Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
Cześć, przedstawię wam krótką historię (byłoby co opowiadać, ale teraz chodzi mi tyko o jedno). Chciałbym zapytać się Was o radę!. Ja #niebieskiepaski poznałem kiedyś #rozowepaski na jednym z portali społecznościowych (no dobra, randkowych). Przechodząc do rzeczy. Na samym początku wydawało mi się, że poznałem dziewczynę niemal idealną, pomimo tego, że świat wirtualny jest inny, a rzeczywistość inna. Pisaliśmy ze sobą codziennie, gdzie było widać zaangażowanie jednej jak i drugiej strony, co jest niemal niespotykane na tych jakże żenujących portalach. Aaa, ważna rzeczy. Nie były to wiadomości jak na #tinder #badoo itd., gdzie sukcesem jest otrzymać zdanie/wiadomość składającą się z siedmiu słów. Mówimy tu o dość ''pokaźnych'' wiadomościach, a raczej o jednej ''pokaźnej'' wiadomości. W życiu ''realnym'', nie narzekałem/narzekam na samotność, czy też na brak kontaktów z płcią żeńską, ale pomimo tego, brakuję mi właśnie takiej osoby, którą poznałem we wspomnianym ''wirtualnym świecie''. No i tak piszemy, piszemy, piszemy... aż zaproponowałem spotkanie. Pewnie nikt się nie zdziwi, że do tego spotkania nigdy nie doszło, bo wiecie jak to jest z różowymi, zawsze coś. Jakoś się tym nie zrażałem, bo ciśnienia żadnego nie było i nagle został poruszony wrażliwy temat przeze mnie. I wiecie jak to jest, kiedy włącza się #logikarozowychpaskow . Powiem tak, zostały powiedziane słowa, które komuś tam zalegały i nastąpiła jedna, wielka kumulacja. Finałem było to, że każdy powiedział to co myśli i zostało użyte takie stwierdzenie (dokładnie nie pamiętam, ale coś w ten deseń) ''po tym co zostało tu napisane, nie ma chyba już co zbierać''. Ja nie napisałem tych słów i nigdy się do nich nie odniosłem. W ostatniej wiadomości tylko przeprosiłem i życzyłem powodzenia. Wierzcie mi, że powód tego całego fermentu był tak błahy, że szkoda gadać. Powoli kończąc, otrzymałem wiadomość (ostatnią), z której mniej lub bardziej można było odczytać, że osoba chciałaby jednak kontynuować ''znajomość'', ale już nic nie odpisałem. Po jakimś czasie usunąłem konto i ostatni kontakt z tą osobą miałem jakieś 3-4 miesiące temu. Wracam do sprawy, bo nadal nie spotkałem takiej osoby, która jest ''ogarnięta'' i zastanawiam się, czy może nie napisać do niej jeszcze raz. Czemu? Minął dość spory okres, po którym chyba każdy ma jakieś większe lub mniejsze przemyślenia i może warto spróbować jeszcze raz?. Pozostawiam Was z takim pytaniem i napiszcie, co o tym sądzicie. Dodam, że ta osoba jest ''autentyczna'' tzn., istnieje w rzeczywistości. Nie napisać i żałować? Napisać i nie żałować?.
#przegryw

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( http://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: Zkropkao_Na
Po co to?
Dzięki temu narzędziu możesz dodać wpis pozostając anonimowym.
  • 9
  • Odpowiedz
BiałyMichał: #!$%@?łeś, że nie napisałeś jej od razu: "Spoko, jeśli będziesz chciała porozmawiać wyskoczyć na piwko to pisz"... i przestać się odzywać. Za miesiąc-dwa gwarantowane zainteresowanie :)
No przynajmniej ja tak miałem.

To jest anonimowy komentarz.
Zaakceptował: Zkropkao_Na
  • Odpowiedz