Wpis z mikrobloga

Alkohol wyleczył mnie wczoraj doraźnie z nieśmiałości i fobii społecznej. Nie pajacowałem, ale zwyczajnie mogłem rozmawiać trzymając kontakt wzrokowy. Zostałem zaproszony przez tego kumpla pierwszy raz od 1.5 roku. Generalnie długa historia, ale pozytywna atmosfera zrodziła we mnie jakiś niepokój i niedosyt, który trwa do Teraz. Chyba jestem dobrym aktorem, potrafię udawać dobry humor, sęk w tym że ten grill przypomniał mi o tym czego brakuje mi w życiu: kobiecy głos, miły wieczór, kumple. Byłem tam blisko wszystkich, a jednak 100 kilometrów dalej sercem. Ciężko mi się już z kims utożsamiać. Mam 20 lat, bardzo rzadko wychodzę, ci co mnie tu znają wiedzą, że jestem przegrywem. To taki luźny post.
#depresja #przemyslenia #fobiaspoleczna
  • 4