Wpis z mikrobloga

Od dawien dawna, matka moja wraz z ojcem w sytuacjach przeziębienia i katarowego umierania poili mnie syropem z cebuli. Niestety, ja, mała pomarańcza nie lubiłam smaku cebuli i bez względu na ilość dołożonego do tego cukru, robiłam kwaśną minę.
Ileż dysput z mamełe moją przeprowadziłam na ten temat, ileż mi nawciskała historii o krainach cebulandii i walorów tego pięknego, polskiego produktu, jakże się nasłuchałam, napłakałam, no i cóż, jadłam. Oczywiście argument kluczowy, że mamełe i tatełe też jedzą i żyją i zdrowi są.
Wierzyłam mojej mamełe, że jest największą w Polsce, a może i na świecie orędowniczką cebulowego syropu, że jest to najwspanialszy, najlepiej działający lek, co pomoże na katar, kaszel i rozstępy, może na pomarańczową skórkę?

No i ostatnio, matkę moją złapał katar, przypadłość straszna, wiecie sami.
Ja, już dorosła pomarańcza postanowiłam ulżyć mojej rodzicielce w cierpieniach. Postanowiłam zrobić najlepsze lekarstwo na świecie - syrop cebulowy. Włożyłam w niego morze łez oraz troski o zdrowie mej matki. Idę do niej z tym specyfikiem, a ona do mnie:


( ͡° ʖ̯ ͡°)

Nie okłamujcie nigdy dzieci, bo smutno! Nawet jak już dorosłe i z pestkami doświadczeń.

A teraz zostało mi pić tylko magiczny sok z gumijagód, eh...

#cebula #katarcontent #logikarozowychpaskow #gorzkiezale
Wredna_pomarancza - Od dawien dawna, matka moja wraz z ojcem w sytuacjach przeziębien...

źródło: comment_Ct4BEPhJGfXvaJSiM2gRKD57p79Rdk1I.jpg

Pobierz
  • 6