Wpis z mikrobloga

Moje przemyślenie - Ł1 byłby 10/10, gdyby w drugim (mimo to świetnym), akcie nie popadnięto w przesadę.

Jak ja bym to rozrysował:
- Zamiast straceńczej misji, która nie wiadomo czy się powiedzie i robionej samowolnie, to właśnie dowództwo Sojuszu powinno postanowić przeprowadzić akcję, którą zaproponowała Jyn. Nawet po sporze w którym część chce kapitulacji albo rozwiązania Rebelii.
- Dodatkowym smaczkiem mogłoby być to, że wywiad Rebelii ma na Scarif szpiegów, którzy co prawda nie wiedzą, że są tam plany Gwiazdy Śmierci, ale pracują tam jako niżsi oficerowie czy technicy, którzy przeprowadzą naszych bohaterów do archiwum. Mamy oczekiwany element szpiegowski, a którego ostatecznie zabrakło.
- Tarkin nie rozwala Scarif, ponieważ to jednak zbyt ważny kompleks wojskowy, a Imperium już wiedziało, że transmisja wyszła, więc nie miało to większego sensu.
- bohaterowie giną, ale albo zastrzeleni przez żołnierzy w trakcie ucieczki (pamiętajmy, że Imperium miało tam jednak przewagę liczebną) albo przez Vadera, a nie w spektakularnej fali ognia. Niedobitki żołnierzy, którzy walczyli na plażach mogliby nawet uciec po otrzymaniu informacji, że misja wykonana (trochę mi ich szkoda :( )
- Krennic nie powinien dowiadywać się, że Erso sabotował plany Gwiazdy Śmierci. Serio, ta scena, gdy Jyn wyjawia gdzie jest pułapka, to logikarozowychpaskow - dziewczyna myśli, że zaraz zginie, ale mimo to, postanawia powiedzieć dyrektorowi projektu gdzie jest krytyczne miejsce mimo, że nie jest pewna, że plany dotarły do rebelii. Serio?
- Krennic powinien zginąć tak czy siak, może za te wszystkie błędy zabity na rozkaz Tarkina albo nawet osobisty rozkaz Imperatora (swoją drogą, postać Imperatora, mimo że się nie pojawia w filmie, jest w pewien sposób świetnie zarysowana jako wspominany z grozą despota i tu szacun dla scenarzystów)
- Flota sojuszu nie powinna widzieć Gwiazdy Śmierci, scena w Nowej Nadziei, gdy piloci są zszokowani jej wielkością nie ma już wtedy takiego wydźwięku
- do Tantive IV plany powinny dotrzeć albo bezpośrednio z planety albo - żeby zachować epicką scenę z Vaderem - nie w formie fizycznej tylko transmisją danych z okrętu flagowego jeszcze w czasie bitwy - Vader powinien przebijać się do mostka okrętu dowodzenia i stamtąd dowiedzieć się, że plany już przesłano do innej jednostki, którą Imperium namierza i jest blisko identyfikacji, bo statek ma przydzielone senackie oznaczenia kodowe (w domyśle pozwalające okrętowi na misje dyplomatyczne w imieniu parlamentu Imperium). Wtedy słowa Vadera o transmisji danych i wykręty Lei, że coś im się wszystkim #!$%@?ło i to jednostka konsularna byłyby bardziej spójne z Ł1.

Mimo wszystko, ja się bawiłem rewelacyjnie, a to tylko moje gdybanie oparte na zarzutach jakie mają ludzie do filmu.

#starwars
  • 8