Wpis z mikrobloga

[34/66] #66przygod

Każda paczka przyjaciół, ma swoje „coś”. Dla jednych jest to po prostu wspólny sekret, postanowienie lub pogląd, dla innych oznacza to charakterystyczny sposób witania się, a dla pozostałych, grupę może identyfikować jakiś przedmiot.
Przez jakiś czas mieliśmy własne, namacalne „coś”, co utworzył nie kto inny, jak Sperma.

A wszystko zaczęło się niepozornie, podczas jednego z zastępstw w bibliotece, w drugiej klasie gimnazjum.

Pomieszczenie nie należało do wielkich – były tam trzy, najwyżej cztery stoliki, każdy z czterema dosuniętymi krzesłami. To niewiele, jeśli na zastępstwo przychodziła cała klasa.

My, jako „niegrzeczna” część klasy (czyli większość chłopców – bo tylko dziewczęta były doskonałe, nieskazitelne i najwspanialsze), siedzieliśmy za biurkiem bibliotekarek, oparci o półkę z książkami. Kilkoro z nas, w tym Sperma, siedziało pod parapetem, co wywołało falę żartów i śmiechów.

- Patrzcie, patrzcie, znaleźliście miejsce dla siebie? – Zapytała jedna z dziewczyn siedzących przy stolikach.

Ola – jedna z najbardziej fałszywych, dwulicowych i antypatycznych osób, jakie zdarzyło nam się poznać w życiu. Oczywiście jej najlepsze koleżanki skwitowały uwagę uśmieszkami i chichotami.

- #!$%@?, #!$%@?. – Odkrzyknął Sperma, przeżuwając kanapkę. Widać, nie miał nastroju.

- Powiem pani, jak ładnie się odzywasz!

- Powiedz swojej starej jak będę u niej w nocy, dziwko.


Co to dużo mówić – Sperma nigdy nie #!$%@?ł się w tańcu i mówił wprost, co mu na sercu leżało. Ale trzeba przyznać, że siedzenie pod parapetem było dobrym tematem do dowcipów.

Młody wyciągnął największą i najgrubszą książkę jaką znalazł na półce i uroczyście wyrecytował.

- Wielka księga parapeciarzy. Sperma, to o tobie xD

- Eee, odjebcie się ode mnie. Już ta #!$%@? mnie #!$%@?ła.


Ola odbąknęła coś pod nosem i popatrzyła z pogardą na Spermę. Ten zaś otworzył usta wypełnione kanapką i poruszał językiem. Dziewczyna odwróciła się, obrzydzona widokiem.

- Ale w sumie możemy zrobić własną knigę. – Powiedział w końcu.


Sperma posłużył się swoim praktycznie nieużywanym zeszytem do religii, by stworzyć księgę.

Na pierwszej stronie, właściciel wypisał własnym alfabetem (domyślenie się, co oznacza dany znak było dziecinnie proste, ale teoretycznie wszystko było zaszyfrowane) słowa „wielka księga parapeciarzy”. Założenie było bardzo proste – każdy członek paczki posiadł jedną kartkę, którą miał wypełnić w dowód przyjaźni. U góry widniało więc jego imię lub pseudonim, rzecz jasna „zaszyfrowany”, poniżej zaś znajdowały się puste pola, w których znaleźć się miały fragmenty jego samego.

- Chyba cię #!$%@?ło, Sperma. – Zbulwersował się Młody.

- No #!$%@?, chłopaki. Przecież jest w tym cel.

- Jaki cel? Po #!$%@? ci nasze łoniaki? – Zapytałem.

- Żeby pokazać, że jesteśmy przyjaciółmi! To dowód.

- Spermie #!$%@?ło xD – Zaśmiał się Kamil.

W końcu jednak jakoś wszyscy ulegli.

Na każdej kartce znalazła się kolejno kropla krwi, kępka włosów łonowych (poza Emilem, który jeszcze nie doczekał się własnych xD), kilka włosów z głowy, „smark” oraz podpis – wszystko, poza tym ostatnim, zaklejone taśmą klejącą, w celu zabezpieczenia.

Pakt został podpisany – byliśmy teraz formalnie przyjaciółmi, jakkolwiek irracjonalnie by to nie brzmiało.

Wielka księga parapeciarzy przetrwała kilka miesięcy. Wszyscy znudziliśmy się i zapomnieliśmy o tym dziwnym wybryku Spermy, ale on sam podszedł do tematu poważnie i profesjonalnie.

Jak więc zdziwiliśmy się, gdy pół roku później, ponownie zobaczyliśmy księgę. Sperma wyjął ją ze swojego plecaka na jednej z lekcji.

- Oto i jest.

- Stary, jeszcze to masz? – Zapytał Patryk, choć dobrze znał odpowiedź.

- Postanowiłem, że to odpowiedni moment żeby wykorzystać wiedzę zawartą w księdze. Wymieniliśmy z Patrykiem i Młodym zaniepokojone spojrzenia.


Sperma zaś, kolejno odklejał kępki włosów łonowych i usypał z nich górkę na ławce, zasłoniętą piórnikiem. Chwilę potem wysypał wszystko niepostrzeżenie na głowę Oli, która siedziała ławkę przed nim.

#pasta
  • 3
  • Odpowiedz