Wpis z mikrobloga

benzyniak>diesel

Wsiadasz sobie w mróz do benzyniaka
Pół obrotu rozrusznika i już jedzie
Kilka minut przy sprawnym termostacie i już płyn chłodniczy w temperaturze roboczej
Cichy mruk na postoju, przy przyspieszaniu w najgorszym razie delikatny hałas odkurzacza w przypadku 1.6 VTEC ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Kultura pracy
A z rury wydechowej najwyżej unosi się para wodna

A diesel, #!$%@?

Wsiadasz w mróz, przekręcasz kluczyk raz, czekasz aż świece się nagrzeją
Kręcisz rozrusznikiem przez dobre kilka sekund. Kaszle, churchla, wszystkie kontrolki panikują, pompujesz cenną ropę w nadziei na odpalenie klekota.
Nagrzewasz świece jeszcze raz
I jeszcze jeden tak na wszelki wypadek
Kręcisz, o, coś tam zaczyna pierdzieć co kilka obrotów, w końcu jest, zaskoczył.
Silnik brzmi jakby miał się zaraz rozsypać
W końcu ruszasz z miejsca
Oczywiście Diesel to silnik bardzo wydajny, więc takie błahostki jak rozgrzanie mroźnej kabiny przechodzą na dalszy plan. Osiągnięcie temperatury roboczej też ulega wydłużeniu
Na postoju klekoczesz, żadnej gracji, rzężenie silnika wysokoprężnego jedynie zagłusza odgłos ledwo sprawnej turbiny chłodzonej gęstym, zimnym olejem
Z rury albo dymisz albo użerasz się z DPF'em
Po dojechaniu na miejsce czekasz parę minut przed zgaszeniem silnika by nie zużyć zbyt szybko turbosprężarki

A wszystko po to by spalić parę litrów paliwa mniej

W nienawiści do diesla tak zostałem wychowany

#motoryzacja #heheszki
  • 110
  • Odpowiedz
@Kumagoro: Jest to dość blisko prawdy. Mam Insigię diesla w biturbo. O ile zapalenie pojazdu trwa przy większych mrozach do 3-4 sekund (tyle trwa nagrzanie) to faktycznie dźwięk zimnego silnika powoduje, że zastanawiasz się czy czegoś nie spierniczysz ruszając :) Dojeżdżając do obwodnicy (2 razy dziennie) o ile nie ma zatwardzenia dochodzę ledwo do temperatury roboczej (ale pomiar przecież dotyczy i tak temperatury płynu chłodniczego więc olej nadal chłodniejszy) a w kabinie dalej zimno. Gdyby nie podgrzewana kierownica i fotele byłoby dalej nieprzyjemnie.

Od roku jeżdżę codziennie obwodnicą 2x30km i nie mam problemów z DPF - miałem jednak okres gdy jeździłem głównie po mieście. Zużycie oleju rosło bez opamiętania z racji wymuszania wypalania filtra. Jeśli nie miałem możliwości przepalić go to zdarzało się, że dojeżdżając do domu dostawałem po twarzy komunikatem o kategorycznym zakazie wyłączenia silnika - musiałem marnować godzinę na przepalenie go na obwodnicy...

Nowe diesle nie są złe ale trzeba je kupować pod kątem trybu jazdy jaki się praktykuje. Jeśli jeździsz w trasie (i cudownie jeśli masz garaż): nie ma żadnego najmniejszego nawet problemu. Jeśli dymasz po mieście absolutnie nie bierz diesla tym bardziej, że na mieście spalanie wyjdzie ok 9,5L/100 a przy jeździe mieszanej ok 8,6L/100. Oczywiście świetnie jest mieć moment 400nm i zrywać się bez opamiętania więc każdy musi rozważyć co jest dla niego
  • Odpowiedz
@icanthelpthat: No upgrade u mnie ogranicza się do kupienia pompki elektrycznej, sterownika (czyli tzw. jajka) i wiązki. Łączny koszt to coś koło 400 zł (części). Jak zmontuję to wszystko sam, to robocizna zero. Jak zdecyduję się na jakiś warsztat, to niestety około 500-600 zł.
  • Odpowiedz
@dolnetgroup: mam 215kkm i nie leją. Wadliwe podkładki wymienione jakiś rok temu, za tydzień wymieniam rozrząd, razem z podkładkami pod wtryski i uszczelkami wału i wałka rozrządu. Jak się dba, tankuje dobrej jakości paliwo, to wtryski wytrzymają dłużej. Wiadomo - po jakimś czasie będzie trzeba regenerować, ale pewnie wtedy już nie będę miał tego samochodu ( ͡° ͜ʖ ͡°)

@PanKracy582: panie kochany, w obu
  • Odpowiedz
@Shatter: owszem, ale nigdzie nie napisałem, że to reguła. Zauważ, że mimo wszystko, na naszych drogach widać już coraz młodsze samochody. Więc nie można napisać, że mamy same stare diesle na drogach.
  • Odpowiedz
@Shatter: Ja jeżdżę samochodem z 2003 roku (Mazda 6). Brak DPFu, więc teoretycznie bardziej truję. Teoretycznie, bo udowodnione zostało, że samochody bez DPFu (nawet te, które miały go wyciętego przez właściciela) nadal mieszczą się w normach emisji spalin :) Mój samochód spełnia normy EURO3, więc nie jest aż tak źle :)

@dolnetgroup: jakbym chciał kupić nowe wtryski, to zapłaciłbym więcej, niż zapłaciłem za samochód ( ͡° ͜
  • Odpowiedz