Wpis z mikrobloga

W końcu i mnie dopadła #logikarozowychpaskow do rzeczy, szef wchodzi do biura i prosi mnie o przygotowanie oferty dla klienta, no to spoko zrobiłem wysłałem zapomniałem. Następnego dnia poprosiłem o coś koleżankę z biura a ona siedzi i się nie odzywa mrucząc coś pod nosem, myślę sobie pewnie gorszy dzień to spoko zdarza się. Jakiś czas później znów o coś się pytam a sytuacja ta sama, wiec pytam o co chodzi ,że siedzisz i mruczysz pod nosem a ona na to powiedzmy Grażyna odpowiada " nie, nic wszystko ok". Oho coś na rzeczy szybki przegląd pamięcią czy przypadkiem czymś nie została urażona lub źle nie odebrała mojej wypowiedzi no nic ,drążę temat dalej dopytuje i nagle oburzona odpowiada "że przecież ona temu klientowi miesiąc temu ofertę robiła i to jej klient", ja takie oczy bo jaki klient jaka oferta w tym momencie poinformowała o kogo chodzi i normalnie mogła od razu przy szefie przekazać informacje iż to obsługuje tą firmę i sprawa załatwiona. Trzeba pokojowa rozwiązać "problem" wiec mówię słuchaj Grażyna bierz tą ofertę nic mi do niej skoro już działasz z nim i tu kolejne zdziwko "nie no nie chce weź go nie potrzebuje tak z łaską" Grażyna no bierz go przecież jest twój a Ona dalej ,że nie chce ,że to nie potrzebne. Słowem końcowym poinformowałem ,ze go przejmuje jak go nie chce, no i Grażyna #!$%@?ła buraka nie odzywa się od 3 dni a ja mam spokój. ( ͡°( ͡° ͜ʖ( ͡° ͜ʖ ͡°)ʖ ͡°) ͡°)
#truestory #pracbaza
  • 5
@szymon-jagodzinski-1: A' propos szczania do zlewu. Kiedyś jeszcze w gimbazie był taki Michał co zawsze był przygotowany na lekcje, zawsze miał zadania domowe, dobrze się uczył itp. Pewnego dnia pojechałem na rower i koło Biedronki jak chciałem przejechać na drugą stronę ulicy(jechałem po ścieżce rowerowej przy chodniku) patrzę na prawo- nic nie jedzie, na lewo też no to jadę, a że światło miałem zielone to niczego się nie bałem i później