Wpis z mikrobloga

Mireczki, przeżyłem tej nocy akcję życia. Czuję się jak Rustin Cohle z 'True Detective'. Ale wszystko po kolei.

Siedzimy sobie wieczorkiem z różowym i oglądamy filmy, gdy nagle telefon od jej siostry, płacz i kwik, że ktoś jej ukradł w barze iPada, kasę, kartę do bankomatu. Wziąłem więc telefon i długo się nie zastanawiając poprosiłem ją o podanie loginu i hasła do iCloud, by zobaczyć czy tablet jest jeszcze aktywny. Złapałem gościa jak właśnie wchodził do domu (punkt się przemieszczał).
Nie czekając powiedziałem jej, że widzimy się na komendzie. Jako, że mam niedaleko i byłem pierwszy, streściłem sytuację babce w okienku, mówiąc że mam #!$%@? na mapie. Oczywiście ta z ryjem, czy miałem geografię w szkole, i czy znam skale mapy, że GPS w budynku może pokazywać błędną lokalizację, itd., i co oni mogą zrobić mając tylko kropkę na mapie. Ogólnie WTF, toć to #krakow a nie Wyżyna Patagońska, mam kropkę pod dokładnym adresem więc w czym problem. Nie potrzebuje przecież podania równoleżnika i południka i że sam bym tam podjechał, ale boję się, że dostanę jeszcze w mordę i po to siedzi na dupie, żeby mi pomóc a nie walić tego typu uwagi. Domyśliła się, że raczej w psykówce ze mną nie wygra, więc spotulniała i powiedziała że postara się coś załatwić. Była już 3 w nocy, więc policjanci raczej dużo roboty nie mieli.

Przyjechała siostra różowego, spisali jakieś podstawowe zeznania, no i powiedziałem, że jedziemy tam radiowozem, jak się okaże że nic nie znajdziemy, to #!$%@?, ale warto sprawdzić.

Okazało się, że to osiedle domków jednorodzinnych. Pochodziłem z miłym panem policjantem i zlokalizowaliśmy wstępnie budynek. Wpadłem, że zadzwonię przez findmyphone i będziemy nasłuchiwać pikania. Noc, cisza, jest jakaś szansa. Pewnie wyglądaliśmy jak idioci wychylając się przez płoty obcych ludzi ale udało nam się znaleźć nawet właściwe okno w takim bliźniaku.


Wróciłem do domu, zadzwonili jeszcze raz ok. 4:50 (powiedziałem by dzwonili śmiało) i musiałem z kolejną ekipą jechać jeszcze raz, by pikać bo nikt nie miał #apple. Potwierdzili, że to ten adres i stwierdzili że poczekają już do tej 6 rano. Wjechali autem w furtkę więc nie było opcji by ktoś wyszedł. Policjant stwierdził, że nie ma co się #!$%@?ć i jak nikogo nie złapią do 6:30 to dzwoni po kryminalnych.

6:05 z budynku wychodzi jakaś laska, tak jak wspomniałem był to bliźniak i miał wspólne wejście. Policja podbiła do niej od razu, ta ich wpuściła do środka, dzwonię na tego iPada by łatwiej im było go znaleźć.
Po 10 minutach policjanci zabezpieczyli tablet, odsyłając go do ekspertyzy i tego #!$%@? złodzieja z biletem do Sztumu. Mam tylko nadzieję, że #!$%@? płacił kartą zbliżeniowo, bo dostanie czapę nie tylko za 278§1 ale i 279 (kradzież z włamaniem).

Morał z tej bajki taki, gdybym nie ogarną sprawy, to wszystko trafiłoby do teczki i czekało na przedawnienie. Sami policjanci w terenie zachowywali się pierwsza klasa, więc propsy dla #policja , szkoda tylko, że miałem niepotrzebną spinę na komendzie.

Czuję się dobry człowiek, jednego dziada mniej w społeczeństwie, #chwalesie !

PS Sam policjant stwierdził, że sprzęt albo miał iść na części, albo złodziej idiota, bo #apple raczej nie kradną, gdyż większość jest zabezpieczona i że #bekazpodludzi
O tym, że to idiota może świadczyć też fakt, że dzwoniłem na tego iPada ze 30 minut i nawet go nie wyłączył.
  • 90
  • Odpowiedz
@AVAW: to już zależy od tego co zeznała pokrzywdzona. Jeśli iPad był np. w torebce lub był schowany w plecaku to o jakim znalezieniu mówimy? No i pozostaje kwestia zabezpieczenia ew. monitoringu.
  • Odpowiedz
Po 10 minutach policjanci zabezpieczyli tablet, odsyłając go do ekspertyzy i tego #!$%@? złodzieja z biletem do Sztumu. Mam tylko nadzieję, że #!$%@? płacił kartą zbliżeniowo, bo dostanie czapę nie tylko za 278§1 ale i 279 (kradzież z włamaniem).


@albertes: Nie pójdzie za to do sztumu.
  • Odpowiedz