Wpis z mikrobloga

#wygryw #przegryw #rolnictwo #biznes #szukamwspolnika #szukampomocy #kiciochpyta pyta

czołem Mirki, niedawno założyłem konto, mając cichą nadzieję, że pomoże mi to w posprzątaniu swojego życia...

tldr: mam długi, których dorobiłem poprzez nieuczciwego wspólnika, sądownie dostałem gospodarstwo z którym nie mam co począć, bo nie jestem rolnikiem i mieszkam daleko, on również ma jeszcze resztki majątku, muszę cos z tym zrobić i spłacić częsciowo "jego" długi.

powoli godzę się z tym, iż w moim otoczeniu nie ma dla mnie autorytetu, nie mam się kogo doradzić, z kim skonsultować.
Ludzie, których słuchałem w połączeniu z moją naiwnością sprowadziły na mnie duże kłopoty.

od 2 lat aktywnie walczę, ale brakuje mi już pomysłów...

a więc jest tak:

było przedsięwzięcie, ale padło...
w ciągu ostatnich miesięcy, jak jeszcze żyło, tzw. wspólnik, sfałszował kilka faktur / dokumentów i wyprowadził resztki majątku...

jako rezultat wpadłem w długi, żeby uniknąć tragedii dogadałem się z wierzycielem i spłacam miesięcznie tyle i mogę.

to nie jedyny rezultat...

sądownie zostałem właścicielem niewielkiego gospodarstwa rolnego, które było zabezpieczeniem i miało należeć do nieuczciwego wspólnika, ale w praktyce okazało się, że mieszkają tam jego rodzice, bez umowy najmu, tak po prostu, nielegalnie zajmują budynek mieszkalny. On mieszka 2 km dalej w kolejnym gospodarstwie.

Wziąłem kolejną pożyczkę, tym razem na prawnika. Miał byc dobry, skuteczny i uczciwy, bo to najlepszy przyjaciel mojego serdecznego kumpla. Wygrał dla mnie sprawę, potem pismo do komornika.... a komornik odpisał, że obecnie już trwa egzekucja z jego majątku, na potrzeby innych wierzycieli.

Odbyły sie już dwie licytacje jego majątku (pola uprawne, pastwiska), ale w gminie nie było chętnego. Zresztą nawet jakby był, to kasa i tak idzie dla innych wierzycieli.

Jest mała szansa, na przejęcie wszystkich jego gruntów, gdy np. pozostali wierzyciele to duże instytucje (np. banki) i po kilku nieudanych licytacjach po prostu to zostawią.

Ale mój prawnik oświadczył, że wziął ode mnie pieniadze za postepowanie przed sądem, a nie postępowanie komornicze, wiec jesli chce, żeby pomogl mi odzyskac jakas czesc pieniedzy bedzie to platne dodatkowo.

Załamałem się. Za kilkanascie tysiecy złotych prawnik napisał pismo do sądu, sąd na pierwszej rozprawie wydał wyrok, żaden z nas sie tam nie pojawił. Kilkanascie tysiecy, które dodatkowo powiekszyło moj dług, a mialo go zmniejszyć...

Podpisałem zatem umowę dzierżawy z b. wspolnikiem ziemi rolnej, licząc, że przynajmniej dorzuci mi się, do moich miesiecznych rat, ale nie zaplacil nawet jednej raty...

Zrozumiałem, że za wszelką cenę muszę sprzedać te gospodarstwo i zredukować zadłużenie, albo je wynająć komuś kto się an tym zna i będzie w stanie generować na nim zysk, wtedy zmniejszy to wysokość mojej miesiecznej raty.

Wystawiłem je na portalu z ogloszeniami, zainteresowanie było znikome, a Ci którzy byli zainteresowani byli skutecznie zniechęcani przez b. wspólnika.

Niestety najczęsciej nie miałem jak samodzielnie pokazać im domu / ziemi, bo gospodarstwo lezy 200km od mojego domu, mam małe dziecko, a przez większą część ubiegłego roku jeździłem na saksy, żeby jakoś podołać.

próbowałem je sprzedać pośrednikom, ale oni skupują tylko duże gospodarstwa.
próbowałem szukac agencji, która mi to wynajmie / sprzeda, ale ich interesują tylko mieszkania w duzych miastach i działki budowlane na obrzeżach tychże, mimo, iż proponowałem % znacznie wyższe niż obowiązujące na rynku.

samo usunięcie dzikich lokatorów nie wydaje się duzym problemem, bo jak wystawię ich za drzwi w środku zimy to pojdą po prostu do syna, który mieszka obok. jesli maja problem to niech mnie pozwą i czekają kilka lat na wyrok.
Alternatywnie wynajme dla nich pokoj 10m2 w jakiejś dziurze 700km dalej...

Wiekszym problemem jest to, że po pierwsze nie majac na to nabywcy / lokatora ten dom bedzie pusty. Wiec nastepnego dnia wejda tam znowu i zmienia zamki. Ale jesli nie wejdą, to po zimie ten dom, bez grzania, bez ochrony bedzie niszczał...

Jak myslicie, czy lepiej zostawic ten wpis na mirko, czy zrobić zniego znalezisko?

Jak widzicie, potrzebuję głównie rad, sugestii, pomysłów, jak z tego wybrnąć.
  • 7
@silwek: To nie tak. Mamy umowę i została ona zrealizowana. Nie mogę mieć do prawnika o nic pretensji.
Tyle w teorii.

W praktyce, miał zachowywać się w sotosunku do mnie niemal jak członek rodziny. Takie były zapewnienia. W umowie jest zapis o 5 darmowych rozprawach i prowadzeniu sprawy sądowej do końca. Sprawa trwała godzinę, nikt tam nie pojechał, wygrana, po prostu napisał pismo.

Kontakty z prawnikiem sa tu absolutnie bez znaczenia.
@mam__pytanie a dopłaty dostajesz czy ktoś inny je bierze? Kto płaci podatek? I ile tej ziemi jest? Jakbyś szybko zrobił uprawnienia na rolnika. ( Po zostaniu masz 3 lata na uzupełnienie kwitów) zasadniczo przy tak dużej odległości warto coś podlubac w ziemi, jeśli jest chociaż 10 ha . Możesz przejść na ekologię o raz w roku sasiac rośliny z najwyższą dopłatą, np soczewicę która dostaje 1400 do ha. Możesz mieć użytku zielone
@lukaschels: dziękuję bardzo serdecznie za odpowiedź.

na ten moment wydaje mi się, że niemozliwe jest zdalne zarządzanie gospodarstwem, w którym nie mam nikogo zaufanego. Dlatego chyba sensowniejsze wydaje się znalezienie wspólnika, który dobrze ogarnia temat, ma stosowną wiedzę.

Jesli chodzi o dopłaty, to ich nie pobieram. Podatek niestety płacę ja.

Jesli chodzi o dopłaty, to jeden z moich poprzednich "doradców" powiedział, że bez człowieka na miejscu, bez sprzętu bedzie mi bardzo