Wpis z mikrobloga

Nowy Rok. O 5 nad ranem obudzily mnie jakies stuki-puki, skrzypienia i trzaski. Co tu sie #!$%@?. Wylazlem z pokoju, patrze i oczom nie wierze. Moja angielska wspollokatorka myje stos garow, sciera blaty szafek w kuchni, w drzwiach stoi worek smieci gotowy do wyniesienia... O, boziu.. Takich cudow to nie ma. Zawsze kuchnia #!$%@? jak chlew (po jakims czasie mieszkania tu zaczalem sprzatac tylko po sobie, bo angielkom do rozumu nie przemowisz, dla nich gary do sufitu, to normalny i akceptowalny stan). O nic nie pytalem, zeby jej nie sploszyc. Wszystko idzie w dobrym kierunku, maly mindfuck, bo zawsze bylo tak, ze jak ktorej spadl widelec na podloge, to miesiac dawaly kroka nad nim, dopoki nie podnioslem. Panna miala taki zapal wyryty na twarzy, ze wygladalo jakby zaraz miala wyskoczyc przez okno, zeby zaczac malowac elewacje. Rano kuchnia na blysk. Wieczorem sie spotkalismy i pytam: wtf? Okazalo sie, ze na domowce, skad wrocila, oprocz alko byla feta. Takze narkotyki nawet spoko ( ͡° ͜ʖ ͡°) Zmieniaja ludzi na lepszych i pracowitych ( ͡° ͜ʖ ͡°) #uk #narkotykizawszespoko #zagranico
  • 10