Wpis z mikrobloga

Szanowni wykopowicze,

Potrzebuje waszej pomocy. Liczę na jakikolwiek odzew i pomoc, bo ja już nie wiem co ja mam począć. Właściciel mieszkanie które wynajmuje jest zwykłym chamem i chce, żeby go jakakolwiek sprawiedliwość dotknęła.

Wynajmuje mieszkanie w Kielcach od października. Koleś, który je wynajmował wydawał się w miarę ogarnięty. Trochę wydziarany typek, chyba po 40, Przemek ma na imię. Mieszkanie było trochę nie ogarnięte jak je oglądałem, ale obiecał, że na drugi dzień będzie już lepiej, no i tak było. Mówie sobię: "No spoko, godny zaufania koleś". Nawet się zgodził, żebym mu kaucję na raty wpłacił.

W międzyczasie zaczęły mnie lekko denerwować wizyty obcych ludzi na moim mieszkaniu, albo jego brat coś sprawdzał, albo jakiś inny obcy typ niby grzejniki, ale ja info nie dostawałem a oni wchodzili kiedy chcieli. Tak samo i on się pojawiał bez zapowiedzi. Stwierdziłem, że jakoś to przeżyje, chociaż szanuję bardzo swoją prywatność.

Zacząłem mieć do niego lekkie wątpliwości po incydencie z prysznicem. Poprosiłem go, aby wymienił mi drzwi bo się nie zamykały i mówił, że wymieni pod koniec października. Umówiliśmy się ostatecznie na wymianę tych drzwi w przerwie na Wszystkich Świętych. Ja wyjechałem, wróciłem 3 listopada i zastałem jego brata, który powiedział mi, że drzwi wymieniamy dzisiaj. FANTASTYCZNIE. Wracam z pracy na wieczór, idę do łazienki a tam tylko brodzik wymieniony, drzwi nie ma. POKĄPANE.

Jednak to co stało się na początku grudnia, totalnie mnie zszokowało. Wracam na mieszkanie a tam trwa remont kuchni. Zgadnijcie czy ktoś pytał mnie o zdanie. Wracam a tam już wszystko rozwalone, moje rzeczy usyfione, a dodatkowo robotnicy weszli tam sobie za pomocą zapasowych kluczów od pana Przemka na co ja nie wyrażałem zgody.
Wydawało mi się to wszystko nie halo, poczytałem troszeczkę no i okazało się, że totalnie złamał prawo robiąc coś takiego, a nawet wcześniej wchodząc często na moje mieszkanie bez zgody. Dodatkowo remont polegał na wbudowaniu nowego pokoju i zmniejszeniu powierzchnii kuchni, na co też jak wiadomo zgody nie wyrażałem.

Napisałem do niego SMS-a z prośbą o wyjaśnienie całej sytuacji, ale usłyszałem, że on mnie o tym informował niby (wspomniał 2 tygodnie wcześniej mówiąc: "No ja tu remont planuje, ale w sumie to nie wiem kiedy, póki co nie, także niech się pan nie obawia" YHYM). Dodatkowo był w szpitalu bo się źle czuł i nie mógł rozmawiać.

Zapowiedziałem, że się wyprowadzę, ale gdzieś tam znajomi mówili, żebym walczył o swoje i rozpętała się mała wojenka.

Jego głownym argumentem było fakt, że ja niby wynajmuję pokój, a nie całe mieszkanie. W umowie mam napisane LOKAL, więc mam prawo do kuchni i łazienki jak najbardziej. Zresztą to chyba logiczne, że na mieszkaniu można ją ewentualnie wspóldzielić, ale umowy na sam pokój bym przecież nie podpisał.

Pojawiał się na moim mieszkaniu coraz częściej, jeszcze miał do mnie pretensje, że nie sprzątam, a przecież to panowie robotnicy syfili wszystko. Już miałem powoli tego dość, brak możliwości korzystania z kuchni był denerwujący, dodatkowo po tamtej stronie gdzie powstawał pokój były 2 grzejniki, także na korytarzu i w kuchni było jak w lochu.

Wróciłem tam po świętach, remont ciągle trwał a on napisał SMS-a, że mam się wyprowadzić do końca grudnia i jego to gówno obchodzi. Dał mi taki nakaz bo niby nie płaciłem mu regularnie (mogę być dłużny 2 czynsze, żeby mógł rozwiązać umowę), tylko, że nie z góry, tylko po miesiącu (umowa nie uwzględniała nic poza tym, że do 10 każdego miesiąca). Stało się tak po tym jak parę razy mu pisałem, że jak nie przestanie ciągle nachodzić tego mieszkania to sprawa zakończy się na policji.

Oczywiście odpisałem mu, że najpierw to muszę dostać oficjalne pismo od niego, żebym mógł się odnieść do jego zarzutów. Stwierdziłem, że koniec, muszę zebrać dowody na wszelki wypadek. Chciałem nagrać robotników jak pracują w kuchni, ale jeden strasznie się oburzył i chciał mi zabrać telefonix. Nagrałem tylko dyktafonę i porobiłem zdjęcia XD Przemek przyszedł tego samego dnia, ale z wypowiedzieniem umowy, typ totalnie nie zna prawa. Mówiłem mu wielokrotnie, że zakłoca mi mir domowy, a on, że to cisza nocna jest XD . Jakimś cudem doszliśmy do porozumienia i dogadaliśmy się, że ja tu zostanę po prostu do momentu znalezienia nowego mieszkania.

Minęło parę dni, wracam na mieszkanie z pracy po 18. Ku mojemu zdziwieniu w kuchni stało dwóch robotników i pan Przemo. Okazało się, że piją wódeczkę bo panowie kończą remont. Dostałem zapro na kielicha, stwierdziłem, że no doooobra, pójdę jednego walnę jak już kończą tą kuchnię.... Minęło parę minut i nagle robotnicy się zaczęli bić (był to ojciec z synem XD) ze sobą, do zabawy dołączył też właściciel Przemek :) Na podłodze spędzili jakieś 40 minut, ja już byłem w pokoju czekając, aż ta sztuka się skończy. W pewnym momencie stwierdziłem, że któryś w końcu #!$%@? zginie i zadzwoniłem na policję, żeby ich po prostu rozgonili z mieszkania.
Policja nie potrafiła znaleźć lokalu a oni dostali cynk i #!$%@?. Stwierdziłem, że spoko, nie chciałem robić im przypału i wyszło idealnie bo ich po prostu już dłużej nie było.

Właściciel przyjechał na drugi dzień i obiecał, że posprząta ktoś po tym cyrku no i tak się stało.

Po tej całej akcji miałem spokój jakiś miesiąc, szukałem cały czas mieszkania, ale w Kielcach znaleźć coś przyzwoitego jest naprawdę ciężko.

Dwa dni temu, dostałem sms-a z informacją, że mam dbać o porządek bo jak był to w kuchni nie było za czysto. Czyli znowu zgodnie z jego głupią zasadą: "PAN WYNAJMUJE TYLKO POKUJ" (tak, pokuj, on tak pisze), odwiedził mnie bez zapowiedzi z informacją, że tu ludzie bedą codziennie inne pokoje oglądać i ma być posprzątane. Żeby mieć święty spokój to stwierdziłem, że ok.

Dzisiaj dostałem sms-a: "ZNOWU PAN ZAMKNĄŁ DRZWI NA ŁAŃCUCH, utrudnia pan dostep do pokoju którego pan nie wynamuje, że ma dość i mam napisać datę kiedy się wyprowadzam". Drzwi były zamknięte bo są przy wejściu do mieszkania i leciał stamtąd niesamowity chłód, odpisałem mu grzecznie, że jeżeli to był on, to wystarczy zadzwonić przed wizytą, a jeżeli dziewczyna z góry, która robi u mnie pranie to mogła zapukać.
Odpowiedź pana Przemka:
"Ja nie mam zamiaru tlumaczyc sie przed panem ma byc tak jak mowie niema pan prawa zamykac jak nie pasuje to przykro czekam do Konica miesiaca i pana opuszcza ten pokoj pan nie wynajal mieszkania ale pokoj i to nie pan mi bedzie mowil co mam robic" (pisownia oryginalna).
Odparłem tylko, że udam się do prawnika z umową i on mi powie do czego mam prawo.

Wróciłem właśnie z pracy, DRZWI JUŻ NIE MAM. #!$%@? mi zimno na całym korytarzu, zaczyna się robić zimniej w pokoju. Kolo przyjechał i zdjął drzwi z zawiasów...

Ja już naprawdę nie wiem co mam robić, nie chciałem, żeby to się skończyło na policji, ale to już naprawdę jest totalne przegięcie. Moimi dowodami jego zachowania są sms-y i zdjęcia w czasie remontu i po ich bójce w kuchni. Ktoś zamieszki na policji wtedy zgłaszał, więc będzie się nawet pokrywać. Czysto teoretycznie to dzisiaj ktoś się włamał i wyniósł mi drzwi.

Pan Przemek zachowuje się po prostu chamsko i chciałbym, żeby jakakolwiek sprawiedliwość go dosięgnęła. Spoko, wyprowadzę się i będę miał spokój, ale najpierw chce, żeby ten typ zapłacił za to co robi. Koleś ma firme transportująca, jakaś tam żone i zachowuje się poniżej wszelkiej krytki.

Tylko co ja mam zrobić? Pomóżcie drodzy wykopowicze

Przepraszam za ewentualne błędy, piszę to wszystko pod wpływem emocji. Wiem, że długie, ale chciałem mniej więcej wszystko wypisać, żeby ktoś mi mógł ewentualnie pomóc, albo coś doradził.

#pomocy #mieszkanie #wynajem #pytanie #pytaniedoeksperta #prawo #oszukujo
  • 19
@kendrickperkins:
"W międzyczasie zaczęły mnie lekko denerwować wizyty obcych ludzi na moim mieszkaniu, albo jego brat coś sprawdzał, albo jakiś inny obcy typ niby grzejniki, ale ja info nie dostawałem a oni wchodzili kiedy chcieli. Tak samo i on się pojawiał bez zapowiedzi. Stwierdziłem, że jakoś to przeżyje, chociaż szanuję bardzo swoją prywatność."

Właśnie takie zachowanie świadczy, że nie szanujesz swojej prywatności.
@kendrickperkins: ja #!$%@?, idź z tym do prawnika i do sądu, przecież to jest absurd. Chociaż trochę nie rozumiem - wynajmujesz mieszkanie, koleś Ci wmawia, że tylko pokój a Ty "w sumie ok". No #!$%@?, albo mieszkanie, albo pokój, przecież to różnica w cenie. Ja bym tego gościa pozywał, żeby mi zwrócił praktycznie wszystko, co mu zapłaciłem za takie akcje.
Właśnie takie zachowanie świadczy, że nie szanujesz swojej prywatności.


@mraauuu: Do tej pory wszystko było w porządku, więc jako, że mieszkanie w Kielcach porządne trudno było znaleźć to stwierdziłem, że wytrzymam a te wizyty przestaną mieć miejsce.
@kendrickperkins: Pytam o to, bo tak właściwie to jedyne co możesz zrobić. Każdy inny powód to się skończy na przepychankach i zmarnujesz tylko czas. A to że tłumaczył to nic nie tłumaczy :) Mógł się tylko usprawiedliwiać, bo cóż ma skarbówka do dodatkowego pokoju bądź jego braku?
Ja bym się wyniósł i tyle. Szkoda życia, a nic nie wywalczysz. Chyba, że masz dużo zacięcia.
@kendrickperkins: ta historia brzmi jak kazus z prawa cywilnego. Tylko nie bądź taki szybko do niepłacenia czynszu - to nie jest tak, ze skoro on nie spełnia swoich zobowiązań to Ty mozesz olać swoje. Ode tego sa sady.