Wpis z mikrobloga

No mirki. Wracając do mojego poprzedniego wpisu o związku postanowiłem jechać do swojej byłej. I to co się #!$%@?ło to przechodzi ludzkie pojęcie i nikomu tego nie życzę.

TL:DR, więc:

Tak jak powiedziałem, tak i zrobiłem. Pojechałem do Niej. Po południu - 12.10. Dotarłem do Jej drzwi. Stres aż mną zawładnął, stałem z 5 minut pod wejściem do Jej mieszkania. Wziąłem się na odwagę i zapukałem. Otworzyła mi Jej mama. Była radosna, ucieszyła się na mój widok jak z resztą ich psy. Moja luba siedziała w salonie jedząc śniadanie. Rozmowa się kleiła: śmieszkowaliśmy, opisywaliśmy co tam u nas się dzieje no i zapytałem jak się czuje. Zapytałem, czy możemy przejść do Jej pokoju. Powiedziała, że ok, tylko musi zjeść śniadanie. Odrzekłem, że poczekam. Ona, iż będzie długo jeść. Ja, że mi się nie śpieszy.

O to i to miejsce, kiedyś komnata marzeń, snów i radości. Teraz wydawała mi się niczym sala przesłuchań, czy bardziej seminarium egzaminacyjne. Powiedziałem Jej:
- Przyszedłem, by powiedzieć Ci, że myliłaś się. Nie jestem szczęśliwy bez Ciebie. Znam Twoje wady, wiem jaka jesteś i czego mogę się po Tobie spodziewać, dlatego chcę być z Tobą i Cię wspierać.
Głównie rozmowa polegała na tym, że ja starałem się nasz związek ratować, a Ona wszystko negowała. Zapytałem:
- Czy mnie jeszcze kochasz?
- Nie.
Odpowiedziała od razu, bez wahania.
- Nie wierzę - odpowiedziałem ze łzami w oczach.
Zaczełem dalej punktować pozytywy naszej relacji. I wtedy doszedłem do takiego wyznania:
- Wiem co jest źródłem naszych problemów. Jest to brak zrozumienia. Ty nie jesteś ze mną szczera i nie mówisz, mi co Ci leży na sercu w cztery oczy. Nie dziwię Ci się, bowiem sam zachowywałem się wobec Ciebie nie fair, gdy powiedziałaś mi różne tajemnice, bolesne, lecz jednak. Ola, kocham Cię, chcę być przy Tobie, wspierać Cię i nawet iść na wspólną terapię, bowiem nie jesteś dla mnie zwykłą dziewczyną, tylko wyjątkową kobietą, tą jedyną.
Ona się popłakała i odrzekła:
- Teraz już za późno.
- Za późno? To minęły dopiero 2 tyg.
Zaczęłem mówić dalej, sam nie pamiętam co dokładnie. Wtedy Ona z głosem pełnym jadu:
- Ty będziesz dobrym prawnikiem, potrafisz wszystko obrócić o 180 stopni. Jak będę w potrzebie to mnie obronisz.
A ja na to:
- Będę prokuratorem, czyli bardziej oskarżał (xD mimowolnie to powiedziałem)
I wtedy spadł grom z jasnego nieba i powiedziała to, czego się obawiałem i nikomu nie życzę. A powiedziała:
- Spotykam się z innym.
Po czym wybuchła płaczem. Zamurowało mnie. Po chwili wstałem, spojrzałem na Nią jak leży i zimnym głosem powiedziałem:
- Czyli tyle jest warta Twoja miłość. Życzę Ci szczęścia z nim i jak chcesz, znikam z Twojego życia, już mnie nie zobaczysz.
Ona wstała i na mnie spojrzała wielkimi oczami, nie wiem czego się spodziewała, że będę o Nią walczył xDD?

Wyszedłem rozpłakany z pokoju a Jej mama się pyta:
- Co się stało?
- Ma innego. - po czym bardziej się rozpłakałem. Po czym przytuliłem się do Niej i odrzekłem - miło było Panią poznać, ale już się nie zobaczymy.
- Ona tylko tak żartowała...
Nie, nie żartowała. Dowiedziałem się o tym, kiedy pojechałem do przyjaciółki.

Ona sama mi radziła iść 2 tyg. później. Dlaczego wtedy? Już prędzej wiedziała, że ex ma innego i nie wiedziała jak mi to powiedzieć. Wiecie co jest najgorsze? Najgorsze jest to, że ten Jej nowy, to osoba którą poznała na urodzinach kumpla, na które nie chciała iść ale Ją namówiłem. Tam zarówno Ona jak i Ja poznaliśmy. Koleś który mówił, że jestem spoko koleś, iż chciałby ze mną imprezować, który wysłuchał mnie po rozstaniu i doradzał zaczął Ją obracać. Już na sylwestrze ponoć się całowali. Mało tego, ze mną w związku nie chciała za bardzo, czy często się kochać, a teraz po 2 tygodniach, z tym, nowym już chciała to robić, tylko nie mają gdzie. Info jest pewne, pochodzi od jego znajomych którzy trzymają moją stronę.

Tyle ze starania się, poświęcania się. Prawie 2 lata poszły w #!$%@?. I jej dawne słowa: "nie potrafiłabym żyć bez Cb, po zerwaniu wolałabym być sama". Nie potrafię już nikomu zaufać w sprawach sercowych. Zawsze najbardziej obrywam, niby mnie kochała, a już znalazła Sobie innego. Jednak wykopkowe postulaty o skakaniu z gałęzi na gałąź się sprawdzają. Zastanawiam się czy, czasem z premedytacją nie robiła wszystkiego, bym zerwał, a sama mogła iść do tamtego.

Opowiedzcie mi, jaki to jest wyczyn: z mężczyzny który był gotów poświęcić i zrobić dla Niej wszystko w jedną sekundę zrobiła sobie największego wroga. Nie chcę Jej znać, jest dla mnie dziwką, suką i najokropniejszym gównem.

#zwiazki #zalesie #roksa #gownowpis #tfwnogf
  • 145
@Tison po prostu nie chciała żebyś ty jej wsadził tylko inny jak łasce się znudziło i na fazę n a innego to już jest po ptakach, zrozumie co straciła jak ten bolec się hej znudzi. A znudzi się bo bolec to tylko bolec