Wpis z mikrobloga

tl;dr


Pozwólcie że napiszę Wam o mojej byłej współlokatorce. Na początku mieszkaliśmy w czwórkę, dwie pary ja + mój różowy, ONA + jej niebieski. Nazwijmy ich roboczo Basia i Marcin. Basia typ humanistki, wychowanej pod kloszem, pewna swojej zajebistości. Studentka, zakochana w kotach i Mistrzu i Małgorzacie. Wszystko robiła najlepiej, znała niezliczoną ilość ludzi, była w niezliczonej ilości miejsc a przy okazji chyba trochę mitomanka, albo zwykła oszustka. Tata na saksach tyra na budowie i opłacał zachcianki. Przy okazji ~20kg nadwagi przy wzroście około 160. Marcin pracował, spoko gość. Zakochany po uszy.
Znacie ten typ, nie? Sobota rano, zamiast pospać to o 7:30 biegł odśnieżyć i nagrzać jej auto jak jechała udzielać korków (to było jedyne źródło utrzymania, poza tatą ma się rozumieć). Sprzątał po niej, był na każde skinienie. Basia chciała iść na koncert, a nie miała z kim. Marcin wcześniej zwalniał się z pracy, wbiegał do mieszkania rzucił plecak i już biegnie z nią na koncert. Nie muszę chyba mówić że to nie był koncert, który miał się jemu podobać, prawda?
Pewnego dnia zaczęła się odchudzać. Kupiła na olx rowerek stacjonarny i jakiego orbitreka, znalazła w internetach dietę. Dwa dni pojeździła na rowerku, trzeciego dnia stwierdziła że jej się zbliża okres i się nie opłaca a czwartego żarła Maca. Obrbitreka nie użyła nawet raz, 3 lata przeleżał pod łóżkiem. Serio jej odchudzanie potrwało 4 dni.
Mówiłem o korkach? Udzielanie korków, polegało na dyktowaniu 1:1 przyniesionego przez ucznia podręcznika. Nie zmyślam patrzyła co jest w podręczniku i dyktowała słowo w słowo.
Marcinem pomiatała jak typowa #logikarozowychpaskow - mi się należy, ma być tak jak chcę a jak nie to fochy i kłótnie. Generalnie był trzymany krótko. Jednak pewnego razu przedobrzyła, zrobiła mu awanturę o sprawę która nie dotyczyła jej kompletnie. Inba na sto fajerek. Skończyło się na spakowaniu jego rzeczy i wystawieniem ich za drzwi, na szczęście mnie i różowego nie było. Po kilku dniach już chciała żeby wrócił bo dotarło do niej że będąc grubą lochą tak łatwo faceta to ona nie znajdzie. A już na pewno nie pantofla, który będzie na każde skinienie. Niestety dla niej, Marcin troszkę sobie poukładał wszystko w głowie i nie był już taki skory do powrotu.
Po prośbach, obietnicach poprawy i groźbach zrobienia sobie krzywdy wrócił, choć już z bardziej asertywną postawą. Basia postanowiła przycementować ich związek. Żeby się nie wdawać w szczegóły, coś mu nawkręcała i wybzykała go bez prezerwatywy. Zaraz płacz, bieg do lekarza po tabletki itd. Oczywiście była całkowicie świadoma, i zrobiła to z premedytacją do czego przyznała się mojemu różowemu.
Marcin po pewnym czasie postanowił że jednak odchodzi. Zamiast rozstać się z klasą co zrobiła Basia? Awantury, w tym takie angażujące mnie i mojego różowego, nie chciała mu przez dwa lata oddać jego rzeczy bo twierdziła że niech się trochę o nie postara, oczerniała go do kogo tylko mogła. Jeśli do tej pory wydawało się Wam że była #!$%@? to spokojnie najlepsze dopiero nadchodzi, przygotujcie się na solidną falę #!$%@?.
Basia nie mogła się pogodzić z utratą podnóżka, nie mogło do niej dotrzeć że ktoś nie chciał kogoś tak zajebistego jak ona. Przestała sprzątać, myć się, prać ciuchy. W międzyczasie zaczęła wchodzić w #mlm (były wizje, a raczej zwidy: już za trzy miesiące miała być diamentowa orchidea, maks za pół roku miała jeździć merolem). Gdy nie miał kto po niej sprzątać jej pokój zaczął wyglądać jak chlew. Na podłodze pełno śmieci, trzeba było sobie rozgarniać drogę żeby przejść. Na łóżku to, samo spała ze śmieciami, jakimś starym spleśniałym chlebem, opakowaniami po jedzeniu, talerzami. Czasami tam komisyjnie wchodziliśmy, żeby odzyskać trochę naczyń, których jej się nie chciało pozmywać i zalegały brudne miesiącami. Potrafiła po całym lipcowym dniu, mając okres (sama się chwaliła) wrócić do mieszkania nie umyć się i tak się położyć spać, czasami nawet w tych ciuchach w których chodziła cały dzień.
Żeby nie było że nic nie robiła, aby odzyskać Marcina. Kiedyś napisała sama do siebie na Spotted, jako jakiś chłopak, który ją zobaczył na ulicy, bardzo jej się spodobała i akurat usłyszał jej bardzo charakterystyczną ksywkę. Napisała to jednak w tak bardzo charakterystyczny dla siebie sposób, że KAŻDY kto ją zna wiedział że napisała to ona.
Kiedyś znaleźliśmy też zostawioną we wspólnej części mieszkania przesyłkę: "Świece do rytuałów separacyjnych", z rachunkiem na ponad 100 zł. Tak, pięć świeczek "do rytuałów" za 100 zł. :D
W MLM poznała JEGO, nazwijmy go Daniel. O ile gość miał czerep zryty od MLM to jednak przy niej (małej, grubej w tandetnych ciuchach, często brudnej) wyglądał jak mister. Gość > 180, szczupły zadbany. Basia zagięła na niego parol - postanowiła zdobyć Daniela. Niestety na jej drodze stała laska, z którą Daniel był w związku. Basia mówiła o niej że to "ta #!$%@?, którą Daniel rucha". Podczas jednej z kontrolnych wizyt w pokoju Basi, znaleźliśmy dwie czerwone świeczki związane czerwoną nitką a obok zdjęcie Daniela - kolejny “rytułał”?
Jednak w pewnym momencie zaczęła cierpieć na brak atencji. Daniel niespecjalnie był zainteresowany rozłożonymi szeroko otyłymi nogami, Marcin już dawno znalazł sobie nową, normalną dziewczynę, ja i różowy nie chcieliśmy słuchać jej #!$%@? więc co zrobiła Basia? Wymyśliła sobie przyjaciela! Na facebooku, zrobiła fejkowy profil, uzupełniła o jakieś gównofotki znalezione w netach (btw często robiła tak że wstawiała na swojego fb, jakieś lajfstajlowe fotki że niby ona. np. jakaś szczupła laska tyłem. wystarczyło użyć TinEye żeby zobaczyć skąd #!$%@?ła), zaprosiła trochę osób i zaczęła sama sobie komentować zdjęcia. :D Zaczęła do nam mówić gdzie była ze swoim nowym przyjacielem. Stworzyła całą historię, kim jest co mu się stało. Nie pytajcie mnie jak doszliśmy z różowym że to jej konto, ale śmieszkowaniu nie było końca.
Epilog jest taki że przestała bywać w mieszkaniu i zaczęła siedzieć ciągle u rodziców. Potem się wyprowadziliśmy, z tym też jest ciekawa historia ale to na kiedy indziej.
To tak pokrótce najfajniejsze wyczyny naszej już byłej współlokatorki. Przepraszam za ścianę tekstu, ale naprawdę cieżko było krócej opisać #!$%@? tej osoby mimo że to i tak tylko najważniejsze dokonania. Uważajcie mirki na takie atencyjne osoby - na dłuższą metę zawsze coś odwalą. Nic co tutaj jest napisane nie zostało zmyślone.

#logikaniebieskichpaskow #niebieskiepaski #rozowepaski #patologiazewsi ##!$%@? #takaprawda
  • 49
@duncanidaho2: siostra miała podobną kumpele, niby ułożona itp. a później się okazało że ciągle zmyślała, a to że takie studia skończyła, a to że robota zajebista, ogólnie skończyło się na tym, że teraz ją poszukują listem gończym za jakieś przestępstwa, właśnie przeróżne oszustwa tylko na większą skalę, za bardzo się wkręciła..
@#!$%@?: Na temat czystości? Zmyślania? Pierwsze nie przynosiło żadnego efektu na dłużej niż 3 godziny, drugie utrzymywała że ona mówi tylko prawdę i samą prawdę.
@duncanidaho2: Dziwię się, że byliście w stanie dłużej być na mieszkaniu z osobą, która miała taki syf w pokoju - pleśń itd.

Przecież to smród, gdzie rzygi twoich rzygów chcą rzygać.

Do tego się nie myła....

Ja #!$%@?.

Tygodnia bym nie wytrzymał tam.

Zapomnij o wejściu do tego pokoju.