta czuje w grupie kilkunastu obcych osob. Mecze sie, jestem rozproszony i nie wiem kompletnie jak przejac inicjatywe. W mniejszym gronie albo juz wsrod znajomych jest mi o wiele latwiej.
Mam juz nawet tak porabane pomysly zeby odblokowac sobie na #tinder szukanie facetow i wrzucic jakiegos do friendzone ()


Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: ludolfina98
  • 22
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

OP here:
@Limonene: stolica podkarpacia
@Gneras: niekoniecznie chce aby zawsze wszystko lądowało bezpośrednio w moich wpisach - wiem, że już samo posiadanie konta tutaj o czymś świadczy, ale mimo wszystko danych do pełnej psychoanalizy wolę nie dostarczać. Nie jest tak, że wstydzę się pisać takie rzeczy na mirko.
@Milion_na_Koncie: @Karkor: Sęk w tym, że większość moich zainteresowań ciężko przekuć w jakieś grupowe aktywności: gotowanie,
  • Odpowiedz
@Limonene:
Zarzucono mi wstyd więc postanowiłem się "ujawnić".
@Gneras:
Nie mam problemów z rozmawianiem z ludźmi np. na uczelni. Tak jak pisałem w 1 poście: proponuje znajomym spotkania/wspólne wyjścia i przeciętnie 1 na 10 dochodzi do skutku.
@Bunkier:
Przy niczym innym tak dobrze nie zasypiam ( )
  • Odpowiedz
@AnonimoweMirkoWyznania: możecie mi zarzucić coach'ingowe pie*dolenie (szkoda), no ale generalnie:

Dopóki nie docenisz własnego życia (nie zaczniesz szanować tego daru) to czeka Cię apatia, wymarcie, co gorsza powolne. Wiadomo, życie lekkie nie jest, ale musisz uwierzyć że zasługujesz na godne, dostatnie (nie tylko materialnie) życie. Jak już uwierzysz (najlepiej w tym momencie) to zacznij na nie zasługiwać bo samo się lepsze nie stanie. Ludzie/sytuacje Ci nie odpowiadają to zacznij szukać lepszych aż znajdziesz lub dojdziesz do wniosku że takich nie ma lub takich nie potrzebujesz i to tylko strata ludzi. Generalnie uzależnianie poczucia własnej wartości/sensu życia (czyli tym samym codziennego samopoczucia) od innych ludzi (czy też mówiąc szerzej: stanu faktycznego świata w którym żyjesz) powoduje że możesz nigdy nie być szczęśliwy, czyli męczyć się na tym świecie. Nie krytykuję Ciebie (sam mam podobnie), nie sugeruję rozwiązań (sam musisz na nie wpaść, czyli podjąć działania) tylko obrazuję Ci strukturę Twojej sytuacji i Twoje ukierunkowanie na wyjście z niej (może wyjście jest z drugiej strony?).

Zauważ, że masz wpływ na swoje zachowanie. A teraz kluczowe dla Ciebie pytanie: Czy masz wpływ na to jak inni będą Ciebie traktować (pamiętając że każdy człowiek jest inny)? I czy masz wpływ na biologiczną potrzebę przynależności do społeczności? Osobiście uważam, że to najbardziej niesprawiedliwa zaprogramowana w nas cecha, gdyż zanikają dzisiaj wspólnoty, więc to trochę jakby ssać pustą już pierś
  • Odpowiedz
@AnonimoweMirkoWyznania: No u mnie też się powoli zaczyna ten problem. To znaczy, mam ciągle znajomych, z którymi mogę wyskoczyć na p--o. Problem w tym, że wyprowadziłem się z rodzinnego miasta, a większość ekipy tam została. Plus to siedzenie z drugą połówką ludzi i zamulanie.

Jedyne co mogę polecić, to być pozytywnie nastawionym do innych ludzi i dawanie im szansy, czy to w pracy, czy na uczelni. Ja przykładowo niby miałem
  • Odpowiedz