Wpis z mikrobloga

Nie wiem czy jeszcze nas pamiętacie. To ja, Adam i moja czerwona Magdalena 323GTX AWD 1.6T. Ja odwalam różne dziwne rzeczy, żeby pojeździć, a ona pozwala mi gmerać w swoim wnętrzu. Dawno nie pisałem pod tagiem, ale mam chwilkę więc postanowiłem trochę nadrobić. Wcześniejsze odcinki tej opowieści pełnej miłości, poświęcenia, potu, łez i oleju znajdziecie tu, tutej, tutej i tutej.

W ostatniej części, mieliście okazję poczuć drżenie serca, jakie zafundowała mi niezdiagnozowana jeszcze przyczyna słabej kompresji na wszystkich cylindrach. Po oblanej (w przenośni o dosłownie) próbie olejowej, przypomniał mi się dowcip. Czym się różni studentka Erazmusa od szczeliny między pierścieniami, a tulejami cylindrów w mojej Mazdzie? W tę szczelinę przy pierścieniach wchodzą tylko trzy palce.

Przejdźmy jednak do rzeczy. Jak pewnie nie wszyscy pamiętają, zregenerowana głowica leży już na półce, nerwowo przebierając zaworami. Nadszedł czas na dół. Dobrych kilka dni przyszło mi przygotowywać się do tej operacji. Powiedzieć, że B6T to skomplikowana jednostka, to jak rzucić, że Iga Wyrwał ma nawet spore cycki. Za blokiem, zobaczyć możecie całą dżunglę przewodów układu chłodzenia, układu smarowania, odpowietrzenia układu smarowania i cholera go wie, jakie jeszcze. Z ciekawostek – za filtrem oleju, skośnooki konstruktor umieścił chłodnicę, która nieco studzi gorącą krew mojego czerwonego szoguna. Pierwszy raz spotkałem się też z zewnętrzną odmą, strasznie skorodowaną, zewnętrzną odmą. , [Po pewnym czasie]( http://i31.photobucket.com/albums/c396/fuckedupshit/IMG_20150420_202634383_zpszwg07ebc.jpg)
wróciła zresztą,
do prawidłowego stanu.

Po odkręceniu bloku od skrzyni biegów, przyszedł czas na małe zapasy. Gdybym do mego małego garażu wstawił jeszcze żuraw, którym standardowo pomagają sobie w takich sytuacjach mechanicy, musiałbym nauczyć się kilku ninja-sztuczek, typu chodzenie po ścianach czy chodzenie po suficie. Uznałem, że mniej czasochłonne będzie posiłować się z żeliwnym #!$%@?. Turbo engines suck, jak mawiają #pdk. Dzięki piramidzie z koców i zapasowej oponie z mojego starego Peugeota 206, udało się nie stracić w tej walce żadnej kończyny, nie rozbić jednostki o posadzkę, ani nawet nie pokrzywić wałka sprzęgłowego. Mam cię, mała dziadygo. Będę teraz wkładał w ciebie ręce jakby nie było #!$%@? jutra!

Pewnie każdy z nas zna takie zapachy, które wywołują natychmiastowy wystrzał endorfin do mózgu. Wiecie, coś jak zapach pierogów u babci w domu, albo zapach auli, na której z kapelą graliście pierwszy koncert w ogólniaku… albo zapach perfum facetki, w której się zabujałeś mając 10lat. Nie wiem czemu, ale moja chora łepetyna reaguje tak na aromat przepalonego oleju. Mówię tutaj o naprawdę przepalonym, starym oleju, takim spod śrub głowicy, albo prosto z pompy oleju, gdzie osad tworzył się od dekad, doprowadzając nozdrza do pieprzonego orgazmu. Uwielbiam. Nie muszę więc dodawać jak wielką przyjemnością była dla mnie rozbiórka bloku.

Zewnętrzną, potwornie zapyziałą częścią, postanowiłem zająć się później. Najpierw najlepsze. Już po odkręceniu wału kondycja jednostki nie pozostawiała złudzeń. Ewidentne przegrzania i zatarcia na pracujących powierzchniach, wskazywały na ciężki mojej małej Magdalenki. Im dalej w głąb jej serca, tym więcej dowodów na taki właśnie scenariusz. Na tłokach i tulejach bez trudu odnaleźć można było rysy. Wszystkie panewki i łożyska były wyeksploatowane jak pięćdziesięcioczteroletnia kurtyzana. Zresztą, pooglądajcie sami.
Wał.
Tłok.
Panewka.
Oltugeder.

Pozostawało zadać sobie ważne pytanie. Co robimy dalej? Kapitalny remont czy kupno bardziej zadbanej jednostki z mniejszym przebiegiem? Zakup używanego silnika to zawsze kot w worku. Co prawda, wolnossące jednostki o symbolu B6 były dość popularne (montowano je między innymi w Mx-5tkach #miata), a jakość użytych komponentów pozwalała na bezproblemowe uturbienie, ale stwierdziłem, że chyba warto pójść w stronę oryginału. Mimo wszystko B6 od B6T troszeczkę się różniło. Wersja z turbo miała mocniejsze korbowody i natrysk oleju na denko tłoka (wprawne oko wypatrzy je tutej)… niby dało się taniej, ale postanowiłem chromolić kompromisy.

Szybkie rozeznanie na rynku, potwierdziło obawy o dostęp do części. Do wymiany kwalifikowały się nie tylko tłoki (zresztą, po zdjęciu pierścieni z jednego z nich, moim pięknym oczom ukazał się taki oto widok. Dramat), ale również porysowane tuleje cylindra. Problem polegał na tym, że tulei już nie produkowano, a cylindry dostępne były tylko w Japonii. Postanowiłem działać na tzw. „bogatości”. Po miesiącu oczekiwania, nowe tłoczki leżały już na dywanie w salonie, a ja mogłem rozkoszować się ich widokiem. Piękne, prawda? Do tego doszedł zakup pierścieni oraz kompletu panewek i pierścieni ustalających wał. Ten ostatni trafił na pierwszy w swym życiu szlif (0,25mm)

Sam blok trafić miał do tulejowania. Tak też się stało, ale najpierw przeszedł kilka zabiegów kosmetycznych. Najpierw był bardzo brzydki. Potem [ładniejszy]( http://i31.photobucket.com/albums/c396/fuckedupshit/11112876_1059190314108618_4389515245159228660_n_zpsdfribg2l.jpg). Potem, jeszcze ładniejszy. Potem naprawdę ładny, a na koniec można było śmiało zasłaniać nim cycki Igi i żaden pederasta nawet nie protestował.

Nie wiem czy ktoś tu dotarł. Jeśli tak to bardzo mi miło. Dziękuję wszystkim, którzy zmobilizowali mnie do pisania, bo przyznam, że ze względu na permanentny brak czasu, ciężko z tym było. Gorące dzięki, panowie.
#mazda #garazowebojeadasia #carboners #jdm #youngtimer #mechanikasamochodowa #mechanika #coolstory #motoryzacja #garaz #cytrynigumiak
  • 21
  • Odpowiedz
@adamgtx: Ależ to się miło czyta. Czekam na wincyj!
PS. Jaką metodą przeszedłeś z 'jeszcze ładniejszego' do 'naprawde ładnego' bloku? Piaskowanie czy cuś ? ( ͡º ͜ʖ͡º)
  • Odpowiedz
@kubabe: bałem się piaskowania, bo ciężko się upewnić czy gdzieś w kanałach olejowych nie zostaną drobinki piasku. Gdyby tak było to momentalnie rysują panewki itd. Wybrałem drogę uczciwej, nikomu niepotrzebnej pracy z druciankami na wiertarce, dremelem i zmywaczem do lakierów. Na koniec, do stanu docelowego użyłem świetnych farb amerykańskiej firmy VHT (polecam!). To kilka warstw temperaturowego podkładu z efektem metalic oraz kilka warstw bezbarwnego na wierzch. Te farby do ostatecznego utwardzenia
  • Odpowiedz