Aktywne Wpisy
maikeleleq +59
InnyWymiar90 +64
Ogolona twarz, pięćdziesiąt kilo wagi
Zadbane paznokcie, depilowane nogi
Co za czasy, Jezu miły
Nie odróżnisz chłopa od świni
Spodnie obcisłe jak babskie rajstopy
Jaja się czują jak w chowie klatkowym
To nie tak, to nie tak, nie tak
Nie tak w Biblii pisali
#pokazmorde
Zadbane paznokcie, depilowane nogi
Co za czasy, Jezu miły
Nie odróżnisz chłopa od świni
Spodnie obcisłe jak babskie rajstopy
Jaja się czują jak w chowie klatkowym
To nie tak, to nie tak, nie tak
Nie tak w Biblii pisali
#pokazmorde
#slub #zwiazek #niebieskiepaski #rozowepaski
Zbliża się nasz ślub i problem pojawił się przy tworzeniu listy gości. Narzeczony chce zaprosić parę, która mnie nie lubi i dała mi do zrozumienia, że nie chce ze mną żadnych kontaktów. Ja uważam, że to jest też mój dzień i nie chce na swoim ślubie ludzi, którzy mnie nie lubią i nie potraktowali mnie grzecznie. Sytuacja wygląda tak: dawno dawno temu kolegowaliśmy się ja, narzeczony i jego przyjaciel. Potem przyjaciel narzeczonego poznał kobietę i jak to bywa z nią spędzał większość czasu i nasze kontaktu zaczęły zanikać, jedynie narzeczony od czasu do czasu się z nim spotykał i nadal nazywają siebie wzajemnie przyjaciółmi. Mimo braku kontaktu tamta kobieta była bardzo zazdrosna i przeszkadzało jej moje towarzystwo nawet przy spotkaniach we czwórkę. Kiedy oni brali ślub zaprosili mojego obecnego narzeczonego z osobą towarzyszącą, chciał mnie zabrać - nie byliśmy wtedy jeszcze oficjalnie parą, przyjaciel i jego wybranka nie zgodzili się na to i kazali mu wybrać inną osobę towarzyszącą bo mojej obecności nie akceptują. Poszedł sam. Po ślubie ta para zupełnie się ode mnie odcięła i źle było odebrane nawet złożenie przeze mnie gratulacji i pytania czysto służbowe. Ona kazała mu nawet cofnąć rekomendację do pracy, którą mi napisał (działamy w tej samej branży). Teraz on chce ich zaprosić na nasz ślub "bo to jego przyjaciel i wiele razy poratował go finansowo i na Marka naprawdę zawsze może liczyć". Z tym, że Marka nie da się już zaprosić bez żony, więc ja nie chcę ich zapraszać wcale. Jest mi przykro.
P.S Dodam, że z Markiem nigdy mnie nic nie łączyło, to zawsze był tylko znajomy i nikt nigdy nas o nic nie podejrzewał.
Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( http://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: sokytsinolop
Które z nas ma racje?
jak cie nie zaprosili na swoje weele to jak maja troche rozumu w glowie to nawet sami powinni zrezygnowac z pojscia na wasze
Komentarz usunięty przez autora
Ślub to wasz dzień, i oboje macie prawo czuć się dobrze i komfortowo i obchodzić ten dzień wśród osób które cenicie i vice versa.
Musisz wyraźnie zaznaczyć że będziesz czuła się źle, niekomfortowo i będziesz obawiała się konfliktu z tamtą kobietą, i uważasz że masz prawo bawić się bez nich. Możesz też zwrócić uwagę że wyraźnie nie chcieli byś uczestniczyła w ich
Da się.
Nawet jeśli ciężko to jednoznacznie napisać na kartce, Twój narzeczony może ze swoim kumplem wcześniej pogadać o sprawie i powiedzieć ocb. Niech mu powie otwarcie, że do jego żony w sumie nic wcześniej nie miał, ale ponieważ ona Was nie lubi i zdecydowanie nie jest Wam życzliwa, narzeczony nie życzy jej sobie na swoim weselu. Natomiast kumpla od zawsze bardzo
Jeżeli cofnął Tobie rekomendację tylko ze względu na nacisk swojej żony to postawa twojego faceta przy tym jest czysto #!$%@?.
Jeżeli akcja dotyczyłaby mnie i mojej kobiety, to z kolesiem minimalizuję kontakt do zwykłego "cześć" na ulicy i minięcia się.
Postąpili #!$%@? wobec Ciebie i moim zdaniem ich noga nie powinna stanąć na twoim ślubie.
A twój facet powinien
Przede wszystkim ten "przyjaciel" razem ze swoją żoną zaznaczyli, że nie chcą cię na ślubie. Nie ona sama, tylko oni razem. Zachowali się wobec ciebie oboje nie fair, nie tylko ona. Teraz to jest jakieś wybielanie tego gościa.
Masz prawo teraz nie chcieć ich obojga a nie tylko tej baby.
Nawet jak przyjdzie on sam, będzie ci to trochę
@Truski: w tym wypadku jej miejsce jest wszędzie, byle nie na weselu OPki.