[56/66] #66przygod
Umiejętność czytania i pisania nie jest w Polsce tak popularna, jak mogłoby się wydawać.
Wiele młodych osób ma problemy z rozumieniem tekstu z powodu zaniedbania rodziców w młodości (tu się kłania pomoc w kilku pierwszych klasach podstawówki) i/lub wrodzonej głupoty (argumentowanej w dzisiejszych czasach wyimaginowanymi chorobami - jak dysgrafia czy dysleksja).
W
Umiejętność czytania i pisania nie jest w Polsce tak popularna, jak mogłoby się wydawać.
Wiele młodych osób ma problemy z rozumieniem tekstu z powodu zaniedbania rodziców w młodości (tu się kłania pomoc w kilku pierwszych klasach podstawówki) i/lub wrodzonej głupoty (argumentowanej w dzisiejszych czasach wyimaginowanymi chorobami - jak dysgrafia czy dysleksja).
W
Przez długi czas, Kamil był moim najlepszym przyjacielem, a jego dom stał dla mnie otworem cały czas – zresztą, z wzajemnością. Nasze więzi były tak silne, że w końcu i nasze matki stały się przyjaciółkami na dobre i na złe.
Tak więc, jeśli nie brać pod uwagi mojej własnej sytuacji rodzinnej, ta panująca u Kamila była (i chyba w dalszym ciągu jest) najbardziej mi znana. A uwierzcie, jest bardziej skomplikowana, niżby się mogło wydawać.
Dziadkowie Kamila spędzili urodzili się, wychowali i zestarzeli w jednej miejscowości – tutaj też spłodzili dwie córki, które podobnie jak rodzice, nigdzie nie wyjechały. Miejscowi, po prostu. Starsza córka – Milena, zaszła w ciążę bardzo młodo, będąc jeszcze nieletnią. Razem ze świeżo upieczonym mężem-tatą, zamieszkała w rodzinnym domu, zajmując górne pomieszczenia. Młodsza o rok od niej siostra, Agata, po dwóch latach również została młodą mamą. Niedługo potem, przeprowadziła się z mężem do niskiego bloku mieszkalnego, oddalonego o kilkaset metrów od domu jej rodziców. Oni sami zaś, kilka lat później, również przenieśli się do nowego miejsca – również bloku mieszkalnego (ale wyższego i bardziej obskurnego).