Aktywne Wpisy
thorgoth +530
Obejrzałem Łowców Skór, znakomity dokument od MAX (dawne HBO). Opowiada o procederze handlu informacjami o zgonach pacjentów przez załogi karetek pogotowia w Łodzi oraz o przypadkach gdy załoga karetki pomagała pacjentowi odejść z tego świata.
- wstrząsające jest to, że w zasadzie mało kto został za ten proceder ukarany, raptem dwóch sanitariuszy, poza tym kilka śmiesznie niskich wyroków za nieudzielenie pomocy i tyle
- nawet te dwa wyroki (dożywocie i 25 lat) są efektem
- wstrząsające jest to, że w zasadzie mało kto został za ten proceder ukarany, raptem dwóch sanitariuszy, poza tym kilka śmiesznie niskich wyroków za nieudzielenie pomocy i tyle
- nawet te dwa wyroki (dożywocie i 25 lat) są efektem
Miraski trzymajcie kciuki. 35 lat w bloku i dość :)
Czas pić kawę na własnym tarasie.
Czas pić kawę na własnym tarasie.
Na początku zaznaczę, że zielonkowe konto założone zostało przeze mnie tylko na potrzeby tego jednego wpisu, bo dużo znajomych zna moje oficjalne konto a nie chcę żeby nikt z nich o tym wiedział. Na wypoku siedzę już 1,5 roku.
tl;dr
Do rzeczy.
Ponad 2 lata temu na portalu randkowym poznałem dziewczynę. Z poziomu portalu przeszliśmy na fb. Potem na skype. Codziennie, po kilka godzin. Każde pochodziło z innego miasta, każde było zranione i czegoś szukało. Ze swojej strony mogę powiedzieć, że jeszcze 2 lata temu portale randkowe nie były na taką skalę czymś w rodzaju Tindera, only for s-x. Jakoś tak się zadziało między nami, że byliśmy w kontakcie cały czas...ale kontakt nam się urwał. Ona stwierdziła, że z racji odległości nic z tego nie będzie. Mimo to później, kilka razy w roku dostawałem od niej wiadomości na fb. Pisała że jej się śniłem i że martwi się czy u mnie jest wszystko ok. U mnie żal minął jakieś pół roku temu zaczęliśmy normalnie pisać. Znalazła kogoś i jest z nim przez półtora roku. Ja niedawno dostałem kopa od swojej ex (stwierdziła hehehe że zasługuję na kogoś lepszego niż ona).
Przyjechała w te wakacje do Krakowa (tak, akcja dzieje się w Krakowie), będzie tu robić II stopień studiów. Od momentu kiedy się tu zbierała, cały czas wspominaliśmy o tym, że wypadałoby się spotkać. Jakieś p--o, spacer, czy coś. Żadnego podszywania tego uczuciami, emocjami, rozpamiętywania tego co było wcześniej nie było przy motywowaniu tego spotkania. Po prostu - się widzimy (nadmienię, że to miało być nasze pierwsze spotkanie w realu, nigdy wcześniej się nie widzieliśmy).
Spotkanie miało miejsce przedwczoraj. Poszliśmy z jej znajomymi do knajpy...i zauważyłem że coś ją ciągnie w moją stronę. Zmienialiśmy kilka razy lokal. Stwierdziła że wypiła trochę za dużo i żebyśmy wyszli się przejść. No to wyszliśmy...
...i tu akcja przechodzi do tego, co spowodowało, że mnie najbardziej boli i ni uj nie wiem jak sobie z tym poradzić.
Idąc na ten spacer po Krakowie, o 3 w nocy szliśmy już za rękę. Siedliśmy na plantach. I zaczęliśmy rozmawiać. Ona się popłakała, i tak na prawdę ryczała przez całe to spotkanie. Mówiła że za mną tęskniła, że ją strasznie do mnie ciągnie. Że chciałaby to wszystko zostawić bo nie jest jej zbyt dobrze w tym związku i że czegos jej brakuje. Że ma mało domyślnego faceta. Że nie ma w tym jakichś działań z jej strony, opieki, zwykłej codziennej troski. Że ignoruje to, gdy ona ma jakiś problem lub czuje się źle (wyolbrzymiasz, przejdzie ci). Zaznaczę, że dziewczyna nie jest typem księżniczki - cicha, spokojna, wycofana, taka która lubi się umartwiać. Sam jej słuchając wywnioskowałem, że po prostu męczy się w tym wszystkim. Wydaje się wam, że co to za problem - powinna zakończyć tamto i rozpocząć coś nowego. Sprawa jednak się gmatwa, gdyż mieszka razem ze swoim facetem. Taki był plan na kolejny rok.
Uprzedzając - do niczego między nami nie doszło. Aczkolwiek dziewczyna ma wyrzuty sumienia straszne i się tym bardzo ryje.
Pisaliśmy potem całą noc. Zobaczyliśmy się kolejnego dnia (pomogłem jej dostarczyć papiery na wydział). Siedliśmy w parku i gadaliśmy...i do niczego konstruktywnego nie doszliśmy.
Ona chce być szczęśliwa, ale boi się zmian.
Ja nie chcę, żeby w jakikolwiek sposób go zdradzała (poza tym mnie umawianie się na gimnastykę na boku nie interesuje, brzydzę się tym) więc nie ma mowy z mojej strony o robieniu z gościa rogatego.
Z drugiej strony...jestem wrażliwym typem, skorym do poświęceń, takim który wkłada w związek bardzo dużo siły i energii po to, żeby ta druga strona była szczęśliwa (i mimo to, że kilka razy robiąc tak dostałem kopa w dupę to chyba to nigdy się we mnie nie zmieni).
Z drugiej strony....tyle razy w życiu odpuszczałem w imię jakichś idei czy czyjegoś szczęścia, a też chcę być cholera szczęśliwy :(
Co robić? Jeśli możecie to nie hejtujcie - pewnie to jaki jestem wynika z mojej osobowości (ostatnie pół roku to łykanie SSRI).
@chromatografia: chociazby to, ona wrecz przeciwnie, jest bardzo inteligenta i sprytna
@pqp_1: Może w Twoich kategoriach :D Sprytnie i inteligentnie możnaby to było rozegrać na dziesięc lepszych sposobów, serio. A to jest gimbaza i manipulacja (jeśli o faktycznie manipulacja) na poziomie przedszkolaka, który chce wymusić zabawki płaczem.
Jeśli to wszystkie Twoje zarzuty, to dziękuję za poświęcony czas. Miłej niedzieli.
@pqp_1: Nie. Gdyby to było perfekcyjne, to by go zdobyła, a nie "prawie zdobyła". ( ͡° ͜ʖ ͡°)
@pqp_1: Bo się skapnął, że coś nie gra. Czyli intryga nie pykła.
Serio, jakby laska była faktycznie "sprytna i inteligentna", to by się przez lata nie zorientował.
IMO to ona jest po prostu walnięta. Na pewno nie ma w tym zamierzonego wyrachowania.
ma chlopaka juz ponad rok, drugiego sobie chciala urobic i skoczyc z kwiatka na kwiatek, albo zrobic z niego przyjaciolke do wyplakiwania, kobiety potrafia to robic i jej zachowanie pokazuje jak sprytnie korzysta z kobiecych zagrywek
@pqp_1: No właśnie. Ogarnięci i dojrzali ludzie nie mieliby dylematów takiego sortu.