Wpis z mikrobloga

#jdm #jdmboners #pasta

Mój stary to fanatyk JDM. Pół mieszkania #!$%@? częściami najgorsze. Średnio raz w miesiącu ktoś wdepnie w leżącą na ziemi niezabezpieczoną spinkę od maski albo zużytą panewkę i trzeba wyciągać w szpitalu bo mają zadziory na końcu. W swoim 22 letnim życiu już z 10 razy byłem na takim zabiegu. Tydzień temu poszedłem na jakieś losowe badania to baba z recepcji jak mnie tylko zobaczyła to kazała buta ściągać xD bo myślała, że znowu żelastwo w nodze.
Druga połowa mieszkania #!$%@? Import Tunerem, Banzaj , Japan Trends, Initial D xD itp. Co tydzień ojciec robi objazd po wszystkich punktach prasowych w mieście, żeby skompletować wszystkie tygodniki o japońskich szlifierkach. Byłem na tyle głupi, że nauczyłem go into internety bo myślałem, że trochę pieniędzy zaoszczędzimy na tych gazetkach ale teraz nie dosyć, że je kupuje to jeszcze siedzi na jakichś forach dla miłośników japońszczyzny i kręci gównoburze z innymi kolesiami o najlepiej zrobione przeloty, itp. Potrafi drzeć mordę do monitora albo #!$%@?ć klawiaturę za okno. Kiedyś ojciec mnie #!$%@?ł to założyłem tam konto i go trollowałem, pisząc w jego tematach jakieś losowe głupoty typu „Hondo to jeżdżo małolaty w full capie bez gustu, którzy majo problemy z zaruchaniem” . Matka nie nadążała z kupowaniem kolejnych butelek piwa ryżowego Asahi na uspokojenie. Aha, ma już na forum rangę SZOGUN, za #!$%@? 10k postów.
Jak jest ciepło to co weekend #!$%@? na zloty. Od jakichś 5 lat w każdą niedzielę ojciec ogląda zawody w driftingu na Extreme Sports i wychwala w niebiosa te ciągłe #!$%@? kolorowych odkurzaczy w kółko. Jak zdałem prawko za pierwszym (z trudem, ale zdałem), to tydzień #!$%@?ł że to dzięki temu, że puszczał o drugiej w nocy w pokoju obok „Biblię Driftu” i że ogarnąłem wszystkie tajniki prawidłowego prowadzenia pojazdu.
Co sobotę budzi ze swoim znajomym Yoshim (co to za #!$%@? pseudo) całą rodzinę o czwartej nad ranem, bo hałasują rozpakowując kupione na alledrogo części, albo oglądając turnieje touge.
Przy jedzeniu zawsze #!$%@? o japońskiej motoryzacji i za każdym razem temat schodzi w końcu na ludzi z BMW Syndykat, ojciec sam się nakręca i dostaje strasznego bólu dupy durr #!$%@? na ręcznym pod marketem, rozjeżdżajo ludzi tymi swoimi szwabskimi gratami hurr, robi się przy tym cały czerwony i odchodzi od stołu klnąc i idzie czytać leksykon japońskich samochodów Bena Hsu, żeby się uspokoić.
W tym roku sam sobie kupił na święta kombinezon wyścigowy w stylu samego Keiichi Tsuchiyi. Oczywiście do wigilii nie wytrzymał tylko już wczoraj go rozpakował i przymierzał w dużym pokoju. Założył na łeb cały ten swój kask Arai znaleziony na jakimś bazarze i siedział cały dzień w tym kombinezonie na środku mieszkania. Obiad (sushi) też w nim zjadł [cool][cześć]
Gdybym mnie na długość ręki dopuścili do wszystkich skośnookich producentów samochodów, to bym wstał i #!$%@?ł.
Jak któregoś razu, jeszcze w podbazie czy gimbazie, miałem urodziny to stary jako prezent wziął mnie ze sobą na złomowisko 100 km od domu w drodze wyjątku. Tam jego znajomy obczaił jakieś stare, rozbite Mitsubishi Eclipse, do tego w amerykańskiej specyfikacji Super prezent, #!$%@?.
Pojechaliśmy gdzieś na jakieś #!$%@?, przypominające Kołymę, dochodzimy do rozklekotanej, zardzewiałej bramy, a ojcu już się oczy świecą i oblizuje wargi podniecony. Rozłożył całą swoją skrzynkę z narzędziami i grzebie z tym swoim kolegą przy gruchocie i patrzymy pod maskę. Po pięciu minutach od próby rozruchu silnika znudziło mi się, więc włączyłem MP3, to mnie ojciec #!$%@?ął kluczem siedemnastką po głowie, że słyszą tylko muzykę z moich słuchawek i nie mogą wykryć iskry. Jak się chciałem podrapać po dupie to zaraz 'krzyczał szeptem', żebym się nie wiercił bo szeleszczę i przez to silnik ma problem z zapłonem. #!$%@? pięć bite godzin musiałem siedzieć w bezruchu i patrzeć na dwóch bezradnych palantów jak w jakimś #!$%@? Guantanamo. Urodziny mam w listopadzie więc jeszcze do tego było zimno jak sam #!$%@?, a od tego podawania i odkładania narzędzi #!$%@?łem sobie całą bluzę, na którą wydałem połowę tego, co zarobiłem w lato. W pewnym momencie ojciec odszedł kilkadziesiąt metrów za bramę… i się spierdział. Wytłumaczył mi, że filtry są jeszcze oryginalne (japońskie znaczy się), więc mogą być nadal czułe na jakieś pyłki, czy dziwne zapachy.
Wspomniałem, że ojciec ma kolegę Yoshiego, z którym jeździ na zloty. Kiedyś towarzyszem wypraw na zloty był hehe niejaki Kinkong. Człowiek o posturze sumo z brodą i 365 dni w roku w koszulce ROTARY POWER. Byli z moim ojcem prawie jak bracia, przychodził z żoną Gejszą (też se #!$%@? wymyślili) na wigilie do nas itd. Raz ojciec miał urodziny, to Kinkong przyszedł na hehe kielicha. Ale nie byle wódy z monopolu, ale tradycyjnej japońskiej sake spod samej góry Fuji. #!$%@? się i oczywiście cały czas gadali o tych skośnych suszarkach. Ja siedziałem u siebie w pokoju. W pewnym momencie zaczęli drzeć na siebie mordę, czy generalnie lepsza jest Mazda RX-7, czy Nissan Skyline GT-R

Weź mnie Kinkong nie #!$%@?, Skajlajn ma RB26DETT pod maską, więc można to kręcić do dziewięciu tysięcy, albo i wyżej!

Kuźwa Domo Kun, Mazda z małego 13B wyciąga tyle koni, ile Twój Nissan z trzech litrów

Co ty mnie tu #!$%@?, jak Ciebie ledwie stać na starą Miatę, i to jeszcze Anglika. Geteer to jest król szos jak lew jest król dżungli!

No i aż się zaczęli #!$%@?ć jakieś chińskie sztuki walki na tatami w dużym pokoju, omal nie łamiąc przy tym meblościanki od dziadków, a ja z matką musieliśmy ich rozdzielać. Od tego czasu zupełnie zerwali kontakt. W zeszłym roku zadzwoniła ta cała Gejsza od Kinkonga powiadamiając, że mąż dzień po zakupie Cebeerki wyłożył się na zakręcie i zaprasza na pogrzeb. Odebrała akurat matka, złożyła kondolencje, odkłada słuchawkę i mówi o tym ojcu, a ojciec

I bardzo #!$%@? dobrze!

Tak go za tą Mazdę znienawidził.
Wspominałem też o arcywrogu mojego starego czyli stowarzyszeniu BMW Syndykat. Stał się on kompletną obsesją ojca i jak np. w telewizji mówią, że gdzieś był trzęsienie ziemi to stary zawsze mamrocze pod nosem, że powinni w końcu coś o tych #!$%@? z Syndykatu powiedzieć. Gazety niemotoryzacyjne też przestał czytać bo miał ból dupy, że o rozwoju kultury JDM w Polsce, ani o tych #!$%@? w bawarkach nic się nie pisze.
Szefem lokalnego klubu BMW w mojej okolicy jest niejaki Seba. Koleś przypominający posturą samego Schwarzeneggera z glacą świecącą jak żarówka. Jest on dla starego uosobieniem całego zła wyrządzonego polskim import tunerom przez Syndykat i ojciec przez wiele lat toczył z nim wojnę. Raz pojechał na jakiś mini spot BMW, który organizował ten Seba, żeby popalić im na złość kapora, to wrócił do domu z obitą mordą i powybijanymi szybami w swojej Hondzie.
Po klęsce w starciu fizycznym ze zbrojnym ramieniem Syndykatu ojciec rozpoczął partyzantkę internetową polegającą na szkalowaniu fanów BMW i Seby na forach lokalnych gazet. #!$%@?ł na niego jakieś głupoty typu, że Seba pod wpływem dopalaczy #!$%@?ł jakiemuś dzieciakowi pod dyskoteką albo, że go widział na ulicy jak któremuś z radnych porysował nową Toyotę. Nie nauczyłem ojca into TOR więc skończyło się bagietami za szkalowanie i stary musiał zapłacić Sebixowi 2000zł.
Jak płacił to przez tydzień w domu się nie dało żyć, ojciec #!$%@?ł na przekupne sądy, Syndykat, Sebę i w ogóle cały świat. Z jego #!$%@? wynikało, że Syndykat jak jacyś masoni ma wpływy w drogówce, pociąga policjantów i straż miejską za sznurki i ma wszędzie układy. Przeliczał też te 2000 na filtry stożkowe, turbiny, czy programy do czpituningu i dostawał strasznego bólu dupy, ile on by mógł np. bombersticków wykupić (kilkaset kilo).
Stary jakoś w zeszłym roku stwierdził, że koniecznie musi mieć małego vana (oczywiście japońskiego) do jeżdżenia na zloty, bo niby wszyscy wypożyczają tylko Wieśwageny, a on do Szkopa nigdy nie wsiądzie

Synek, prawdziwi japońscy drifterzy zaczynali od vanów, bo wiesz, silnik w podłodze, tył napęd, to lepszy rozkład mas, no i tak lekka buda, aż furczało

Ale nie było go stać, ani nie miał gdzie go trzymać, a hehe frajerem to on nie jest żeby komuś płacić za przechowywanie więc zgadał się z jakimiś ryżowcami z okolicy, że kupią vana na spółkę, on będzie stał u jakiegoś Toyobashiego, który ma domek pod miastem, a nie mieszkanie w postpeerelowskim bloku jak my, na podjeździe na lawecie, którą ten koleś ma i się będą nim dzielić, albo będą jeździć na spoty razem. Matce oczywiście naściemniał, że to będzie do wygodnego jeżdżenia na wakacje nad morze. Wkrótce okazało się, że ten cały van to stara, niemal zapadająca się pod wlasnym ciężarem Toyota Hjacze, wyrejestrowana jakoś dwa lata temu, w której to jakiś rolnik zrobił sobie gołębnik. Oczywiście, sprzątanie tej całej sraki i piór wypadło na mnie, bo jakże #!$%@? inaczej.
Na początku ta kooperatywa szła im nawet nieźle (mimo pewnych problemów technicznych) ale w któryś weekend ojciec się rozchorował od maki kupionego w przecenie w supermarkecie i nie mógł z nimi jechać i miał o to olbrzymi ból dupy. Jeszcze ci jego koledzy dzwonili, że choć cała drogę nadal #!$%@?ło ptasim gównem, to dojechali na sam pokaz Przygońskiego we własnej osobie, jak #!$%@?ł drifty swoją podkręconą GT86 z 2JZ Supry, więc mój ojciec tylko leżał czerwony ze złości na kanapie i sapał z #!$%@?. Sytuację jeszcze pogarszało to, że nie miał na kogo zwalić winy co zawsze robi. W końcu doszedł do wniosku, że to niesprawiedliwe, że oni jeżdżą bez niego bo przecież po równo się zrzucali na vana i w niedzielę wieczorem, jak te ryżowce już wróciły z wyprawy, wyszedł nagle z domu.
Po godzinie wraca i mówi do mnie, że muszę mu pomóc z czymś przed domem. Wychodzę na zewnątrz, a ten wlecze tą starą Toyotę aż pod samą klatkę xD Pytam skąd on ją wziął a on mówi, że Toyobashiemu z podjazdu przed domem #!$%@?ł, bo oni go oszukali i żeby łapał z nim pchał i wjeżdżamy na strzeżony XD Na nic się zdało tłumaczenie, że ochroniarz śpi, a wokół latają agresywne wilczury. Na szczęście Toyota przez flaka w kole miała problem z podjazdem pod bramę, więc stary stwierdził, że on ją przed blokiem zostawi.
Za pomocą jakichś łańcuchów co wisiały z tyłu na klapie i mojej kłódki od roweru przypiął ją do latarni i zadowolony chce iść wracać do mieszkania a tu nagle przyjeżdżają 2 takie oczojebne samochodziki z ryżowcami współwłaścicielami, którzy domyślili się gdzie ich własność może się znajdować xD Zaczęła się nieziemska inba bo ryżowce drą mordy dlaczego vana ukradł i że ma oddawać a ojciec się drze, że oni go oszukali i on tysionc złotych się składał a nie jechał z nimi w ten weekend. Ja starałem się załagodzić sytuację żeby ojciec od nich nie dostał #!$%@? bo było blisko.
Po kilkunastu minutach sytuacja wyglądała tak:
-Mój ojciec leży na ziemi, kurczowo trzyma się zderzaka i krzyczy, że nie odda
-Ryżowce krzyczą, że ma oddawać
-Ten cały Toyobashi ma #!$%@? nos bo próbował leżącego ojca odciągnąć od vana za nogę i dostał drugą nogą z kopa
-Dwóch policjantów ciągnie ojca za nogi i mówi, że jedzie z nimi na komisariat bo pobił człowieka
-We wszystkich oknach dookoła stoją sąsiedzi
-Moja stara płacze i błaga ojca żeby zostawił samochód a policjantów żeby go nie aresztowali
-Ja smutnazaba.psd
W końcu policjanci oderwali starego od Toyoty. Ja podałem ryżowcom kod do kłódki rowerowej i odholowali Toyotę na lawetę, rzucając wcześniej staremu 200zł z tego tysiąca, bo reszta poszła na mandat za brak ważnego przeglądu i OC, i mówiąc, że nie ma już do vana żadnego prawa i lepiej dla niego, żeby się nigdy na zlocie nie spotkali. Matka ubłagała policjantów, żeby nie aresztowali ojca. Toyobashi, co dostał w mordę butem, z honorem samuraja w głosie powiedział, że on się nie będzie #!$%@?ł z łażeniem po komisariatach i ma to w dupie tylko ojca nie chce więcej widzieć.
Stary do tej pory robi z tymi ryżowcami gównoburze na forach dla fanów szlifierek, bo założyli tam specjalny temat, gdzie przestrzegali przed robieniem jakichkolwiek interesów z moim ojcem. Obserwowałem ten temat i widziałem jak mój ojciec nieudolnie porobił trollkonta

DomoKun67

Liczba postów: 1

Ten temat założyli jacyś idioci! Znam użytkownika stary_anona od dawna i to bardzo porządny człowiek i prawdziwy pasjonat! Chcą go oczernić bo zazdroszczą zadbanego auta!

Potem jeszcze używał tych trollkont do prześladowania niedawnych kolegów od vana. Jak któryś z nich zakładał jakiś temat to ojciec się tam #!$%@?ł na trollkoncie i np. pisał, ze #!$%@? lakier pod fele dobrał, albo że tubę krzywo zamontował w bagażniku.
Z tych samych trollkont udzielał się w swoich tematach i jak na przykład wrzucał zdjęcia swojej kilkunastoletniej Hondy Prelude, kupionej za kredyt w Prodewencie, w której to już kilkanaście razy pod rząd kleił te same zderzaki

Noooo gratuluję sztuki! Widać, że doświadczony pasjonat!

a potem się z tego cieszył i kazał oglądać mi i starej jak go chwalą na forum.
  • 2