Aktywne Wpisy
![](https://wykop.pl/cdn/c3397992/drzewko94_5OmaV7SE23,q60.jpg)
drzewko94 +566
LittleOpa +24
Z czego wynika obecnie taki nawał dzieci leczących się psychicznie / psychologicznie? Z tego co pamiętam, w latach 90-00 do pedagoga szkolnego chodziła wyłącznie patologia, a samobójstwa wśród młodzieży to były jednostkowe przypadki. Teraz muszą być całe programy wsparcia finansowane przez miasta takie jak #warszawa
Perspektywy pracy i sytuacja finansowa była dużo gorsza, a model wychowania raczej był oparty na ojcu z piwem przed TV i matką kurą domową która czasem jedynie
Perspektywy pracy i sytuacja finansowa była dużo gorsza, a model wychowania raczej był oparty na ojcu z piwem przed TV i matką kurą domową która czasem jedynie
Mojemu ojcu coraz bardziej odbija.
Mam 21 lat, jestem jedynaczką. Z wpadki, gdyby nie ja, moi rodzice zapewne dawno by się rozeszli, choć wiem że mamie zależy (chyba po niej odziedziczyłam tendencję do kochania dupków...). Z dzieciństwa za dużo nie pamiętam, ale jak wrócę myślami do czasów gimbazy, to nie było może idealnie i kłótnie były, ale było lepiej niż teraz.
W miarę awansowania w strukturach korpo i zostawania kierownikiem zarabia coraz więcej, ale też coraz bardziej mu odbija. Obecnie zarabia miesięcznie sumę pięciocyfrową, a mimo to na wspólne konto rodziców trafia suma, która starcza w sumie prawie tylko na jedzenie, chemię i paliwo. Kupienie mi karty miejskiej, czy kurtki za więcej niż 100zł musi być zaplanowanym wydatkiem (a sam potrafi tak o, z zachcianki wydać na kurtkę 3 stówki). Wydaje pieniądze na ludzi z pracy - ciasta, pączki, cukierki, etc. - czy na swoje wypady na piwko ze znajomymi, na paliwo do motocykla, czy inne przyjemności. My z mamą nie mamy nic do gadania - mama nie pracuje, bo poświęciła się wychowaniu mnie i utrzymaniu domu, przez co nie ma ani wykształcenia, ani doświadczenia. Ja chciałam zrobić rok przerwy przed studiami (nabór na mój kierunek jest co dwa lata, i tak musiałam czekać) i pójść do pracy na cały etat, to była wielka awantura, że mam iść na jakiekolwiek studia i koniec. Miałam dwie prace na pół etatu, ale teraz już nie dam rady pracować. W związku z tym każdą rzecz, którą mi kupi, potem wypomina i używa jako karty przetargowej.
Do tego zupełnie nie liczy się z naszym zdaniem. Jeśli jest jakaś rozmowa w większym gronie ludzi, to opinie mamy lub moje są zawsze przez niego komentowane w stylu "no, hehe, głupia jeszcze jest, nie zna się", tylko w białych rękawiczkach. Nie pyta o opinię, tylko rzuca komunikaty-rozkazy. Przy każdej kłótni odwraca kota ogonem i to my jesteśmy te złe.
Ogólnie czuję się traktowana jak wrzód na dupie a nie córka. W przyszłym tygodniu mieliśmy iść do kina razem ze znajomymi rodziców. Jak się dziś okazało, bardziej mu zależy na tym by pójść z nimi, a my "chcemy to pójdziemy, nie to nie, jemu to wisi". W domu bywa już tylko przelotem, wychodzi o 5, wraca nierzadko po 21, w weekendy robi wszystko żeby tylko jak najmniej czasu spędzać w domu. Tylko czasem ma zrywy i robimy coś razem, jest wtedy dobrym tatusiem, ale potem wszystko wraca do normy.
Wyprowadzić się nie mogę, no bo nie zarabiam. Wiem, wielu ludzi studiuje dziennie i pracuje - mam hashimoto, jestem potwornie zmęczona cały czas, ledwo daję radę ze studiowaniem, mimo że głupia nie jestem i nauka zawsze przychodziła mi łatwo. Zresztą szkoda mi mamy, wiem że ona się już z tego nie wyrwie, bo za pensję kasjerki wyżyć jest niemal niemożliwe.
Nie wiem już co robić, to mnie wykańcza. Wiem że wielu ludzi ma gorzej, ojców biedaków, alkoholików, patusów, niby powinnam się cieszyć że żyjemy na dobrym poziomie i tak dalej, ale... to potworne uczucie, czuć że rodzicowi tylko przeszkadzasz.
Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( http://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: Asterling
Ten wpis dał mi takich przerzutów że to głowa mała xD
Do opa: weź się w garść i zacznij ogarniać własne życie, pracę, mieszkanie, chyba że chcesz do usranej śmierci żyć za czyjeś pieniądze, a mi w wieku 21 lat byłoby wstyd ciągnąć cały hajs od rodziców
PS. Mam 2-letnie dziecko. Wrocilam na rynek pracy,
PS. Kurtka za 300 złotych to rzeczywiście szastanie kasa na lewo i prawo lol
Komentarz usunięty przez autora
@madziulek85: Przecież to jej ojciec, nie partner. Ma obowiązek utrzymywać ją do 25 roku życia, bo studiuje. Może nawet podać go do sądu o alimenty.
Ale czy to jest powod, zeby siedziec na tylku i czekac z wyciagnieta reka, bo ojciec musi jej dac? Mi tez teoretycznie musial, a mimo wszystko w trakcie studiow dorabialam dorywczo po to, zeby swoje wydatki moc choc w czesci sfinansowac, a nie wszystko wrzucac na garba taty, bo w koncu prawo mu nakazuje mnie utrzymywac.
Po drugie - skoro takie wzorce wynosi z domu
10 godzin to stanowczo za dużo, powinnaś iść do dobrego lekarza i dobrać odpowiednie leczenie.
Szkoda że tak mocno po Tobie jadą, już po tym zdaniu powinni przestać. Jeżeli uda się usunąć zmęczenie