Aktywne Wpisy
JanDzbanPL +405
Możesz być najlepiej zapowiadającym się piłkarzem świata, zarabiać kupę hajsu a i tak baba ciebie wystawi xD #logikarozowychpaskow #rozowepaski #fcbarcelona #gownowpis
polutek +68
pomyślicie a co ty na Ukrainie jesteś?
nie, jestem w polskim pociągu do Szczecina
#pkp #intercity #bekazniemogepowiedzieckogo
nie, jestem w polskim pociągu do Szczecina
#pkp #intercity #bekazniemogepowiedzieckogo
Jestem wybiórczą sknerą.
Nie żałuję pieniędzy na rzeczy potrzebne i przydatne: sprzęt do pracy (komputery), ciuchy, buty. Natomiast bardzo trudno mi wydać pieniądze na zbytki: wycieczki i ogólnie wyjazdy, gry wideo. I wyposażenie domu. Kuchnia jest stara, ale działa, podobnie pralka. Remont tak samo, mieszkanie mogę pomalować, ale po cholerę remont, jak kuchnia i łazienka są przyzwoite, pokoje też w porządku.
Problem mam z dziewczyną. Jak się poznaliśmy, na pierwszej randce jej o tym powiedziałem. Że mam jakiś uraz do wydawania pieniędzy na zbytki. Wtedy bardzo jej się to podobało. Jesteśmy w związku już niecałe 4 lata, coś tam czasem marudziła, że chciałaby wyjechać albo że remont, ale nic poważnego.
Problem w tym, że ostatnio chciała na szybko skorzystać z komputera, a ja zostawiłem tam otwartą kartę z jednym z moich kont oszczędnościowych. Dosłownie wyszedłem do kibla, a jej nie chciało się iść do sypialni po swojego lapka i wzięła mój. A tam jeb, saldo wyświetlone.
O moich zarobkach nie wiedziała dokładnie nigdy, jak temat się pojawiał to albo ją zbywałem, że różnie, albo że czasem wychodzę powyżej średniej krajowej, a czasem nie. Przestała pytać po jakimś czasie.
No i po moim wyjściu z kibla inba, padło kilka nieprzyjemnych słów. Ona, że wszystko się w mieszkaniu rozpada i ogólnie syf i że jestem sknerą i dusi groszem. Ja na to, że nikt jej nie broni zarobić, kupić mieszkania albo domu i sobie go odstrzelić jak chce. Ona, że jestem kłamcą. Ja, że jak mnie pytała o zarobki na początku związku, to mówiłem prawdę, a później temat nie był poruszany konkretnie. W końcu powiedziała, że myliła się co do mnie i siedzi teraz w sypialni.
Naświetlę wam trochę sytuację. Telefon zmieniam, gdy stary przestaje normalnie funkcjonować. Przedłużam jego żywot rootem i cyanogenem. Jak kupiłem sobie tablet, to był on za 500 zł, a męczyłem się z decyzją chyba ze 3 miesiące. Dopiero jak stwierdziłem, że tablet zwiększa moją produktywność, stary dałem jej a sobie kupiłem porządny. Robię porządne zakupy do domu, mięsa i sery kupuję ze średniej półki, nigdy najtańsze. Ale do restauracji zaprosić mi się nie uśmiecha, robię to tylko na okazje typu rocznica, walentynki itp. Wychodzę z założenia, że możemy razem coś ugotować w domu, co nieraz robimy i jest przyjemnie.
Z drugiej strony wiem, że na ciuchach czy chociażby samochodzie nie warto oszczędzać, auto mam przyzwoite, ale przede wszystkim bezpieczne.
Jestem #!$%@?, bo jak mnie poznała, to moje oszczędzanie jej się podobało, uznawała to za coś bardzo odpowiedzialnego. A teraz, gdy od dłuższego czasu zarabiam naprawdę nieźle, nagle jej się to nie podoba jak się zorientowała ile mam. A ja #!$%@? oglądam czasem na wykopie tych ludzi potrzebujących na leczenie i praktycznie za każdym razem coś wpłacam. I gdyby jej się coś stało, to nawet bym się nie zastanawiał ani chwili, żeby jej pomóc jak tylko mogę, całymi swoimi pieniędzmi. Ale #!$%@? nie, bo mieszkanie jest niewyremontowane i bo ja wydaję na swoje zabawki - jakie #!$%@? zabawki, jak nawet kupna konsoli sobie odmawiam, chociaż bym pograł. Nawet kupna Wieśka sobie odmówiłem, bo chociaż chodziłby na moim sprzęcie bardzo dobrze, to wiem, że miałbym wyrzuty sumienia że marnuję czas i bym nie zagrał dłużej niż kilka godzin i przestał, tak jak z innymi grami.
Sam nie wiem. W sumie piszę to zamiast jej to powiedzieć, ale teraz jest obrażona. W moim rodzinnym domu się nie przelewało i moi rodzice naprawdę musieli liczyć się z pieniędzmi i jakikolwiek większy wydatek oznaczał miesiące oszczędzania. I chyba tak mi zostało.
Tak szczerze mówiąc sam zastanawiam się nad tym związkiem teraz. Normalnie układa się nam dobrze i to pierwsza poważniejsza kłótnia od dawna, ale jej tak wściekłej to chyba jeszcze jej nie widziałem. A ja sądzę, że ona powinna być dumna, że nie #!$%@? pieniędzy. Gdybym teraz nagle zachorował i nie mógł pracować, wystarczyłoby nam na długie lata życia. Ale nie #!$%@?, jesteśmy młodzi i zdrowi, to #!$%@? na lewo i prawo, a później się zobaczy.
Jestem #!$%@? i czuję, że nią gardzę. Oczywiście też kocham, ona jest wspaniałą, rozsądną, śliczną i inteligentną kobietą. I być może dlatego jestem tak rozczarowany jej zachowaniem teraz.
Jeśli ktoś ma ochotę napisać, że jestem sknerą, proszę bardzo, ale ja to wiem. Wiem, że mam blokadę przy wydawaniu pieniędzy na zbytki, nic na to nie poradzę, gdy się poznaliśmy już dawno o tym wiedziałem i jej powiedziałem i jak pisałem ona uznała to za przejaw odpowiedzialności i dojrzałości. A teraz foch. #!$%@? nienawidzę fochów.
Dla mnie jej zachowanie wydaje się absurdalne. Może jakieś #rozowepaski by się wypowiedziały jak to widzą? #logikarozowychpaskow
Z technicznych spraw, ona pracuje w biurze, zarabia niecałe 2000, wszystkie opłaty za mieszkanie robię ja, ona czasem zrobi małe zakupy, poza abonamentem za komórkę i siłownię z basenem nie ma żadnych stałych wydatków.
Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( http://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: Asterling
Po co to?
Dzięki temu narzędziu możesz dodać wpis pozostając anonimowym.
mam podobnie.
znajdź sobie ogarniętego życiowo różowego paska.
Po części ma trochę racji. Jednak ta "część" zależy od jej partycypowania w wydatkach.
Asceza to nie wyjście. Owszem - warto mieć oszczędności, ale popadanie w przesadę zawsze jest głupie. Ot w jeden dzień inflacja może zjeść wszystkie Twoje pieniądze - tyle jest to warte, to tylko środek nabywczy. Już bardziej sesowny byłby obrót tymi pieniądzmi.
Co do Twojej ascezy - jesteśmy zbiorem własnych doświadczeń i jak napisałeś - nie miałeś lekko. Miałeś wzorce etc. etc. Jednak uświadom sobie, że gdybyś był wychowany w zbytku prawdopodobnie wydawałbyś je lekką ręką - to
@AnonimoweMirkoWyznania: chciałam coś napisać, choćby o tym, że pieniądze są od tego, żeby część oszczędzać, a część wydawać, bo do grobu ich nie zabierzesz, ale ... #!$%@?. To jest KOMFORTOWA sytuacja, panna ma się jak pączek
Komentarz usunięty przez autora
Ale spójrz na to z jeszcze innej strony, taki remont to też inwestycja. Podnosisz tym wartość mieszkania więc nie do końca jest to wydatek na zbytki. Jeżeli to twoje własne mieszkanie to warto o nie dbać.
Stare rozwalajace się i przetarte panele? Zmienić na nowe dobrej jakości co posłużą na kolejne lata i już mieszkanie zyskuje na wartości. Stara kuchnia z lat
@AnonimoweMirkoWyznania: Ale Ty nie myl oszczędzania z życiem jak robak, ok?
Ta kwota była naprawdę tak duża, że mogło jej się w głowie zakręcić? ( ͡° ͜ʖ ͡°) skoro sama zarabia 2k i ma mało wydatków,
Widzę, że tutaj trzeba wszystko opisywać ze szczegółami. Mieszkanie kupiłem już wyremontowane, remont był 7-8 lat temu. Wszystko jest w dobrym stanie, w łazience kafelki, ani jedna nie pęknięta, w kuchni również wszystko w porządku, sprzęty działają, panele i meble niezniszczone. Także remont byłby wyłącznie kwestią estetyczną. My nie żyjemy w syfie, my żyjemy w przyzwoitym, odmalowanym mieszkaniu, które po prostu nie jest wyremontowane zgodnie z najnowszymi trendami i nie mamy najnowszych sprzętów. Dodam jeszcze, że np. po przemyśleniu nie widziałem problemu w kupnie przyzwoitej zmywarki bo wiem, że to oszczędza wodę.
Dzięki za pozostałe rady, czyli nie jestem kompletnym świrem. Rzecz w tym, że dla mnie takie "zbędne" wydatki to obciążenie emocjonalne. Przykładowo zamiast wycieczki rowerowej w weekend biorę ją na weekend w góry, hotel, stołowanie się w restauracjach. Ja bym się na takim wyjeździe po prostu męczył mając świadomość rozwalania pieniędzy i nic na to
"Ona, że wszystko się w mieszkaniu rozpada i ogólnie syf"
I teraz się zastanawiam, jaka jest prawda. Bo może Twoim zdaniem faktycznie wszystko 'działa', ale w rzeczywistości jest w stanie nie od zaakceptowania przez 'normalną' osobę*
*nie twierdzę, że jesteś nienormalny, aczkolwiek z Twojego opisu emocji towarzyszących Ci przy kupowaniu (ba, nawet przy samym myśleniu o tej czynności) wynika, że powinieneś raczej zgłosić się z tym do specjalisty, a nie