#anonimowemirkowyznania Mirki czuje dobrze zemstę. Pojechałem dzisiaj do sklepu zrobić małe zakupy na sylwestra i doznałem szoku. W sekcji z owocami przy wadze stało małżeństwo, on zważył kilka owoców kaki i nalepił naklejkę z wagą na plastikową torebkę, a ona w tym czasie dołożyła w gratisie kilka owoców. Myślę sobie - Anon, czy ja dobrze widzę? Przecież to są Janusze. Sprawcy mego upodlenia, obiekt mej zemsty. Janusz mieszkał niegdyś na naszym osiedlu. Stary, sfrustrowany dziad z otyłą żoną który niszczył wszystkim dzieciakom w okolicy dzieciństwo. Gnój mieszkał obok boiska i za każdym razem gdy piłka wpadła na jego ogródek #!$%@? spuszczał psa by ten przegryzł piłkę. Nie mogłem tej okazji odpuścić. Poczekałem chwile, aż przejdą do kasy i stanąłem za nimi. Kasjerka skasowała ich zakupy, Janusze zapłaciły i wtedy wchodzę ja cały na biało i mówię blond kasjerce, że widziałem jak Ci państwo oszukiwali na wadze. Kasjerka poprosiła ich o owoce, aby je ponownie zważyć a Janusz w szoku, Grażynie już pienią się usta i się wydziera, że już zapłaciła, że to jej, że nie mają prawa. Awantura ostra więc przyszedł ochroniarz. Po chwili Janusze zgodzili się zważyć jeszcze raz owoce - pół kilo za dużo. Z opuszczoną głową cebulowe małżeństwo wyskrobało z portmonetki dwa pięćdziesiąt cztery aby zapłacić za nadwyżkę owców ale wtedy ochroniarz #!$%@?ł do pieca koksu - Proszę pokazać co państwo mają w kieszeniach. #!$%@? jak Grażynie gul skoczył xDD #!$%@?ła się i z wulgarnej gadki wskoczyła na tryb "śmierć albo życie" i startuje do ochroniarza z łapami. Ten się #!$%@?ł, zawołał kolegę który zadzwonił po policje. Bagiety ijojijo wpadają do sklepu chcą się udać na zaplecze no ale ból dupy Januszy mocny i się nie dają no to przeszukują Janusza obok kasy - wynik negatywny. Kolej na Grażynę - kieszenie czyste, ale była jeszcze torebka. Zmusili ją do otwarcia i jeb, jak obuchem w głowę... Kilka pudełeczek przecenionych perfum xDDDD Oby stara raszpla przekroczyła próg wykroczenia i zgniła w Sztumie :D Nie musicie mi już życzyć szczęśliwego nowego roku ;]
@Limonene: Przeklejenia naklejki z innego produktu nie wybronią. Ale w przypadku ważonych, przy braku świadków mogli by twierdzić że część woreczka była poza wagą, albo inne bzdury. Tłumaczyć sie pomyłką itp.
1. Wałowanie na wadze owoców to najczęstszy przekręt w marketach. Kasjerki mają wagę i sprawdzają czy wszystko się zgadza, nie trzeba jej dawać cynku. 2. Bagiety w takich przypadkach przyjeżdżają po 15-30 min. OP oczywiście mieszka w sklepie i wszystko widział.
Bagiety ijojijo wpadają do sklepu chcą się udać na zaplecze no ale ból dupy Januszy mocny i się nie dają no to przeszukują Janusza obok kasy - wynik negatywny. Kolej na Grażynę - kieszenie czyste, ale była jeszcze torebka. Zmusili ją do otwarcia i jeb, jak obuchem w głowę... Kilka pudełeczek przecenionych perfum xDDDD
@AnonimoweMirkoWyznania: Aha, jako klient sklepu widziałeś przeszukiwaną na zapleczu Grażynę w dodatku czekałeś tam na policję obserwując
Mirki czuje dobrze zemstę. Pojechałem dzisiaj do sklepu zrobić małe zakupy na sylwestra i doznałem szoku. W sekcji z owocami przy wadze stało małżeństwo, on zważył kilka owoców kaki i nalepił naklejkę z wagą na plastikową torebkę, a ona w tym czasie dołożyła w gratisie kilka owoców.
Myślę sobie - Anon, czy ja dobrze widzę? Przecież to są Janusze. Sprawcy mego upodlenia, obiekt mej zemsty.
Janusz mieszkał niegdyś na naszym osiedlu. Stary, sfrustrowany dziad z otyłą żoną który niszczył wszystkim dzieciakom w okolicy dzieciństwo.
Gnój mieszkał obok boiska i za każdym razem gdy piłka wpadła na jego ogródek #!$%@? spuszczał psa by ten przegryzł piłkę.
Nie mogłem tej okazji odpuścić. Poczekałem chwile, aż przejdą do kasy i stanąłem za nimi. Kasjerka skasowała ich zakupy, Janusze zapłaciły i wtedy wchodzę ja cały na biało i mówię blond kasjerce, że widziałem jak Ci państwo oszukiwali na wadze.
Kasjerka poprosiła ich o owoce, aby je ponownie zważyć a Janusz w szoku, Grażynie już pienią się usta i się wydziera, że już zapłaciła, że to jej, że nie mają prawa. Awantura ostra więc przyszedł ochroniarz. Po chwili Janusze zgodzili się zważyć jeszcze raz owoce - pół kilo za dużo.
Z opuszczoną głową cebulowe małżeństwo wyskrobało z portmonetki dwa pięćdziesiąt cztery aby zapłacić za nadwyżkę owców ale wtedy ochroniarz #!$%@?ł do pieca koksu - Proszę pokazać co państwo mają w kieszeniach. #!$%@? jak Grażynie gul skoczył xDD
#!$%@?ła się i z wulgarnej gadki wskoczyła na tryb "śmierć albo życie" i startuje do ochroniarza z łapami. Ten się #!$%@?ł, zawołał kolegę który zadzwonił po policje. Bagiety ijojijo wpadają do sklepu chcą się udać na zaplecze no ale ból dupy Januszy mocny i się nie dają no to przeszukują Janusza obok kasy - wynik negatywny. Kolej na Grażynę - kieszenie czyste, ale była jeszcze torebka. Zmusili ją do otwarcia i jeb, jak obuchem w głowę... Kilka pudełeczek przecenionych perfum xDDDD
Oby stara raszpla przekroczyła próg wykroczenia i zgniła w Sztumie :D Nie musicie mi już życzyć szczęśliwego nowego roku ;]
Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( http://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: Asterling
@AnonimoweMirkoWyznania: przecież w przypadku owoców to nie jest kradzież tylko oszustwo - paragraf niezależnie od kwoty
@goferek: Mogliby się jakoś bronić że ważyć nie umieją...
Choć w momencie gdy jest świadek to by przegrali
1. Wałowanie na wadze owoców to najczęstszy przekręt w marketach. Kasjerki mają wagę i sprawdzają czy wszystko się zgadza, nie trzeba jej dawać cynku.
2. Bagiety w takich przypadkach przyjeżdżają po 15-30 min. OP oczywiście mieszka w sklepie i wszystko widział.
Zaakceptował: xadereq
Widzę, że klawiatura ci się psuje i wciska shift w przypadkowych momentach. Masz tu nową.
#grammarnazi
Komentarz usunięty przez autora
@kwiati: Chyba miałaś na myśli bait?
@AnonimoweMirkoWyznania: Aha, jako klient sklepu widziałeś przeszukiwaną na zapleczu Grażynę w dodatku czekałeś tam na policję obserwując
Komentarz usunięty przez autora