Wpis z mikrobloga

Wracam wczoraj wieczorem do domu, patrzę (gdzie patrzę, #!$%@?, dwa piętra wcześniej czuję), a tam lump się między piętrami na klatce rozłożył i śpi sobie w najlepsze. Żeby nie #!$%@?ł i nad ranem grzecznie się wyniósł, to może bym zignorował, ale oni sobie na legalu walą wódę, a potem srają i szczają po klatce. Nawet zarząd budynku już wywiesił kartkę, żeby dzwonić na policję lub straż miejską. A więc dzwonię.
- Dobry wieczór, ja dzwonię z adresu takiego i takiego, chciałem zgłosić, że kloszard nam się zalęgł na klatce
- Słucham?
- No... pan menel sobie gniazdko uwił
- Znaczy że człowiek jakiś obcy, tak?

(już nie chciałem z panią się wdawać w dyskusje na temat człowieczeństwa, choć jestem zdania, że jak ktoś sra na klatce schodowej, to jakby zrzeka się człowieczeństwa w pewien sposób)

- Tak, jakiś bezdomny. Już nawet zarząd budynku prosił, żeby to zgłaszać, bo jest problem, więc zgłaszam.
- Dobrze, wyślemy kogoś, żeby sprawdzić, czy ten człowiek nie potrzebuje pomocy.

(TAK, POMOCY #!$%@?, JESZCZE MU WÓDY DOWIEŹCIE BO MAŁO MA PEWNIE)

Rano menela nie było, ale naszczać #!$%@? zdążył. #!$%@? podludź. #truestory #patologiazmiasta #gorzkiezale może choć trochę #heheszki, nie wiem.
  • 1