Wpis z mikrobloga

#nieprogramowanie #korposwiat #praca
Mirasy mam taki problem,
Dla rozjaśnienia sytuacji na wstępie muszę zaznaczyć, że całe życie borykam się z nerwicą i depresją.
A teraz do rzeczy. Pracowałem jako programista, w małej firmie. 8 osób. Było całkiem fajnie ściśnięci w dwóch pokojach, heheszki, żarty. Czułem się częścią zespołu. Niestety szef był takim Januszem, że nawet brak wąsów by was nie zmylił. Musiałem odejść bo za jego propozycje nie dało się wyżyć :( mniej niż 1500 zł.
Zmieniłem więc firmę na korpo sorpo. I do rzeczy. Czuję się bardzo samotnie. Cały czas programuje, nikt nie gada, nie ma do kogo ryja odezwać. NIby wielka firma, ale z ludźmi z innych działów nie mam żadnego kontaktu. Siedzą na końcu biura, i tylko jak wchodzę albo wychodzę to tam przechodzę i widzę, że się świetnie bawią w swoim gronie(przez co czuję się jeszcze bardziej samotnie). A jak podsumować moje dokonania to przychodzę koduje jak robot i wychodzę. Jak doliczyć do tego moją depresję, to nie jest za dobrze. Teraz zastanawiałem się, może się przebranżowić na business manager albo PM, to wtedy na pewno jest jakaś relacja z drugim człowiekiem, z drugiej strony lubię programować, ale jeżeli tak to ma wyglądać to się nie godzę! ( ͡° ʖ̯ ͡°) Ciekawi mnie jak wygląda to u was, szczególnie programiści? No i może macie jakąś poradę. I żeby nikt mnie źle nie zrozumiał ja nie chcę w czasie pracy pić szampana, tylko móc się do kogoś odezwać zaśmiać, poczuć się częścią jakiejś grupy. Zastanawia mnie czy to czego doświadczam, to taka konieczność, w sensie tak jest po prostu, czy może złe doświadczenie s firmą
  • 6