To jest prawdopodobnie najlepsze zdjęcie tych wyborów. Cały sztab Trumpa już wie, że Donald za niecałe dwa miesiące wprowadzi się do Białego Domu, wszyscy się cieszą, biją brawo, robią zdjęcia i obdzwaniają znajomych, a główny bohater siedzi w kącie stołu, podparty na ręce, zamyślony. W jego głowie przewijają się myśli o tym, że właśnie osiągnął w życiu wszystko. Został miliarderem, wybudował własny drapacz chmur w centrum Nowego Jorku, dupczył każdą laskę jaką chciał, ożenił się z supermodelką i spłodził superładne córki. Jego najlepszymi kumplami zostali Clint Eastwood i Sylvester Stallone. Ostatecznie zagrał w drugiej części przygód Kevina. I nagle stwierdził że wystartuje w wyborach na urząd prezydenta największego supermocarstwa na świecie. Potem wszystko przebiegło według schematu Gandhiego: Najpierw cię ignorują, potem śmieją się z ciebie, potem z tobą walczą, później wygrywasz. Reszta jest historią. Koniec. Dokonało się. Zostałeś najważniejszą osobą na świecie. Dalej już nic nie ma, można umierać. I teraz popatrz na to zdjęcie. Rozumiesz teraz, skąd ten smutek?
@HerhontMistrz ciężko się nie zgodzić z tym tekstem, nawet jeśli ktoś ma zupełnie odmienne preferencje wyborcze. Najpiękniejsze kobiety, ogromne pieniądze i osiągnięcia, a teraz jeszcze władza. Nie każdy ma Muskowe marzenia o kolonizacji kosmosu i to rzeczywiście smutne gdy Twoje cele w życiu już nigdy nie będą większe od tego co udało się już zdobyć
@HerhontMistrz: Myślałem o tym wczoraj. Trump szedł spać z myślą, że osiągnął już wszystko. Bogactwo, rodzinę, sławę, władzę, prezydenturę w największym mocarstwie na świecie.
@HerhontMistrz: niesamowicie przykre jest to, że w dzisiejszych czasach na piedestał wynoszeni są ludzie biorący udział w reality show, z ego sięgającym kosmosu, bez żadnych hamulców, kłamiący niemal w co drugiej wypowiedzi (tutaj akurat pewnie większość polityków) oraz są podziwiani jak jacyś bogowie, że dymają modelki i odziedziczają majątek po rodzicach... Wystarczy zobaczyć ile ten wpis dostanie plusów...
Pewnie zaraz zostanę zwyzywany od "lewaków", ale #!$%@? mnie to. Według mnie
W jego głowie przewijają się myśli o tym, że właśnie osiągnął w życiu wszystko. Został miliarderem, wybudował własny drapacz chmur w centrum Nowego Jorku, dupczył każdą laskę jaką chciał, ożenił się z supermodelką i spłodził superładne córki. Jego najlepszymi kumplami zostali Clint Eastwood i Sylvester Stallone. Ostatecznie zagrał w drugiej części przygód Kevina.
I nagle stwierdził że wystartuje w wyborach na urząd prezydenta największego supermocarstwa na świecie. Potem wszystko przebiegło według schematu Gandhiego: Najpierw cię ignorują, potem śmieją się z ciebie, potem z tobą walczą, później wygrywasz. Reszta jest historią. Koniec. Dokonało się. Zostałeś najważniejszą osobą na świecie. Dalej już nic nie ma, można umierać. I teraz popatrz na to zdjęcie. Rozumiesz teraz, skąd ten smutek?
To jest chyba ten legendarny amerykański sen
(Tekst nie mój ale skopiowany od kogoś z FB bo bardzo mi się spodobał)
#amerykawybiera2016 #donaldtrump
źródło: comment_DWI5nMnbAz1iMQke0UKRzAtXvKXbSA37.jpg
Pobierzchyba cie poniosło.
...ale to już zupełnie inna historia
źródło: comment_RErttMUbIefHP9yXvU1m9A9jEPzUSK3x.jpg
Pobierzźródło: comment_4WQS8uFS5O0TlK0t8VAmWdidshGkmpg2.jpg
Pobierzźródło: comment_a5GaFQ36a1V7udO5mBXKYcWUa6GkYXxc.jpg
Pobierz@HerhontMistrz: amerykański sen to jakby zaczynał od zera, a nie z odziedziczonym majątkiem $50 mln
Pewnie zaraz zostanę zwyzywany od "lewaków", ale #!$%@? mnie to. Według mnie