Wpis z mikrobloga

Mirki ale się wkurzyłem wczoraj, nie pierwsza taka odkąd mam prawko. Jechałem służbową furgonetką poza terenem zabudowanym przepisowe 90km/h bez szaleństw chociaż można się było pokusić o więcej bo droga prosta i prawie pusta. Dojeżdżam do dwóch samochodów i coś nie halo, bo jadą jakieś 75 km/h- pierwsza myśl albo ten z przodu holuje drugiego albo ma coś ze skrzynią/napędem, że tak wolno jedzie. Klient czeka więc patrzę w lusterko, wrzucam lewy kierunkowskaz, redukuję bieg i wjeżdżam na lewy pas. Wyprzedziłem już pierwszy pojazd, a tu nagle różowy pasek z drugiego ze strachem w oczach kurczowo trzymający kierownicę odbija w lewo. Prawie złapałem pobocze ale udało mi się zakończyć manewr wyprzedzania, a wiecie co jest w tym najgorsze? Ten #rozowypasek wyprzedzał jakąś starszą kobietę podczas gdy sama była wyprzedzana.
Zamiast zrobić to jak powinna to czekała aż będzie na tyle blisko tej rowerzystki, że ominie ją na centymetry i to bez sprawdzania czy jest możliwość wykonania takiego manewru. Wyobraźcie sobie co by było gdyby ulica była trochę węższa- albo spycha mnie do rowu bo w sekundę się nie zatrzymam, albo wali w babcie na rowerze.
Niestety ale w związku z moją pracą często spotykam się z takimi zawalidrogami, nie mówię, że trzeba #!$%@?ć ile fabryka dała ale taka jazda gdy co chwilę ktoś cie wyprzedza stwarza naprawdę dużo niebezpiecznych sytuacji.
#gorzkiezale #polskiedrogi #logikarozowychpaskow
  • 3