Wpis z mikrobloga

24977 - 35 = 24942

Start ok 18:40 z Ursynowa. Przez Kabaty do Powsina. Korek na Gąsek i Przekornej omijam lewą stroną. Chłodno. Termometr w liczniku chyba się jeszcze nie ogarnął, ale już wskazuje 3 stopnie. Dalej jadę Rosochatą w kierunku Okrzeszyna. W sumie się rozgrzałem, ale palce u rąk zimne. Skręciłem w kierunku Kępy Okrzewskiej, a tam sfrezowany asfalt. Drgania jak na tarce, do tego sporo błota. Wytelepało mnie okrutnie, ale nie ma tego złego - przynajmniej w dłonie zrobiło się ciepło.
Pamiętając ilość błota, które przywiozłem na rowerze do domu ostatnim razem dziś nie odważyłem się tam jechać. W Kepie Oborskiej skręciłem w prawo i wróciłem do Okrzeszyna. Na liczniku 1 stopień powyżej zera i godzina 19:20. To wszystko co mogę z niego odczytać. Kadencja przestała działać już na początku, a prędkość i reszta pomiarów nie działa od Powsina. Czasem przez kilkadziesiąt sekund cyferki się zmieniają, ale nie ma sensu na nie patrzeć.
Dobrze, że lampka działa. Wpatrzony w jej jasną plamę przed sobą dojeżdżam do Bielawy. Następnie okrążenie po Konstancinie i pora wracać. Znowu Powsin, na ulicy Gąsek już pusto. Podjazd na ostro, ale bez osiągnięć. Po chwili wjeżdżam na Kabaty pomiędzy samochody czekające na poranne skrobanie z podniesionymi wycieraczkami.

Statystyki:

Dystans: 35 km
Czas: ◷01:26:10
Średnie tempo: 2:28 min/km
Średnia prędkość: 24,25 km/h
Kalorie: 1198 kcal

W tym tygodniu to już 35km!
#rowerowyrownik #ruszwarszawa

Wpis dodany za pomocą tego skryptu

  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach