Wpis z mikrobloga

Byłem dzisiaj nad tym #jeziorem pisałem jak to woda ciepła, ale czas na #gorzkiezale

No bo co mnie podkusiło iść na publiczną normalną plażę, zamiast dzikiej? Gazetę wolę czytać w cieniu, pomostu do skakania nie potrzebuję, nie przeraża mnie wizja fizycznego kontaktu z glonami przez piewien czas. Nosz cholera jasna! Bilans takiego wyboru?

- mniej cienia, a ciekawe miejsca typu ławki kuszą - choć pozajmowane

- dużo ludzi

- dyskutujące babcie o chorobach

- krzyk i pisk

- gimnazjalistka rzucająca obelgami typu "rudy ty cwelu #!$%@?". jakkolwiek życiową prawdą by to nie było - #!$%@? po którymś razie, a po jeziorze się niesie głos

- podniecający się dorastający chłopcy jakie to salto nie #!$%@?ł

- rodzinki głośno zachwycające się żarłem jak cyganie na cmentarzu i ich przechodzenie w fazę kretynizmu na widok dziecka "ojojojoj kto jest taki duży, no kto?"

- inne rzeczy na które nie powinienem zwracać ludziom uwagi, wszak wolno im.

Wszystko to z lenistwa, bo nie chciało mi się wyjeżdżać (#!$%@? dojazd) i zmieniać miejsca na faktycznie dziką plażę, i z myśli "jakoś przeboleję". Przebolałem, ale wypoczynek nie do końca wymarzony. Niemniej i tak musicie zazdrościć, cebulaki w swoich osiedlach :)

##!$%@? #mowiejakjest
  • Odpowiedz