Wpis z mikrobloga

Cześć taneczne (i nie tylko) świry! Coś mnie wzięło na przemyślenia... #scianatekstu warning

Tl:Dr


Ktoś na wykopie podsumował mnie że nawet nie zahaczyłem o bycie #przegryw. Otóż to co wcześniej opisywałem to tak naprawdę ułamek tego, co mnie spotkało. Życie nigdy mnie nie rozpieszczało, a ja nie wiedząc co z tym zrobić uciekałem w samotność, bo tam przy mojej postaci w World of Warcraft było lepiej. Każde środowisko aż po technikum szykanowało mnie na różne sposoby, a to za bardzo charakterystyczny wygląd, a to za abstynencje - jak to nie #!$%@? się z nami? Weź #!$%@?, nawet się nie odzywaj Byłem wyrzutkiem zawsze wybieranym jako ostatni na wfie, nie miałem żadnej bratniej duszy która miałaby tak samo jak ja, kto by mnie zrozumiał. Brak akceptacji otaczającego środowiska stopniowo pchał mnie w samotność. Wszelakie pociski za wygląd stopniowo zaniżały moją samoocenę, stąd było okrutne #tfwnogf, zerowe kontakty z różowymi. Wizja niezobowiązującej rozmowy w cztery oczy była po prostu nierealna.

Orkiestra
Punktem kulminacyjnym była orkiestra szkolna gdzie na wyjazdach byłem najzwyklejszym chłopcem do bicia, może nie fizycznego, ale słownego jak najbardziej. Na grania przyjeżdżałem na ciśnieniu czekając tylko aż od kogoś oberwę, jak komuś odgryzałem się to było charakterystyczne zamknij mordę. Robiłem to przez dwa lata wbrew sobie, włodarze orkiestry widząc sytuacje mieli to w dupie. Na którymś graniu nie pasowałem w szyku marszowym i po tekście "anon, weź poczekaj na nas w autobusie, bo nie zmieścimy cię tutaj", poczułem że to już koniec. Wróciłem do bazy z rodzicami, przebrałem się, pożegnałem saksofon i więcej już się nie pojawiłem. Ludzi z klasy z technikum jakoś przeżyłem bo po paru próbach upicia mnie pod koniec 3 klasy mieli już na mnie #!$%@?. Od połowy technikum poczułem ulgę i zarazem ból że musiałem zrezygnować z grania, bo grać kochałem, ale nienawidziłem całej otoczki czynnika ludzkiego.

Studia
Ludzie ze studiów okazali się bardziej różnorodni, a co za tym idzie wyrozumiali. Poznali mnie jako turborozkminiacza niektórych rzeczy z zajęć, elektronika z pasją, typka który lubi to co robi. Nie pijesz? Okej. Ci ludzie jako pierwsi nie podsumowali mnie za wygląd. Obrywało się słownie za moją mordę od podstawówki, a teraz nikt nic, nawet złośliwie tak nie powiedział. Poczułem zajebistą swobodę, mijało 4 lata odkąd mój ojciec przestał pić a ja stopniowo przestawałem się bać alkoholu.

Tańce i hulańce
Idąc na pierwszy kurs tańca towarzyskiego dla singli zakładałem każdy scenariusz. Że to kogoś podepczę, że mnie pogonią, wyśmieją etc. Wszystko mogło się zdarzyć, ale będąc wówczas 3 miesiące po operacji nowotworu miałem #!$%@? co się stanie i nawet najgorszy obrót sprawy nie zrobiłby na mnie wrażenia. Przez ostatnie pół roku poznałem od groma ludzi (i różowe też ( )), którzy zaakceptowali mnie bez żadnego ale, bez "bo ty jesteś taki siaki, wyjdź". Znalazłem drugie po studiach środowisko w którym nie muszę udawać kogoś kim nie jestem, które mnie polubiło - wraz z pozytywną energią uzyskiwaną z zajęć zacząłem ją zwracać ze zwiększoną mocą. Mega mi kibicują przed nadchodzącą operacją, nigdy przedtem nie doświadczyłem takiej bezinteresownej życzliwości ludzi.

Ktoś pytał co ludzie takiego widzą w tym tańcu, no więc mówię:
1. Endorfiny, ruch sam w czystej postaci poprawiający samopoczucie.
2. Muzyka, pasja grania przełożyła się na moją pasję tańca.
3. Po prostu zajebiści ludzie do których chce się wracać.

Do czego dążę?
Tak bardzo ważne jest to kto nas otacza, to czy z jakąś grupą czujemy się swobodnie. Człowiek jest istotą stadną, i o ile nie ma żadnego spaczenia na psychice potrzebuje na bieżąco z kimś się spotkać, z kimś pogadać. Jednak jak nikt nas nie akceptuje, świat nas spycha na bok pomimo, że nic złego mu nie zrobiliśmy, to ja w zasadzie rozumiem te wszystkie smutne historie przegrywów. Kiedy mamy pozytywnych ludzi u boku, to po prostu chce się żyć, serducho rośnie, nieważne jakie #!$%@? nam się przydarzy. Kiedy jesteśmy szydzeni przez "cały świat", non stop ktoś nam życzy źle, nikt nas nie chce my również odwracamy się od świata.

#przemyslenia #przemysleniazdupy #wychodzimyzprzegrywu #przegryw #tuxtanczy
  • 7
@tux3284: zgadzam sie z Toba, ale w sumie WoW tez jest miejscem gdzie mozna poznac ludzi. W sumie to sam mialem wiele okazji na zjazdy gildyjne, niestety #!$%@? rodzinka powodowala, ze unikalem czego sie da. A przekroj spoleczenstwa grajacego w WoWa jest olbrzymi, niebiescy, rozowe, mlodsi, starsi, ojcowie z synami, ludzie wyksztalceni jak i ludzie co zachowuja sie jakby wlasnie ze Sztumu wyszli.
@tux3284: Miałem podobnie jak ty. Zamierzam dzięki tobie iść na taki taniec, ale boję się jednak akceptacji różowych, to że zaakceptowały ciebie w twoim mieście nie musi zadziałać u mnie. Fajnie byłoby się odbić od toksycznych znajomości. Bo w gruncie rzeczy tańczący ludzie muszą być pozytywnie nastawieni też do innych. Ehh...
@wyjde_z_przegrywu Z funkcji społecznościowych korzystałem tak średnio. Były jakieś śmieszki na czacie gildyjnym, jakieś raidy ale nie byłem w większym stopniu emocjonalnie związany z grupą.
Właśnie teraz planuje wrócić do gry aby czerpać z funu w jakiejś zgranej ekipie na 100%. Bo przez parę pierwszych lat wow był dla mnie single playerem z opcjonalną rozmową z żywym człowiekiem.