Wpis z mikrobloga

nie używam w pracy polskiego, w domu też nie bardzo bo jak oglądam filmy, albo czytam książki to raczej po angielsku... i zauważam, że moje słownictwo strasznie się na przestrzeni ostatnich dwóch lat bardzo ograniczyło, szczególnie w mowie gdzie długo szukam odpowiednich słów i zacząłem robić to czego zawsze nienawidziłem czyli mówić rzeczy typu "no i wiesz", "i tego" czy coś ("czy coś", ha, kolejny przykład). Nie za bardzo wiem co z tym zrobić bo jak się człowiek przyzwyczaił do kultury po angielsku to polska... no mało jej jest; dużo łatwiej o fajną książkę po angielsku, a czytać tłumaczenie kiedy mozesz w oryginale to też bez sensu. Z filmami podobnie (doceniam polskie kino, ale wiadomo - wszystko co dobre to już widziałem) więc czas spędzam po angielsku, a później się to odbija w rozmowie... myślałem żeby możeee... recytacji się uczyć, czy jak simy - gadać przed lustrem? :P #kiciochpyta #jezykpolski #jezykpolskizagranico #rozwojosobisty
  • 6
  • Odpowiedz
@alex-fortune: ja mieszkam w Polsce ;_; po prostu w pracy używam angielskiego, a powiedzmy, że moje życie się obraca wokół pracy... i po polsku to tylko tyle co ze znajomymi w weekendy, albo z ekspedientkami w sklepie. Pracowałem kiedyś dużo jako tłumacz i np. teraz sobie tego nie wyobrażam bo bym zbyt długo szukał... POLSKICH słów. Straszny regres.
@barani_leb: no ale widzisz, o tym mówię... ja czytam hard
  • Odpowiedz