Wpis z mikrobloga

- Niech pani tego nie dotyka! - sprzedawczyni na bazarku w Helsinkach krzyczy do mnie, gdy chcę pomacać coś, co wygląda jak wyschnięte, rozjechane żaby na wagę.
- Dlaczego?
- To śmiertelnie trujące grzyby.
- Dlaczego sprzedaje pani ludziom trujące grzyby?
- Są pycha - grzybiarka uśmiecha się błogo - może chce pani kupić na spróbowanie?
- Ale jak mam je spróbować bez dotykania?
- Wystarczy założyć grube rękawiczki i gotować grzyby 7 razy po 7 minut, za każdym razem zmieniając wodę. Wtedy się pani na pewno nie otruje!
Mimo wszystko zrezygnowałam z zakupu.
Nie kupiłam tez puszkowanego hamburgera z niedźwiedzia za 30 euro, ziemniaków odmiany Van Gogh ani skisłego śledzia w cynamonowym cieście.
Byłam wybredna.
Nie opłaca się być wybrednym w Finlandii.
Możecie mi wierzyć, że kaszanka z dżemem nie smakuje zbyt dobrze. Tym bardziej, jeżeli kosztuje 50 złotych.
W Finlandii nie opłaca się też do wieczora czekać z pójściem na piwo, bo może się okazać, że przejdziecie 5 km tylko po to, by trafić do baru karaoke w którym grupa estońskich klaunów śpiewa piosenkę "Like a Virgin" Madonny.
Śpiewają ją w kółko.
Każdy estoński klaun po kolei.
Klaunów jest jedenastu.
Oprócz klaunów w barze znajdują się trzy uzależnione od hazardu Tajki striptizerki, które grają w ruletkę, przegrywając wszystko, co wcześniej zarobiły.
- Przychodzą tu codziennie - zza baru, za którym nikt nie stoi, dobiegają mnie angielskie słowa, wiec zaglądam, zaciekawiona.
Okazuje się, że bar prowadzi wytatuowana Tajka. Jako że jeździ na wózku inwalidzkim, a bar jest wysoki, Tajka pozostaje praktycznie niewidoczna.
- Ja się cieszę z tego, wie pani. Klienci rzadko ze mną rozmawiają. Kiedyś nie jeździłam na wózku, to ciągle zagadywali. Co najmniej raz na tydzień ktoś wymiotował mi w twarz.
Wskazując prawie pusty portfel zamawiam piwo - na migi, bo okazuje się, że Tajka jest głucha jak pień.
- Nie słyszę od kiedy zjadłam takie dziwne grzyby, wie pani - narzeka, sięgając piwo z lodówki.
Marzy mi się fiński lager zimny jak podgrzybek zerwany o świcie.
Zamiast tego dostaję Tatrę i rachunek na 8 euro.
Estońscy klauni śpiewają "Toxic" Britney Spears. W kółko.

#podroze #nunkunpisze #finlandia
  • 20