Wpis z mikrobloga

Powiedzialem szefowi w twarz, ze ma pensja jest marna i nie podpisze nowej umowy.

Obiecywal gruszki, zarzucil lopata popiolu.

Ja rozumiem, ze moje stanowisko w firmie to najnizszy szczebel, ale skoro ma praca nie jest wart - w Warszawie - wiecej jak 2000 netto, to niech zatrudniaja jakis stazystow, licealistow, nieukow po zawodowce bez ambicji... A nie inz, ktory juz na rozmowie zaznacza, ze chce zyc godnie - nie sielanka, ale wlasne wynajmowane 4 sciany w czystosci, odrobina prywatnosci (choc swoj pokoj), najesc sie (praca fizyczna, wiec jesc musze duzo)... Ze chce sie rozwijac, grzebac w ukladach scalonych przy lutownicy, siedziec w srubkach i rozwijac pasje, a nie wracac padniety myslac o tych 250 zl oszczednosci na nieprzewidziane wydatki, wegetujac.

Mowia, ze koszty trzeba ograniczac, tak prowadzi sie biznesy. Ja tez wiec to robie, wracam do rodzicow na socjal z uczelni (dobrze sie ucze). A oni niech dalej se szukaja tak solidnego pracownika, ktory zostawal na nadgodzinach, rezygnowal z przerwy dla dobra klienta...

#oswiadczenie #pracbaza
  • 7
@noot: Co najmniej dziesiata praca. Ale pierwszy raz rezygnuje z powodu niskiej pensji. Wczesniej desperat - bralem jakakolwiek.

@Pan_Slon: Myjnia samochodowa reczna. Mialem isc w mechanike, lakiernictwo, naprawe sterownikow (upadajacy biznes, ale wciaz oplacalny z niska marza). Obecnie pewne jest tylko tyle, ze na sezon dostane dorywczo wulkanizacje.

@michael1v6: Rozumiem jego tok myslenia - jako kierownik jest rozliczany z efektywnosci dzialu. Wieksze pensje to wyzsza efektywnosc. Ale jesli wczesniej