Wpis z mikrobloga

Popełniłem ten artykuł niedawno:
http://www.wykop.pl/wpis/18845523/dlaczego-jako-libertarianin-najbardziej-boje-sie-n/
Spotkał się z ciepłym przyjęciem.

Tego samego dnia @kaenpeowiec spłodził coś podobnego
http://www.wykop.pl/wpis/18849303/tl-dr-wyznania-eks-korwinisty-bylem-kucem-tak-taki/
Przyjęcie jeszcze cieplejsze.

Dlaczego czas na sikłel?

Jako ostentacyjny akapek (sorry ale za takiego się uważam) obrywam czasami od innych akapków, libertarian itp. zarówno publicznie jak i na privie za... jakby to określić: brak pryncypialnej nienawiści do lewicy (nieważne czy prawdziwej czy osób którym po prostu przyprawiono gęby "lewaków").

Wydaje mi się że czas podać kilka przyczyn dla których jakoś tam mogę z tym żyć i żyję w miarę dobrze.

Zacznijmy od początku: tak, mam swoą idee fixe i jest nią anarchokapitalizm. Z masy przyczyn (intelektualnych, praktycznych a nawet duchowych) chciałbym go zobaczyć. Nawet nie w Polsce (po pierwsze bo janusze i grażyny nigdynie pozwolą, a po drugie bo tutaj nic nie jest na poważnie i do końca), tylko po prostu: gdzieś i kiedyś, w całości lub w elementach (a było i jest ich sporo rozsianych po świecie). Czy się spełni? Może gdzieś kiedyś, ale nie w Cebulandii. Więc o ile propsuję wszystkie Instytuty Misesa itp., to nie będę na tyle szalony żeby się w je angażować. Mogę co najwyżej zrobić sobie avka, czasami pownerwiać wspomnianych januszy i pospijać sobie nawzajem z dzióbków z innymi akapami (z którymi też nierzadko się spieram).

Co w tej sytuacji? Mogę dbać o swoją płaszczyznę wolności i swoje namiastki akapistanu. Bo używki wszelakie będą legalne w tym kraju, podatków od zysków kapitałowych nie ma w tamtym, a jeszcze w innym panuje infoanarchizm... mogę sobie też wsiąść na jacht i popłynąć gdzieś gdzie prawo nie tyle nie obowiązuje, co mało wie o tym co robię. Słabo? Sorry, ale tak to działa: ode mnie zależy mało, a życie mam tylko jedno.

Oh, wait... przecież nawet do stylu życia który opisałem potrzeba forsy. A nawet gdy ona jest to będę potrzebował: gosposi, dilera, prostytutek i tak dalej.

Czyli, pomijając już przekonywanie niewiernych do Jedynie Słusznej Idei które wymaga jakichś umiejętności społecznych, w relacje z ludźmi i tak wchodzić muszę. A czy mogę to robić będąc wiecznie obrażonym na to że rzeczywistość polityczno-ekonomiczna nie jest taka jaką ją sobie wymarzyłem? Może i mogę, ale po co? Ja jestem tylko człowiekiem a nie jakimś Tantalem #pdk który koniecznie musi cierpieć. Nawet jeśli chcę żyć po akapowemu, to zwyczajnie nie ma sensu dla mnie testować ludzi za pomocą kryterium "Czy uważasz że Ayn Rand jest ważniejsza od Jezusa z Nazaretu?". Gorzej: mam dyskwalifikować kogoś kto opisuje rzeczywistość (na przykład gospodarczą) kategoriami obiektywnymi (polecam poczytać Sorosa) tylko dlatego ze stosuje inny aparat pojęciowy, wnioskowanie i tak dalej? No chyba nie. Szczególnie gdy rozum takiego wrednego lewaka okazał się świetny w sensie praktycznym (polecam pokochać Sorosa).

Czyli nie zamykam się na wiedzę, ani na ludzi jako takich. No... poza patologią wszelaką.

I tu gładko przechodzimy do clou sprawy: dlaczego z "lewakami" ciekawiej się rozmawia, a lansujących się ze swoją prawicowością raczej się olewa?

1. Przede wszystkim: świat nie dzieli się tylko na lewicę i prawicę. Mapa poglądów polityczno-gospodarczych jest co najmniej dwuwymiarowa i wędruje się po swego rodzaju okręgu: akapek może ewoluować w klasycznego konserwatystę lub w bodaj anarchokomunistę i przebyć podobny dystans. I tak pi razy oko obawiam się że wielu zacietrzewionych paraprawicowców (czyli "wolnościowców" w stylu Wiplera czy Brauna) może mieć do akapu podobnie daleko co Razem. W czym problem? Ano tym, że jest sporo akapków którzy akap widzą jedynie jako narzędzie do budowania gospodarczej strony swojej nacjonalistycznej fanaberii a nie cel sam w sobie. Co prowadzi do kolejnego punktu.

2. Wykopowe etykietowanie prawicy i lewicy ma mały sens. Bo co jeśli ktoś ma tęczową flagę w awatarze, nie cierpi nacjonalizmu, tradycji itp., a gospodarczo stoi twardo po stronie Misesów, Hayeków i innych Rothbardów (gorzej: potrafi to dobrze uzasadnić)? A co jeśli z drugiej strony mamy takiego to lolnościowca, który jest na przykład rasistą, antysemitą czy wprowadza temat seksu do debaty publicznej? Podobne problemy będą także po stronie bardziej tró socjalistów. I wszyscy ci ludzie raz załapią się na jedną, a raz na drugą metkę, zależy jak wykop powieje. I to szufladkowanie prowadzi do dziwnych konsekwencji.

3. Zaganianie do kąta jest po prostu słabe. Ja mam wrażenie że mnie zagoniono do kąta lewicowego (mimo że do niego nie przynależę). Jakim cudem (bo gdyby mi to ktoś powiedział dwa late temu, to bym nie uwierzył)? Powiedzmy że libertarianin będzie nosił w sobie jakiś sentyment do prawicy: bo walczyła z komunizmem, bo własność prywatna, bo prawo do posiadania broni itp. Sentyment ten zabija we mnie jednak sama prawica (głównie polska, ale nie tylko). Dlaczego?

a) Niepodległościowość vel statolatria. Sorry, ale Polska i polskość nie mają do nic do zaoferowania osobie zafiksowanej na punkcie wolności gospodarczej i osobistej. Propsowanie tego i wymawianie jednym tchem wolnościowych frazesów to jest zwyczajna pomyłka. I razem z tym idzie cały kulturowy bagaż: jaranie się polską historią, katolicyzmem, kulturą ogólnie... Ani tego nie ganię, ani nie popieram. Po prostu stwierdzam że akapek z definicji powinien mieć do danego państwa stosunek w najlepszym razie obojętny... Hasłowo: niepodległość państwowa to nie jest (przynajmniej nie musi być) wolność ani vice versa.

b) Brak ślepoty na pochodzenie i osobiste decyzje. Czuję się jak w przedszkolu o tym przypominając, ale akap to nie jest realizacja dążeń narodowych czy stanowych. To jest właśnie taki piękny ustrój który ma w nosie czy jesteś Żydem, gojem, gejem Murzynem, muzułmaninem... I gdy czytam jak zdeklarowany anarchokapitalista wypomina mi pochodzenie spore części politbiura, to zwyczajnie tego nie rozumiem. O to chodziło? O kolektywizm?

c) Dawanie się wpuszczać w te sztuczne podziały. Akap jest nie tyle militarystyczny, co wolny w sensie uzbrojenia. Mnie martwi to że akapy chcą sie zbroić, ale nie dlatego że to słuszne i zbawienne, tylko dlatego że jednym tchem mówią o wojnie z Rosją, Niemcami, imigrantach... to naprawdę nie o to chodzi.

d) Wszelkie inne prawicowe patologie omawiane we wcześniejszym arcie: militaryzm państwowy (w tym fapanie do poboru który jest chyba najokrutniejszym z podatków), granice celne i fizyczne, totalne odczepienie się od kontroli wszelkich używek...

4. Jeśli za "lewaków" uważa się cały kolaż najrozmaitszych postaw, pomysłów i postulatów zjednoczonych (kod) przeciwko otwarcie narodowosocjalistycznemu pisowi, to jako akapek będę jednak z tymi pierwszymi. Dlaczego? Bo u tych pierwszych można przynajmniej pomysły zgłaszać. Jeśli akapek klepie pod to że #dobrazmiana flekuje socjalistycznych złodziei, to mam złą wiadomość: dobra zmiana jest nie tylko bardziej socjalistyczna, ale jest też mniej bezzębna. I śmichy-chichy że wolnościowiec staje po stronie kodu są raczej dowodem na wpuszczenie liberalnej gospodarczo prawicy w myślenie zaprojektowane przez pis.

5. Styl. Jak już wspomniałem w którymś w poprzednich artykułów, z "lewakami" nawet przyjemniej się posprzeczać, bo teksty z cyklu "co ty #!$%@?" latają z ich strony rzadziej. Mniej jest też personalnego niszczenia i gnojenia interlokutora.

6. Nihil novi. Skrótowo: polska prawica nie ma dla mnie propozycji nowych i interesujących... a jest nią właśnie akap. Prawicowca nie przekonam bo dla niego sytuacje w której ktoś będzie w swoim ogródku profanował np. flagę i hymn jest nie do przyjecia. Dlaczego? Bo tak. A "lewactwo" jednak na nowe pomysły jest otwarte.

7. Małe kroczki. O ile akapu nie będzie, to nie cierpiałbym jakoś strasznie gdyby było tu jak w UK, USA czy Nowej Zelandii. A o takie coś można walczyć. Jak? Propsujac zmiany ku dobremu, albo chociaż brak zmian ku złemu. Z tym że płacząc choćby za profesorem Balcerowiczem muszę oberwać... za lewactwo.

8. Lolcontent. Co ja mogę że operetkowe formy polskiego prawicowego patriotyzmu są dla mnie po prostu zabawniejsze od Szumiego czy Razem? Wydaje mi się że w tych wszystkich betonowych tupolewach, bejsbolach z żołnierzami wyklętymi czy ampułkach z krwią naszegopapieżapolakanaszegorodaka przejawiają się średnio niższe zdolności intelektualne prawicy. Przyznaję że nieładnie śmiać się z tego ale czy ja tym grzeszę jako akapek?

Znów pewnie lista nie jest zamknięta... ale to tyle ode mnie.

@Kapitalis @flamel

#libertarianizm #akap #3kuce #neuropa #4konserwy #polityka
  • 35
@bygsyti:

Może dlatego, że pomimo wyidealizowanych poglądów podchodzisz do rzeczywistych kwestii bardziej pragmatycznie? Według mnie wydaję się to lepsze rozwiązanie niż fanatyczna skrajność akapów (osobna kwestia to jeszcze "prawica" o której mówisz, bo spotkałem takiego jednego z barwami akapu, ale jednocześnie z treścią postów o wydźwięku rasistowskim, antylewackim; może kojarzysz, taki z białym niedźwiedziem polarnym; sam go nazwałem nacjoakapem czy judeoakapem), bo wyidealizowane akapy to dla mnie trochę pożyteczni idioci.

Czemu?
@Strain: Ja jestem akapem w sensie tego co pożądam. Tylko delikatnie zwracam uwagę że w polsce nawet coś tak pięknego jak akap może zostać zapaskudzone.

Co dała polskość akapowi? Właśnie wspomniany nacjonalizm, nienawiść do ludzi mniej liberalnych od akapów ale nie za to że są mniej liberalni, ale dlatego że nie mieszczą się w formacie polskiej prawicy (np. wspomniany Leszek Balcerowicz), chęć zbrojnego "rozliczania się"... ( ͡° ʖ̯ ͡
@bygsyti: Dlatego też w polskiej mentalności anarchokapitalizm w chwili obecnej totalna abstrakcja. To można realizować w społecznościach anglosaskich, ale nie w państwie Europy Środkowo-Wschodniej, gdzie w niedawnej historii politycznej Polski dominowały nurty nacjonalistyczne czy socjalistyczne (no dobra, były też ruchy ludowe czy chadeckie, które w swoich odłamach były bardziej liberalne na tamte czasy, ale i tak reprezentowały centrum bądź ewentualnie centroprawicę w kwestiach gospodarczych). Już w Niemczech byli np. narodowi liberałowie,
@Strain: Cytując klasyka:

w polsce jak w lesie


Niestety problem jest szerszy... w tym kraju cała masa rzeczy jest po prostu byle jaka. Ale to już rozważania nie o samym akapie, a bardziej o tym że polskość to nienormalność... ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Czyli, pomijając już przekonywanie niewiernych do Jedynie Słusznej Idei które wymaga jakichś umiejętności społecznych, w relacje z ludźmi i tak wchodzić muszę. A czy mogę to robić będąc wiecznie obrażonym na to że rzeczywistość polityczno-ekonomiczna nie jest taka jaką ją sobie wymarzyłem? Może i mogę, ale po co? Ja jestem tylko człowiekiem a nie jakimś Tantalem #pdk który koniecznie musi cierpieć. Nawet jeśli chcę żyć po akapowemu, to zwyczajnie nie ma sensu
@bygsyti: Jak zawsze fajnie piszesz, jeśli tylko nie poruszasz tematu polityki historycznej ( ͡° ͜ʖ ͡°) Żalisz się o "wypominanie" narodowości niektórych ludzi z politbiura, a sam aktywnie udzielasz się w oskarżaniu Polaków o pogromy Żydów i wtedy to już nie wypominanie. Ale zostawmy to może, bo nie o tym był wpis.

z "lewakami" nawet przyjemniej się posprzeczać, bo teksty z cyklu "co ty #!$%@?" latają z
@flamel:

Jak zawsze fajnie piszesz, jeśli tylko nie poruszasz tematu polityki historycznej ( ͡° ͜ʖ ͡°) Żalisz się o "wypominanie" narodowości niektórych ludzi z politbiura, a sam aktywnie udzielasz się w oskarżaniu Polaków o pogromy Żydów i wtedy to już nie wypominanie.


Gwoli uściślenia. Ja nie oskarżam Polaków, tylko mówię że były pogromy w których brali udział Polacy. Gdybym napisał "Polacy to mordercy Żydów i dlatego życzę