Wpis z mikrobloga

Tak się kończy edukowanie najmłodszych z zakresu wiedzy około-rpgowej:

Wędruję z synem, lat wkrótce pięć, poprzez jakiś festyn pod szyldem "wczesne średniowiecze". Fajna impreza, stragany z żarciem z epoki, jakieś żarna ręcznie mielą mąkę, gdzieś tam w oddali kowal miechem duje. Wokół postaci w strojach - a jakże - ręcznie i według ówczesnych metod zrobionych. Ogólnie widać, że grupa rekonstrukcyjna w całości ŻYJE swoją pasją i bardzo poważnie podchodzą do wierności źródłom historycznym. Ani chybi źle spojrzysz, albo niewłaściwej osobie zadasz zdawkowe pytanie i narażasz się na godzinny wykład o bartnictwie, tkactwie czy sposobach pozyskiwania końskiego łajna.

Młody wodzi wzrokiem skupiony i chłonie wszystko. Naraz gdzieś zza węgła wyłania się jakiś typ, dumnie prezentując wiszący u pasa kordzik - bez wątpienia własnoręcznie wykonany. Syn mój wycelował w niego palcem i na cały plac zadarł się oskarżycielskim tonem:

- "Tato! Patrz na ten sztylet!"

Gość z dumy o mało nie pękł i zmierza w naszym kierunku, pewnie z chęcią zaprezentowania i udzielenia kilku lekcji, nam maluczkim. Junior jednak nie skończył...

- "To na pewno jest ŁOTRZYK!"

Gościa zamurowało, publika w śmiech, kurtyna.

I tak oto rodzą się uprzedzenia klasowe już w wieku przedszkolnym.

#rpg #crpg #fantasy #dnd #dungeonsanddragons #heheszki
  • 6
  • Odpowiedz