Wpis z mikrobloga

@pogop: na dnie lub w okolicach grzałki (tam gdzie temperatura jest najwyższa) lokalnie woda się podgrzewa powyżej temp. parowania i przechodzi w stan gazowy - pojawiają się takie małe pęcherzyki pary wodnej. Najczęściej po tym jak już się "odkleją" od grzałki, schładzają się znów od otaczającej je wody i kolapsują, co powoduje szumienie.
  • Odpowiedz
@pogop: to jak już jesteśmy przy tej wrzącej wodzie, cytuję Hawkinga z "Grand Design":

To picture this, let’s alter Eddington’s balloon analogy and instead think of the expanding universe

as the surface of a bubble. Our picture of the spontaneous quantum creation of the universe is then

a bit like the formation of bubbles of steam in boiling water. Many tiny bubbles appear, and then

disappear again. These represent mini-universes that
  • Odpowiedz
@ostatni_lantianin: to prawda, to jest drugi efekt, pewnie oba współwystępują. Nawet kiedyś chciałem sprawdzić, bo też mnie nurtowało, który kiedy słychać, ale oczywiście zapomniałem. Trochę tylko nie wierzę (ale to wyłącznie moja intuicja) we wpływ częstotliwości prądu: tu znów chodzi wszak o temperaturę cieczy, a metalowa grzałka zanurzona w wodzie ma zbyt dużą bezwładność cieplną, żeby zmieniać swoją temperaturę z taką częstotliwością. To w sumie też łatwo sprawdzić podłączając czajnik pod
  • Odpowiedz
@wonsz_smieszek: już miałem pisać elaborat, ale dostrzegłem błąd u ciebie:

To ściszenie wiązałbym ze wspomnianymi efektami: powietrze już uciekło z cieczy wcześniej, więc tuż przed wrzeniem nie mają skąd brać się jego bąbelki.

nie "powietrze", a para wodna. Reszta się zgadza i jest logiczna.
  • Odpowiedz