Aktywne Wpisy
prezeskuliziemskiej +376
#zlodzieje #zabka #pomocy #krakow
Mam sprawę, kumpel Żabkarz wziął na dzień próbny do pracownika. Gość radził sobie całkiem spoko i miał rzekomo doświadczenie w pracy w Żabce. Wiec zostawił go na godzinę samego przy kasie. Niestety gość okazał się oszustem - ukradł karty przedpłacone, powysyłał sobie hajs, ukradł trochę towaru i tablet. W sumie około 5-7k. Sprawa zgłoszona na policję, ale jak to policja - raczej będzie ciężko. Oczywiście dane fałszywe ale
Mam sprawę, kumpel Żabkarz wziął na dzień próbny do pracownika. Gość radził sobie całkiem spoko i miał rzekomo doświadczenie w pracy w Żabce. Wiec zostawił go na godzinę samego przy kasie. Niestety gość okazał się oszustem - ukradł karty przedpłacone, powysyłał sobie hajs, ukradł trochę towaru i tablet. W sumie około 5-7k. Sprawa zgłoszona na policję, ale jak to policja - raczej będzie ciężko. Oczywiście dane fałszywe ale
Jacques-Pierre +108
Co do chemii, rzecz wygląda o tyle inaczej, że chemia do programu nauczania wchodzi w gimnazjum. Czyli ma się do czynienia z ludźmi młodymi, ale takimi, którzy już podstawy wiedzy mają, potrafią poszukać dodatkowych informacji, jeśli temat ich zainteresuje, nie boją się zapytać, można z nimi normalnie, na poziomie rozmawiać (mówię o osobnikach sensownych, nie hołocie i patologii).
Powtarzam z dwoma osobami chemię do testu gimnazjalnego, jedna ma braki i to kolosalne, nadrabiamy (mam nadzieję, że zdążymy). Druga braków nie ma, jest inteligentna, mądra, zadaje pytania (a w klasie ma naście osób, a nie ponad 30), ale jednak niektóre rzeczy "wie, że są", a nie wie "dlaczego". Usłyszałam dzisiaj kilka razy radosne "ahaaaa!!!" i "aaaaaaaa, to dlatego!!!". Dziewczę jest serio bardzo zdolne i łapie bez problemu - sama się zastanawiałam czy jej jestem potrzebna. Trzeba tylko pokazać.
No i moje pytanie brzmi: dlaczego, do cholery jasnej, nauczyciele nie tłumaczą?
Podają informacje, ale nie tłumaczą, nie wyjaśniają, nie pokazują przykładów, różnych opcji, możliwości. Uczniowie, słysząc "bo tak jest", nie mają motywacji do poszukania samemu (bo i po co, skoro "tak jest" i wg nauczyciela nie ma tego jak wyjaśnić). Żadna reforma edukacji tego nie zmieniła - miałam szczęście, że sama trafiłam na nauczycieli z powołaniem, którzy tłumaczyli, wyjaśniali, odkrywali z nami zawiłości, nie używali "bo tak". Ale co, jeśli ktoś takiego szczęścia nie ma? Dlaczego tacy ludzie w ogóle uczą? Do uczenia nie jest potrzebny śmieszny papierek o zrobieniu kursu pedagogicznego (jeśli się nie jest po uczelni pedagogicznej) czy uczelnia pedagogiczna. Trzeba mieć wiedzę i podejście - dlaczego nie sprawdza się tego drugiego, tylko wymaga się jakichś śmiesznych kursów, które nic nie zmieniają?
#kasikuczymatematyki #szkola #edukacja #nauczyciele #zalesie