Wpis z mikrobloga

Rzadko piszę na mirko, ale taka sytuacja rodzinna się mi przytrafiła i na pewno ktoś tutaj ma/miał podobne historię. Może jakieś porady? Ostrzegam, że wpis jest bardzo długi, bo to tak wyreżyserowane przez życie, a takie sytuacje nigdy nie są proste. NO i przy okazji tak z siebie trochę wyrzucę :)

Jako, że mój dziadek ma już praktycznie 87 lat (jak dobrze pamiętam, na pewno ma ukończone 86 :D) zaczyna miewać problemy z pamięcią (jest wiele przesłanek, że ma zaburzenia poznawcze/objawy otępienia). Jeżeli chodzi o sprawność fizyczną dziadka to jest jak na ten wiek bardzo dobrze (tak uważam). Dziadek chodzi, sam sobie wiele rzeczy zrobi, przygotuje, w ogrodzie jeszcze coś tam czasem podłubie. Jest praktycznie samodzielny. Nie jest przykuty do łóżka, trochę czasem pośmieszkuje (teraz już rzadziej, a szkoda :/ ). Dziadek całe życie pracował fizycznie, a na emeryturze jest bodajże od 50 roku życia i nie siedział bezczynnie. Cały czas szukał sobie zajęcia i cały czas coś robił (chociażby wyrabiał w lesie drewno na opał na zimę, w ogrodzie pracował, zajmował się swoją żoną czyli moją babcią, pomagał swoim dzieciom itd.). Aktualnie sam sobie robi mniejsze zakupy, idzie do kościoła lub na cmentarz. Dla otuchy u dziadka zostawiliśmy psa mojej mamy (bardzo pocieszny, nieduży kundelek, mieszaniec shih tzu z yorkiem, bardzo sympatyczny, ale charakterny). Dziadek się z nim dość mocno zżył i po śmierci taty postanowiliśmy zostawić go z dziadkiem (mama chciała zabrać psa do siebie, ale w rezultacie pies został z dziadkiem żeby dziadkowi było raźniej, bo dziadek dość mocno przeżył śmierć swojego syna czyli mojego taty). Do tego dziadek robi obiadki dla psa lepsze niż to co ja czasem jem na obiad. :x

Sprawę z problemami z dziadkiem już opisałem jakiś czas temu cioci (jego córce, mieszka za granicą. Odwiedza dziadka parę/kilka razy w roku). Ciocia też mówiła, że także zaobserwowała problemy u dziadka (głownie z pamięcią). Jak go odwiedziła ostatnio to widzi, że to postępuje i podejrzewa, że to może być początek Alzheimera (prawdopodobne,).

Wujek (jego syn, mieszka w Polsce) razem z ciocią podobno ruszają temat, bo to już jest raczej (moim zdaniem) czas na to aby dziadek miał częściej opiekę (może codziennie lub co drugi dzień) aniżeli raz w tygodniu w sobotę czy też, któregoś dnia w tygodniu jak przez chwilę go odwiedzą (tym bardziej, że wujek z tamtą częścią rodziny wzięli na siebie obowiązek opieki nad dziadkiem). Ja na siebie tego scedować nie dam. Mam swoje życie, obowiązki i zadania, które muszę wypełniać, a to że mieszkam najbliżej nie oznacza, że teraz można na mnie wszystkie sprawy zwalić, których i tak jest sporo. W granicach możliwość dziadkowi pomagam (jak dziadek potrzebuje to zrobię mu zakupy i przywiozę itp.), ale nie mogę robić za opiekunkę, która codziennie będzie chodzić do dziadka i się nim opiekować, sprawdzać codziennie jak się czuje itd. (jak wracam do domu, to dziadek o tej 20-21 już często śpi). Z resztą ma żyjące dzieci, których obowiązkiem jest opieka nad swoim tatą.

Pomijając wszystkie poprzednie historie to dzisiaj mnie dziadek bardzo mocno zaskoczył. Jako, że mieszkam najbliżej dziadka (mieszkam aktualnie w domu rodzinnym obok domu dziadka) to dziadek zaczyna mnie posądzać o wiele rzeczy, których nigdy nie zrobiłem, a przede wszystkim na które nie miałbym kompletnie czasu ani sposobności aby zrobić. Sporo pracuję, jestem mało w domu, mam wyjazdy z pracy, a także i swoje towarzyskie (jak każdy młody człowiek). Pomimo tego, że mieszkam bardzo blisko to wiem mało o tym co się dzieje na podwórku, a wygląda, że ostatnimi czasy zaczyna się dziać coś złego.

Z dziadkiem nie rozmawiałem i nie widziałem się przez ostatnie 2 tygodnie (tak się złożyło, że koniec września był taki, a nie inny i wcześnie rano praca, bardzo późno do domu, weekendy poza domem). Dziadek przez weekend nie mógł się do mnie dopukać/dodzwonić dzwonkiem od drzwi (ciężko żeby mógł skoro mnie nie ma albo jak śpię) to dzisiaj zadzwonił na telefon do mnie. Oczywiście najpierw oburzenie, że mu drzwi nie otwieram, a jestem w domu i takie tam. Zaatakował mnie, że mu zabrałem klucze do domu i kiedy mu je oddam. Zrozumiałem, że chodzi o moje klucze (dziadek miał zapasowe do mnie). Oczywiście brałem od dziadka klucze, ale swoje zapasowe od mojego domu z racji na dziadka problemy z pamięcią, a zwłaszcza dlatego, że nakryłem dziadka jak pod moją nieobecność szukał u mnie w domu podobno swoich rzeczy (które domniemanie mu schowałem/zabrałem, ale oczywiście ich nie znalazł u mnie w domu, bo pewnie je gdzieś indziej schowałem. Taka logika ;) ). Dziadek mówi, że nie te klucze tylko klucze do jego domu (chyba jego zapasowe, nawet nie wiem jak one wyglądają, ale co tam) .Wytłumaczyłem dziadkowi, że nie mam i nigdy nie miałem do dziadka domu kluczy (nawet nie chciałem przewidując takie akcje), ale dziadek dalej swoje, że ja mu zabrałem te klucze i dlaczego chodziłem po jego piwnicy jak go nie było i mu podmieniłem jakieś piły (podobno teraz ma trzy piły i żadna nie jest jego), poprzestawiałem jakieś rzeczy i takie tam. Mówił to z dość duża pewnością siebie w stylu nie widziałem, ale wiem, że to ty, bo jak nie ty to kto? O.o

W tym momencie mnie zagięło. Chodziłem po dziadka piwnicy w czasie jego nieobecności? Aż sam się zaciekawiłem kiedy i jak skoro nie mam kluczy do jego domu. Jak to możliwe? Może nabyłem nowe zdolności. To by było coś.
Zapytałem dziadka kiedy, jak, skąd dziadek ma takie informacje i jak miałem to zrobić skoro nie mam kluczy do jego domu (myślę sobie, że może ktoś się włamał, a dziadek jest przekonany, że to ja wpadłem do jego piwnicy z niezapowiedzianą wizytą? Tyle, że zawsze jak coś potrzebowałem od dziadka, najczęściej drewnianą drabinę, która jest na zewnątrz, to pytałem dziadka czy mogę itd., a tu teraz nagle wpadam do jego piwnicy bez pytania?).
Dziadek w słuchawce myśli: aaeee yymm hmm (dziadek się chwilę zastanawia, bo nie wie co odpowiedzieć), no że hmm 2 tygodnie temu jakoś i nawet jak wrócił to ja jeszcze tam w piwnicy byłem i chodziłem. Tutaj to mnie zastrzeliło już totalnie. Ja wiem co robię, nie lunatykuję, nie chodzę po nie swoim domu, a nawet nie mam kluczy żeby się gdziekolwiek do dziadka do domu dostać, a tutaj podobno byłem u niego w piwnicy 2 tygodnie temu (nie wiem co dziadek zaczął brać za tabletki, ale coś nowego musiał dostać). No chyba, że mam jakieś zdolności żeby wdrapać się na dach i jak św. Mikołaj przez komin wejść/wyjść czy też może teleportacja do innego budynku, przechodzenie przez ściany? ;)
W ciągu ostatnich dwóch tygodni to mało co byłem we własnym domu, a co dopiero u dziadka. :D

Konkretnego dnia nie był wstanie mi podać (a szkoda), bo aż sam jestem ciekawy. Sprawa jest taka, że rzeczywiście mu zginęły takie rzeczy jak np. dwie łopaty, które miał w komórce na zewnątrz domu oraz podobno podmienił/zabrał mu ktoś wózek na zakupy (taka "torba" na kółkach), ale co z tym wózkiem to nie jestem pewien, bo nie wiem jaki wózek z wyglądu dokładnie miał (podobno wujek mówił, że jakiś wózek u dziadka piwnicy jest, ale dziadek się upiera, że to nie ten).

Co lepsze dzisiaj dziadkowi przypomniałem w trakcie tłumaczenia, że był u mnie w piwnicy 2-3 tygodnie temu (kręcił aferę w niedzielę to go wpuściłem do piwnicy żeby sobie poszukał, sprawdził i takie tam, osobna historia) i szukał tych swoich łopat (bo znowu mnie o nie zaatakował podczas rozmowy telefonicznej) i przecież ich nie znalazł, a teraz znowu mnie posądza o to, że one u mnie w piwnicy leżą. No to oburzony, że on u mnie w piwnicy nie był i że leję mu wodę. No cóż... zacznę chyba nagrywać odpowiedzi dla dziadka i dziadkowi odtwarzać, bo zadaje te same pytania, a odpowiedzi z mojej strony są niezmiennie także takie same :)

Już od jakiegoś czasu w domu rodzinnym chciałem zamontować monitoring (z racji, że właśnie mnie dużo nie ma) ze względu na to żeby mieć w razie W jakieś dowody, że ktoś się kręcił po podwórku, ale to nie był mój priorytet, bo to są koszta (dom rodzinny jest beznadziejnie usytuowany, że potrzebne są przynajmniej 4 kamery aby był jakiś sens takiego systemu. Jest dużo zakamarków, a na posesję można wejść z kilku stron w tym od strony dziadka).
Jednak po dzisiejszej akcji stwierdziłem, że trzeba zamontować cokolwiek. Chociażby dwie kamery w tym jedna, która będzie nagrywać dziadka dom z wejściem do jego domu i częścią jego podwórka, a druga, która będzie nagrywać chodnik wejściowy do mnie do domu.

Nikomu nie życzę takich akcji zwłaszcza gdy ktoś mieszka bardzo blisko lub też razem z taką osobą. Ciężko nawet we własnym domu po pracy odpocząć jak taka osoba z problemami co chwilę nachodzi i jak tylko ma okazję rzuca nowe historie, oskarżenia co też ma spory wpływ na nasz poziom zdenerwowania i irytacji. Dla osoby ze słabszą psychiką to może być mocno stresujące, dołujące i można samemu zaczynać wpadać w jakiś obłęd. Osoba, która ma problemy z pamięcią i która wysuwa takie oskarżenia jak bardzo mocno przekonana swojej racji, a jak się udowadnia, że jest inaczej niż ta osoba myśli, to wtedy oskarżenia, że robi się z niej głupka itd..
To jest naprawdę przykre jak babcia, dziadek, tata, mama z powodu swojej starości zaczynają mieć takie problemy i oskarżać swoje wnuki, dzieci o to, że ich okradają, robią im na złość zabierając/podmieniając ich rzeczy. Często jest tak, że jak człowiek mieszka sam, pracuje i nie ma go całymi dniami w domu, jest zmęczony fizycznie i psychicznie, a przychodzi np. dziadek i wysuwa co chwilę takie oskarżenia to można naprawdę się mocno wkurzyć. Część osób (zwłaszcza z rodziny) zdaje sobie sprawę, że jest kłopot z pamięcią dziadka, ale tak do końca nie wiadomo już co jest prawdą, a co fałszem. Do tego oskarża oczywiście przed resztą rodziny osobę, która mieszka najbliżej niego czyli mnie (jakby to był kto inny to by oczerniał kogoś innego) co też wygląda tak, że to ja później muszę co chwilę wszystko tłumaczyć, że sorry, ale nie wiem, bo mnie nie było, że mam alibi w postaci wyjazdu (np. do rodziny) więc nie wiem co tu się działo w tym czasie itp.

Ja mam dość mocno wbite co dziadek tam reszcie opowiada, bo on teraz o każdym coś opowiada. Każdy także widzi jak jest, ale najgorsze w tym jest to, że dziadek nie wszystko zmyśla (m.in. te łopaty). Dlatego pomimo tego, że mam wbite w to, że mnie dziadek o coś podejrzewa i cały czas muszę mu tłumaczyć to samo (z łopatami i wózkiem to już kilka razy mu tłumaczyłem, że ja nic nie wziąłem) to monitoring może pomóc ustalić chociaż część dziwnych przypadków, bo będzie widać kto się kręcił po podwórku, w jakich godzinach ktoś był oraz co się działo. Tak jak teraz się pojawiły zarzuty, że gdzieś tam u dziadka byłem 2 tygodnie temu to szybko na nagraniach można by było sprawdzić co się tam rzeczywiście działo w tym czasie i kto wchodził/wychodził od dziadka z domu i że na pewno to nie byłem ja :)

Podejrzewam, że problem się będzie tylko nasilać i nawet jak lekarz coś przypisze, zdiagnozuje to niestety, ale nie będzie jakiejś poprawy. Żeby tylko chociaż nie było gorzej, ale co zrobić? Pozostaje mi tylko cierpliwość. Póki dziadek wie kim jestem to jeszcze nie ma tragedii, ale kto wie jak długo...

#gorzkiezale #gownowpis #zalesie
  • 13
@ceflon: no tak, zapomniałem.

tl;dr
problem z dziadkiem, który oskarża mnie, o to że mu zabieram, podmieniam rzeczy w domu, kiedy ja nie mam na to czasu, bo sam w swoim domu jestem mało (dziadek mieszka w domu obok), ani kluczy do jego domu. Dziadek już ma problemy z pamięcią, ale część jego historii nie jest wymyślona, bo faktycznie np. mu coś tam zginęło. Wygląda na początek Alzheimera.
@mariusz1987: :)
Z tymi trzema piłami dziadka to się mi przypomina "Mom 3 garnitury, nie ide w ani jednym" ;)

Niestety sprawa nie jest fajna. Na pewno na dziadka bardzo mocne piętno wywarła śmierć mojego taty (niespodziewana, bo w poniedziałek tata, 57 lat, był w pracy i źle się czuł, a w środę się okazało, ze mój tata nie żyje). Miało to miejsce trochę ponad rok temu (koniec sierpnia 2015) i
@mwwilk: po części znam twój problem bo mam na codzień styczność z osoba chora na Alzheimera, generalnie #!$%@?. Po pierwsze wizyta u neurologa, bez leków bedzie sie szybko pogarszać, ale z lekami raczej tylko zwolni. Nie mam problemów z czymś takim jak oskarżanie o zabieranie czegokolwiek choć kilka razy sie zdarzyło. Ogólnie pomoc ci nie jestem w stanie. Najważniejsze to nie daj sobie wejść na głowę przez ciotkę i wujka, dziadek
@Valarin: tak. Dziadek póki co mieszka sam razem z pieskiem. Raczej pieska nie będzie posądzał, że mu zakopał gdzieś w ogrodzie dwie łopaty i podmienił wózek, piły i takie tam. ;)

Też tak właśnie myślę, że nie będzie już lepiej niestety :/ Ciocia napisała mi, ze dzisiaj wujek pojedzie do dziadka sprawdzić i poszukać tych kluczy (w końcu wujek powinien wiedzieć o które klucze chodzi). Z tą piwnicą to już jest
@supersucker: po ostatniej akcji 2-3 tygodnie temu rozmawiałem z ciocią (jego córka) i ciocia zdaje sobie sprawę, że właśnie może być tak, że już ktoś musi byc z dziadkiem. Może jeszcze nie tak żeby cały czas mieszkać z nim, bo może nie chcieć i pewnie nie chce, ale żeby częściej ktoś go odwiedzał tak w ciągu dnia jak dziadek funkcjonuje. Porozmawiać z nim, wypić kawę, zakupy zrobić, posprzątać, obiad zrobić.

Obawiamy
@mwwilk: Bo czuje potrzebe opiekowania się kimś, stąd psiak to świetnia sprawa. No i śmierć kogoś bliskiego jak najbardziej może mieć wpływ na stan psychiczny, zwłaszcza u osoby w wieku 86 lat
@supersucker: niestety to był dziadka najmłodszy syn. Ciekawy jestem co ciocia z wujkiem ustalą i co dogadają. Ciocia ma dać mi znać.

Po swojej stronie myślę o tym monitoringu żeby mieć chociaż pewność, że nikt obcy tam do dziadka nie wchodzi i że nikt obcy nie szuka wczorajszego dnia na podwórku, bo to tak się zaczyna, a jak tylko zauważą, że obok stoi dom w którym praktycznie w większości czasu nikogo