Aktywne Wpisy
![WielkiNos](https://wykop.pl/cdn/c3397992/WielkiNos_dTiY14auZf,q60.jpg)
WielkiNos +568
Ekstrawertyczna juleczka egzaltacyjna dziwi się że pracujący za najniższą krajową kontroler biletów w komunikacji miejskiej nie zna 5 języków i nie skończył co najmniej 2 kierunków studiów.
Zamiast podejść i się po prostu odezwać lepiej nagrać tiktoka pokazującego wszystkim swój skrajny niedobór środka uspokajającego.
#bekaztwitterowychjulek #truestory #logikarozowychpaskow
Zamiast podejść i się po prostu odezwać lepiej nagrać tiktoka pokazującego wszystkim swój skrajny niedobór środka uspokajającego.
#bekaztwitterowychjulek #truestory #logikarozowychpaskow
![WielkiNos - Ekstrawertyczna juleczka egzaltacyjna dziwi się że pracujący za najniższą...](https://wykop.pl/cdn/c3201142/f963ee9cd4c8e32e0ae741f47bfe8ced56c01d5c4aa3cc4b006686c92c1d2049,w150h100.jpg?author=WielkiNos&auth=d4732655a1371074ce94e51144468384)
![robert5502](https://wykop.pl/cdn/c0834752/32a632e8e0a3ffb60db50c3b3d3523343c92d427616d5121dd2549a029ee9601,q60.jpg)
robert5502 +192
24 listopada 2009 roku John Edward Jones tragicznie stracił życie w jaskini Nutty Putty po wstrząsającej 28-godzinnej męce.
Podczas eksploracji ze swoim bratem Joshem Jones przypadkowo wszedł do zwężonego tunelu, myląc go z innym ciasnym przejściem znanym jako „Kanał Urodzeniowy”.
Utknął do góry nogami w otworze o wymiarach 10 na 18 cali (25 na 46 cm), około 400 stóp (120 m) od wejścia do jaskini.
Jones został uwięziony w pozycji przypominającej hak,
Podczas eksploracji ze swoim bratem Joshem Jones przypadkowo wszedł do zwężonego tunelu, myląc go z innym ciasnym przejściem znanym jako „Kanał Urodzeniowy”.
Utknął do góry nogami w otworze o wymiarach 10 na 18 cali (25 na 46 cm), około 400 stóp (120 m) od wejścia do jaskini.
Jones został uwięziony w pozycji przypominającej hak,
![robert5502 - 24 listopada 2009 roku John Edward Jones tragicznie stracił życie w jask...](https://wykop.pl/cdn/c3201142/810052518131d8707fc59e2e97fd0c17841535b5b24cbcc21579e6aa754afb79,w150.jpg?author=robert5502&auth=035d2bc3231d74dd4fe6a1bedff30e98)
źródło: Screenshot_2024-05-27-10-38-43-111
Pobierz
- Dobrze – mówię, patrząc, jak z zimna sinieją mi palce.
Dwa lata temu, moi rodzice, ze strachu przed policją, zamontowali w drzwiach frontowych skomplikowane mechanizmy zabezpieczające, których otwieranie zajmuje kilkanaście minut. A było to tak:
Mama zadzwoniła do mnie późnym, jesiennym wieczorem. - Kasiu... Tata miał straszny wypadek – wychlipiała w słuchawkę.
- Co się stało?!
- Potrącił kobietę... i uciekł z miejsca wypadku.
- Co teraz z tatą?
- Siedzi przed telewizorem i ogląda mecz. Ochlał się piwskiem. Poczekaj chwilę – w telefonie słyszę szum i burzliwą wymianę zdań między rodzicami.
- Sztutgart... i Hofenhajm.
- Słucham?! – pytam, popijając wodę. Roztrzęsiona jestem tak, że siekacze dzwonią mi o brzeg szklanki.
- Ogląda. Mecz taki.
- Ale... co to był za wypadek?
- Nieważne. Już po nas – mama jęknęła, ciężko klapnąwszy na fotel.
Wkrótce dowiedziałam się, że wypadek wyglądał następująco: tata, wyjeżdżając z ciasnego miejsca parkingowego, nieopatrznie zahaczył własnym lusterkiem o lusterko SUV-a, w którym siedziała groźnie wyglądająca pani. Tata – zszokowany – odjechał więc z piskiem opon w kierunku domu.
- Co z waszym autem?
- Stoi w sadzie.
Ze strachu przed policją, rodzice ukryli auto w odległym międzyrzędziu, nakrywszy je plandeką maskującą oraz gałęziami. Dzień później zamontowali w drzwiach domu specjalne zamki.
- Już, już. Tylko jedna zasuwa mi została – tłumaczyła mama. – Zrobiliśmy dla ciebie gołąbki. Zjesz?
Jakiś czas temu rodzice zaobserwowali, że przyjeżdżam do nich wtedy, gdy na obiad są gołąbki. „Przypadek? Nie sądzę” – pomyśleli, uznając, że tylko gołąbki skłaniają mnie do odwiedzin.
- Nie mam ochoty na gołąbki. Przejadły mi się – krzyknęłam do Już Prawie Otwartych Drzwi.
- Niemożliwe. To twoje ulubione danie – mama wreszcie wpuściła mnie do sieni. – I jak pachną! – obwieścił tata, podtykając mi pod nos stulitrowy gar.
- Będziesz miała na jutro – powiedział.
W każdym razie - dziesięć minut później - siedziałam przy stole w kuchni i skubałam rozbrzechtanego gołąbka.
- Co wczoraj robiłaś? Jesteś jakaś skapcaniała. Krosty ci wyskoczyły – powiedziała mama.
- Pracowałam do późna – skłamałam.
Tak naprawdę oglądałam na Youtube relację na żywo z zawodów jedzenia pączków na czas, odbywających się w centrum handlowym „Galena” w Jaworznie. W kategorii „do 15 lat” wygrała Monika z VI c. Monice kibicowały koleżanki, skandując: „Monika! Monika! Monika, zjedz piernika!”. Zamiast piernika, Monika zjadła jednak trzy pączki (w dwie minuty), po czym - przed kamerami - wypadł jej ząb.
- Jak w pracy?
- Wyśmienicie – skłamałam (ale tylko częściowo).
- Ktoś się w tobie zakochał?
- Nie – nie skłamałam.
- Pff. Powinnaś mieć sztuczne rzęsy. Nawet Bieńkowska ma.
- Lubię swoje rzęsy, mamo.
- Chociaż w kącikach.
- Nie.
- Nie tak cię wychowałam.
#truestory #nunkunpisze
https://youtu.be/K493lXG6ilI?t=3502
xD
@nunkun: Jak u Dulskich - podoba mi sie ( ͡° ͜ʖ ͡°)