Wpis z mikrobloga

Echh, dawno nic mi tak bardzo mózgu nie #!$%@?ło, niż to, co dziś się #!$%@?ło u mnie na #studbaza... Do tej pory myślałem, że te wszystkie sytuacje spod #bekazwegan to jakieś fejki... Generalnie staram się być człowiekem tolerancyjnym i otwartym na inne podejście do życia. Jestem wstanie zrozumieć ideologie wegan i mimo, że sam mam odmienne zdanie, to te poglądy potrafię uszanować. A żarty mięsożernych trolli często uważam za bezbectwo. No ale #!$%@? jakieś granice są. :/ Po kolei...

Mamy taki przedmiot jak "projekt zespołowy", gdzie dobieraliśmy się w grupy i mieliśmy stworzyć jakiś fajny program, aplikację czy grę... Z kumplem postanowiliśmy, że zrobimy prostą gierkę w stylu cRPG/roguelike. Pomysł spotkał się z aprobatą prowadzącej, więc wzięliśmy się do roboty. Jako, że semestr dobiega końca, to każda grupa prezentowała dziś na zajęciach to, co udało się nam do tej pory zrobić. Przygotowaliśmy krótką prezentację opisującą główne założenia gry (czym jest gra rpg, użyte narzędzia itp.) + ponad minutowy filmik z gameplay'em, gdzie pokazane było jak postać chodzi po lochach i lasach, modele broni (jakieś proste pikselowe miecze, topory) oraz (jak w każdym szanującym się rpg-u) jak dostajemy zlecenie na oczyszczenie piwnicy ze szczurów. :) No spoko, zakończyliśmy pokaz, ludzie nawet zaciekawieni byli, zadawali pytania... No i na końcu odzywa się prowadząca pytając się o co chodziło z tymi szczurami. No to odpowiadam grzecznie, że w wielu tego typu grach takie zadanie zawsze się pojawia. A tu nagle...


#!$%@?.jpg
Zamurowało mnie, serio... Słyszałem od kolegów, którzy mieli z nią inne zajęcia, że to generalnie jest wariatka, ale jakoś zawsze była dla mnie miła, traktowałem ją normalnie.


Wiedziałem, że nie ma sensu z nią dyskutować i że do niczego jej bym nie przekonał (mądrość Cejrowskiego, że z głupkami nie ma co rozmawiać, jednak czasem się sprawdza), więc starałem się tylko kulturalnie załagodzić sytuację.




Niektórzy jeszcze śmieszkowali: "ej, to weźcie zróbcie tak, że szczur po pokonaniu będzie przenosił się do innego wymiaru!"


??? (chyba chodziło jej o bronie) ???


Oczywiście nie mamy zamiaru wywracać projektu do góry nogami, gdzie zamiast walki z potworkami zbieramy jakieś kwiatuszki... W sumie #!$%@? mam co ona sobie o tym myśli, stworzyliśmy mniej więcej, to co sobie zaplanowaliśmy i babka powinna ocenić to pod względem technicznym, a nie #!$%@? ideologicznym. xD
Mam nadzieję, że dostaniemy to zaliczenie bez żadnych wycieczek do dziekana... Choć pismo wypadałoby jakieś wystosować i tak, to się nie godzi, by taka osoba pełniła funkcję prowadzącej na uczelni wyższej... :/

#gry #rpg #umcs
  • 72
  • Odpowiedz
@Corgan95: Pozwolę sobie tutaj wspomnieć grę Undertale - Indyczek który zawojował świat i jedną z kluczowych cech jego jest to że możesz oszczędzić dosłownie wszystko bez zdobywania choćby jednego EXPa czy też LVa, dosłownie przejść grę bez robienia komukolwiek krzywdy. Możesz to wykorzystać jako inspirację - zrobić ścieżkę dobrego, który nie niszczy życia a ocala je i inne tego typu duperele - i potem dodać tekst - że to którą
  • Odpowiedz
@jast: @GodSafeTheQueen: @Atencyjny_Gerbil: @Kamienie: @mitchumi:
Nawet promotor mi dziś radził, by śmiało walić z tym do dziekana wydziału (podobno jest na nią bardzo cięty). Byliśmy też dziś u niej, by na spokojnie sobie wyjaśnić co i jak, no i babka jest nie ustępliwa... Jednak średnio sobie wyobrażam w piśmie do dziekana sformułowanie typu "prowadząca nie chce dać nam zaliczenia, bo w grze
  • Odpowiedz
@Vein: Właściwie to nic ciekawego, trochę chęci i czasu zabrakło (przynajmniej z mojej strony), a poza tym w tamtym semestrze trzeba było poświęcić się bardziej pracy dyplomowej. A grę złożyło się jako tako do kupy, tak, że dało się tylko łazić, zmieniać mapę, zabijać potworki i levelować. :D Ale (inny) prowadzący już nie wnikał, piąteczki nam nawet wystawił. :D
  • Odpowiedz
@Corgan95: własnie mi chodziło o to jak ta cała imba się zakończyła :) Bo jak gra swój żywot zakończyła, to się domyślam, jak większość projektów studenckich ;)
  • Odpowiedz
@Vein: Byliśmy zdecydowani składać pismo do dziekana, ale akurat tak się zdarzyło, że facetka straciła dom w pożarze i aby nie robić jej więcej zmartwień poszliśmy wtedy na kompromis i nam umownie zaliczyła. W przyszłym semestrze przedmiot przejął inny prowadzący, który okazał się bardzo spoko gościem.
  • Odpowiedz
@Corgan95: kurde, przykra akcja z domem, z drugiej strony, babka szurnięta, znam ten typ. Osoba wierząca w energie z kosmosu, karmę, reinkarnację, a z drugiej strony wysyłająca swoje dzieci do kościoła i obchodząca wigilię...
  • Odpowiedz
@Vein: No a to był dość ekstremalny przypadek jeszcze. Zawsze traktowałem ją jako taką ciekawostkę uczelnianą i starałem się unikać prowadzonych przez nią zajęc, ale jak przyszło mi się z nią bezpośrednio skonfrontować, to naprawdę zryło mi banię. :/
  • Odpowiedz