Wpis z mikrobloga

#oszukujo #truestory

Witajcie Mirki!

Na wstępie chciałem się przywitać. Jestem wieloletnim czytelnikiem wykopu, ale jakoś nigdy nie założyłem konta.
Niedawno padłem ofiarą oszustwa internetowego i z tego powodu stwierdziłem, że założę konto i chociaż przypomnę o ciągle wysokim ryzyku zakupów w necie.

Byłem na kupnie aparatu fotograficznego. Byłem sobie go oglądnąć w sklepie. Wszystko fajnie, ale pomyślałem że pogooglam jeszcze trochę o nim i może jakichś ofert poszukam. Po jakimś czasie poszukiwań, późnym wieczorem trafiłem na OLX. Niestety, zwykle ostrożny, tym razem przez kilka rzeczy moja czujność została osłabiona. Szykowałem się do wyjazdu na wakacje i myślałem, że fajnie byłoby już mieć aparat ze sobą. Było późno i byłem zmęczony. Oferta cenowa była bardzo atrakcyjna (zdecydowanie za bardzo), a dorobiony do niej opis robił wrażenie, że raczej jest ok.
Wysłałem więc prośbę o kontakt. Chwilę później odezwał się telefon i gość mówi, że on w sprawie aparatu. Jarając się, że gość tak szybko się odezwał (przypomnę, zależało mi na czasie) zacząłem omawiać szczegóły. Wszystko wydawało się git. Wspólnie uznaliśmy, że najwygodniej będzie wystawić aukcję na allegro. Podałem mu swojego maila i po niedługim czasie otrzymałem wiadomość z linkiem. Tutaj zaczyna się lipa. Klikam w link, który nie budzi moich wątpliwości. Otwiera się allegro. Loguję się. Kupuję. Przychodzą potwierdzenia wygranej aukcji na maila. Robię zrzut wykonanej transakcji bankowej, wysyłam do gościa i dzwonię jeszcze do niego, że wysłałem i czy wszystko gra.
Następnego dnia miał nadać paczkę kurierem i przesłać link do śledzenia przesyłki. Czekałem grzecznie cały dzień. Cisza. Zaczynam dzwonić, ale raz telefon jest wyłączony, a raz nikt go nie odbiera. Napisałem jeszcze jakieś dwa maile z pytaniem co jest grane, ale zero odpowiedzi rzecz jasna.
Czując co się święci, zacząłem gromadzić możliwe zrzuty ekranu. Skontaktowałem się z allegro, z prośbą o jakieś informacje i właśnie wtedy pani mnie uświadomiła, że takiej aukcji w ogóle u nich nie było, co znaczyło że całość było bardzo dobrze sfingowana. Aukcja fake. Jakież było moje zdenerwowanie i zażenowanie, bo wystarczyło, przed "kupnem", sprawdzić nr aukcji na prawdziwym allegro i nie byłoby całego problemu. A tak, sporo kaski poszło się paść.
Zaraz po powrocie z wyjazdu zgłosiłem sprawę na policję, gdzie przekazałem wszystkie możliwe materiały i złożyłem zeznania.

Zmieniło to diametralnie moje podejście do zakupów internetowych. Szkoda tylko, że takim kosztem.
Róbcie spokojne i przemyślane zakupy. Dobrze gdy wydając hajs, przedmiot o jego wartości trafia w Wasze ręce.

pozdro,
RoomZeiss

P.S. Z racji pierwszego wpisu - jakbym coś napisał nie tak, to dajcie znać, będę poprawiał.
  • 21
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach