Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
#logikarozowychpaskow #zwiazki
Mirki nie jestem w stanie zrozumieć mojej dziewczyny. Chodzi o to że nie mam tych samych potrzeb bo juz kolejny raz przerowadzamy tą samą rozmowę i niestety prowadzi to wszystko do smutnego końca. Jestesmy razem od 7 msc mieszkamy razem od 2. Jestem juz dojrzałym facetem (29lvl here). Po poprzednich niepowodzeniach zacząłem się mocno starać. Kwiaty od czasu do czasu, jakieś prezenciki, jak jest potrzeba wstanę rano ogarnę śniadanie, zawiozę do pracy, otwarty na wyjazdy, ugotuje coś dla ukochanej. Na każde pierdnięcie zawsze i wszędzie. Jeśli zgłasza że na czymś jej zależy, staje na rzęsach. Boli brzusio jest herbatka i takie tam pierdoły. Seksy super jak dla mnie, nie narzekam. Ale mimo moich największych starań, nie spełniam jej podstawowych potrzeb egzystencjalnych: jestem niespontaniczny (przykład: jakiś jej ziom zawiązał swojej lasce oczy i zawiózł na punkt widokowy no zajebiście), nienamiętny (chce gościa z temperamentem, który nie tylko dyma jak szalony ale poddusi od czasu do czasu) i mało romantyczny (nie śpiewam non stop pieśni na jej cześć). Sama nic wielkiego nie robi, ot zwykly związek, tłumaczy ze jak zobaczy we mnie starania to sama się zacznie mocno starac bo na wiele ją stać. Czy właśnie znowu wychodzi problem bad boya? aż mi sie rzygać chce. Pytanie do kobiet w związkach czy te wymagania są zawsze takie same? czy w miare stykania się z rzeczywistością maleją i facet który dba i jest zawsze przy Was jest dobrym partnerem i rokuje na przyszłość?

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( http://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: ludolfina98
  • 14