Wpis z mikrobloga

Papeete (Tahiti), Polinezja Francuska,1 sierpnia 2016.

Położona na 118 wyspach w 5 archipelagach Polinezja Francuska jest niezwykle ciekawym regionem południowego Pacyfiku. Powiązane z Francją terytorium w stopniu Wspólnoty zamorskiej (drugi status na drabince francuskich zależności zamorskich) stanowi chyba najdalszą dla nas połać lądu do której możemy... dostać się bez paszportu.

I właśnie kwestia tej zależności wywołuje na gwarnych ulicach Papeete sporo kontrowersji. Rozmawiając z upalonymi taksówkarzami, sklepikarkami w kwiecistych pareach, chińskimi handlarzami serwującymi na lokalnym marché francuskie bagietki wypełnione chow mein (taki lokalny folklor), można odnieść wrażenie, że zdania są podzielone, choć wyraźnie przychylniejsze jednej z opcji.

Twarzą dążenia do uzależnienia się od Francuzów był od zawsze Oscar Temaru. Obecnie odsunięty od władzy, pięciokrotny (przy różnych okazjach) prezydent uczynił z wizji niepodległej Polizenzji misję swojego życia. Populista, w głoszeniu swojej prawdy nie przebiera w słowach przez co zmagał się z procesami sądowymi i oskarżeniami o rasizm (rezydujący na wyspach Francuzów określa mianem śmieci).

W swoim prostym acz dosadnym przekazie skupia wokół siebie sfrustrowaną brakiem perspektyw młodzież oraz tęskniącą za dawnymi świetniejszymi czasami konserwatywną starszyznę. Obecnie podobno zbiera siły do kolejnej już kampanii prezydenckiej.

Jednak chińscy handlarze i kwieciste sklepikarki nie są głupi. Południowo pacyficzne niepodległościowe studium przypadku jest doskonale znane. Za niepodległością opowiedziało się w latach 80 zmagające się obecnie z ogromnymi problemami ekonomicznymi Vanuatu. Nowa Kaledonia cały czas przesuwa swoje referendum nad niezależnością zdając sobie sprawę z bardzo prawdopodobnego pogorszenia sytuacji kosztem "tylko" międzynarodowej podmiotowości (mimo głośnych nawoływań lokalnych Kanaków i ich niklowych marzeń).

Areti, ubrana a kwieciste pareo z burzą kwiatów w gęstych włosach, sprzedająca tahitańskie olejki na marché nie jest przekonana co do pomysłu Temaru. Dumę ze swojego polinezyjskiego pochodzenia czuje ogromną, tak samo jak potrzebę narodowego samostanowienia. Stałe dofinansowane z dalekiej Europy piechotą jednak nie chodzi. Perłowa mekka oraz wysokodochodowa luksusowa turystyka też nie jest już taka jak kiedyś. Według Areti, Polinezna Francuska ma obecnie większe problemy, a dają się też znaleźć pozytywne strony głoszonego przez niektórych "ucisku". Chłopak z wytatuowanymi w polinezyjskie wzory przedramionami podziela zdanie sklepikarki, ale narzeka na absurdalnie wysokie ceny, minimalny lokalny przemysł oraz import niemal...wszystkiego. Na koniec poleca mi wizytę w lokalnym Champion i próbę znalezienia miejscowo wytwarzanych produktów (wliczając w to owoce morza).

W ten sposób zdaje się myśleć większość francuskich Polinezyjczyków. O referendum na razie cisza, a za trzema rozśpiewanymi panami w kwiecistych koszulach z gitarami w rękach piętrzą się kontenery towaru cumującego w śródmiejskim porcie.

#wanderlust – Tag z mojej obecnej tułaczki po Oceanii i wyspach południowego Pacyfiku.

#podroze #podrozujzwykopem #swiat #polityka #ciekawostki #tworczoscwlasna
Dwadziesciajeden - Papeete (Tahiti), Polinezja Francuska,1 sierpnia 2016.

Położona...

źródło: comment_eznDridtUSznwaLj62S9cDe0X5P8KSnm.jpg

Pobierz
  • 2